Informacje

  • Wszystkie kilometry na BS: 75091.76 km
  • Niektóre km w terenie na BS: 8170.47 km
  • Czas na rowerze na BS: 154d 08h 37m
  • Prędkość średnia na BS: 20.26 km/h
  • Więcej informacji

Moje rowery

Tak daję czadu w 2023: button stats bikestats.pl
Tak dawałem czadu wcześniej:

Licznik odwiedzin

od VI 2023

Statystyki zbiorcze na stronę

Szukaj

Znajomi


Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2021

Dystans całkowity:330.18 km (w terenie 62.20 km; 18.84%)
Czas w ruchu:18:39
Średnia prędkość:17.70 km/h
Maks. tętno maksymalne:172 (92 %)
Maks. tętno średnie:131 (70 %)
Suma kalorii:9311 kcal
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:36.69 km i 2h 04m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 23 sierpnia 2021Kategoria .Romet.

Miasto

Rower:Romet
31.50 km (0.35km teren) czas jazdy: 01:45 h AVS:18.00km/h praca: 1242 kcal

Podobna trasa jak zawsze. Była Arkonka, była Szafera, było centrum miasta, były rejony w pobliżu Mierzyna.
Niedziela, 22 sierpnia 2021Kategoria .Romet., zz Foto zz

Po mieście

Rower:Romet
28.33 km (0.00km teren) czas jazdy: 01:31 h AVS:18.68km/h praca: 1051 kcal

Dzisiaj jechało mi się lepiej, więc i szybciej. Wyszedłem o szesnastej z hakiem i wróciłem jakoś koło 18, kiedy zaczął kapać deszcz. Przejechałem za dnia oddanym niedawno do użytkowania fragmentem ulicy Władysława Szafera.





Coś się z kolorami porobiło, jak zmniejszałem rozdzielczość.
Sobota, 21 sierpnia 2021Kategoria .Romet., zz Foto zz

Po mieście

Rower:Romet
30.58 km (0.30km teren) czas jazdy: 01:51 h AVS:16.53km/h

Pełzanie po mieście. Bez specjalnych atrakcji. Zrobiłem za to mały test jak to jest stanąć oko w oko z lampkami Bontragera i oddalalem się na piechotkę od roweru. Kopią mocno. Przednia nawet jeśli nie oświetla zbyt mocno drogi, to i tak oślepia innych. A tylna jest jasna na najmocniejszym "biegu" prawie jak samochodowe światło przeciwmgielne.






Powoli lato się zakończyło. Musiałem dzisiaj wrócić po kurteczkę. W drodze powrotnej trochę i tak zmarzłem. Jutro trochę powojuję z Wheelerem i zmianą napędu na 9s. Już się cieszę na myśl o ściąganiu i zakładaniu gripa.
Czwartek, 19 sierpnia 2021Kategoria .Romet., zz Foto zz

Po mieście

Rower:Romet
25.32 km (0.20km teren) czas jazdy: 01:27 h AVS:17.46km/h

Kilka dni przerwy spowodowane kiepską wietrzną pogodą i wreszcie wyszedłem. Dzisiaj na tyle wcześnie, że było widno, a do tego pamiętałem by porobić nieco zdjęć, więc i opis jest.


W ubiegłym tygodniu wymieniłem w Romecie suport na bardziej współczesny (użyłem zapasu kupionego do Wheelera). Wbijane miski i składana oś z łożyskami poszły do lamusa, ponieważ łapało to to luzy co kilkaset km. Na allegro kupilem za 4 dychy tuleję redukcyjną. Wbiłem ją w otwory po miskach 40 mm uzyskując w ten sposób redukcję średnicy otworu mufy suportowej. W tak zmniejszone światło mufy wkręciłem suport Shimano chyba BB UN 300 o wymiarach 113x68 mm i uwaga, uwaga: okazało się, że jest to znakomita długość! Poprzednia ośka miała 133 mm, teraz jest krócej, a linia łańcucha została poprawiona na prawie idealną! Krótsza ośka to już byłoby prawie haratanie ramionami korby o tylny trójkąt. Korba już się nie będzie bujać, sztywność wyraźnie wzrosła, jedzie mi się szybciej i wygodniej. Oprócz tego dzisiaj po nasmarowaniu łańcucha prawie cisza, a tylne koło wydawało wcześniej jakieś dziwne odgłosy z piasty. Coś tam z zewnątrz jeszcze parę dni temu wepchnąłem i chyba będzie ok. Myślałem intensywnie nad kupieniem koła z piastą trzybiegową Nexus, jednak ona ma szerokość O.L.D. 120 mm, podczas gdy moja piasta Velosteel ma 110 mm. Zobaczę jeszcze jakie są możliwości i kto wie czy takie udogodnienie za 4 i pół stówy się stanie. Może jestem świrem, ale miałem też takie myśli by wtedy przejść na pedały SPD lub jednostronne SPD. To by zdecydowanie ułatwiło krótkie zimowe wieczorne przejażdżki w trakcie powszednich dni tygodnia, kiedy i tak nie ma żadnej frajdy w jeździe, a ubieranie rowerowych ciuchów zajmuje kilkanaście minut.

Na zdjęciu wyżej mufa z ubytkiem materiału (nie wiem czy to teraz ja zrobiłem przy wybijaniu starych misek, montażu misek tulei czy wcześniej tak już było). Widoczna czarna miska tulei redukcyjnej i we wnętrzu "zmniejszonej" mufy widoczna także srebrna nakrętka suportu. Aby wsunąć tuleję redukcyjną do środka mufy musiałem jeszcze pilnikiem spiłować przedłużenie dolnej rury ramy i rury podsiodłowej, bo była kolizja z tuleją.

Kolejna sprawa to nowy hamulec przedni. Poprzedni był trefny. Gdy kupiłem klocki hamulcowe, to nie mogłem przesunąć prawego klocka by tarł o obręcz, trafiał w oponę. To chyba był hamulec dla kól 24 cale. Teraz jest perfekt i mocna sprężyna pięknie odbija ramiona hamulca. Hamulec na allegro kosztował 15 zł. Klocki w Szczecinie do poprzedniego hamulca kosztowały 10 zł.


Trzecia sprawa to lampki. Dokupiłem czerwoną na zderzak i przednią montowaną na tę śrubę co błotnik i hamulec. Obie lampki są bateryjne i obie mają funkcję świecenia ciągłego lub migania. Świecą mocno jak na pozycyjne. Cena mniej, więcej 30 zł za obie razem z bateriami. Do tylnej lampki kupiłem jeszcze stalową obudowę, taki zderzak trochę jak gdyby. Nie zamontowałem go jednak, bo śruba lampki jest na tyle krótka, że nie byłem w stanie z dodatkową podkładką złapać gwintu, ale może jeszcze popróbuję po wyjęciu koła, bo szkoda takiej ładniej lampki za 13 zeta by się obstuknęła gdzieś.


Czwarta sprawa to klamka hamulcowa. Odpiłowałem śrubę i obejmę mocująca, bo nie mogłem tego dokręcić i klekotało, a przyczepiłem ponownie na plastikowe zipy. W "magazynie" mam nową klamkę i chwyty kierownicy, ale jak sobie pomyślałem, że będę się musiał mordować z chwytami, które pewnie już grzybem przyrosły do kierownicy od spodu to zaraz wpadły mi do głowy jakieś alternatywne metody montażu i jestem póki co zadowolony z efektu.


Piąta sprawa to nowy licznik za 4 dychy. W sumie to mam teraz we wszystkich rowerach takie Speedmastery podstawowe. Najstarszy Cat-eye z funkcjami Vśr i Vmax trochę mi się czasem przesuwał i nie nabijał, więc póki co wyleciał z Rometa i pójdzie na rezerwę na tylne koło do trenażera (o ile nie kupię jakiejś porządnej prawdziwej nawigacji z czujnikiem na tylne koło; póki co pożegnałem się definitywnie z poprzednim egzemplarzem, bo poszła na gwarę i nie wróci już).

Szósta sprawa to pomarańczowe odblaski. Tak dla bezpieczeństwa.

Siódma sprawa to porządniejsze zapięcie. Skoro maszyna taka piękna to musi być zapinana teraz czymś lepszym niż nitka za 5 zł. Zdjęcia zapięcia nie umieszczam, co by przezłodzieje nie rozpoczynali zawczasu treningów rozbrojenia go. Z tego samego powodu też nie jestem zbytnim fanem mycia roweru (taka oficjalna teoria, bo tak naprawdę to głównie z lenistwa).

Jakie plany jeszcze? Pierdoły:
-trójkątna torebka pod ramę na dętkę, pompkę i klucze do śrub mocujących koło czy jakieś inne narzędziowe coś, żeby nabyć trochę więcej swobody w wojażach nawet 15 km od domu,
-uchwyt na kierownicę na smartfona,
-torebka na górną rurę mocowana w okolicy mostka.

No i taka ciekawostka podsumowująca. Ten rower jest z lat 90. XX wieku. Prawdopodobnie został kupiony w okolicy lat 1996-1998 za jakieś 300-350 zł. Dzisiaj współczesny odpowiednik kosztuje 1500 PLN lub 1800 PLN w zależności od tego ile biegów ma piasta. To oczywiście zasługa inflacji, mocniejszych bebechów dzisiejszych egzemplarzy, wzrostu cen rowerów spowodowanego niedoborami po stronie podaży:
Romet Orion 3s
Romet Orion 7s

Te nowe rowery są takie ładne i drogie jak na rowery miejskie, że aż stają się przez to niepraktyczne. Bałbym się je gdzieś na mieście zapinać. Mają jeszcze jeden minus. Są stylizowane na vintage, ale nie są prawdziwym vintage, więc nie mają prawdziwej duszy vintage. Dobrze, że dysponuję tym starawym egzemplarzem. Chociaż z lampkami Bontragera i pstrokatymi odblaskowymi opaskami też trochę duszy zaprzepaścił.


Niedziela, 15 sierpnia 2021Kategoria .Romet.

Po mieście

Rower:Romet
32.42 km (0.00km teren) czas jazdy: 01:48 h AVS:18.01km/h

Testowanie Rometa, ciąg dalszy.
Niedziela, 15 sierpnia 2021

Testowanie Gianta

Rower:Giant GSR
0.50 km (0.00km teren) czas jazdy: 00:03 h AVS:10.00km/h

Krótki test po skasowaniu luzów na łożyskach piasty tylnego koła.
Sobota, 14 sierpnia 2021Kategoria .Romet.

Po mieście

Rower:Romet
20.87 km (0.00km teren) czas jazdy: 01:11 h AVS:17.64km/h

Testowanie Rometa po wymianie części.
Czwartek, 12 sierpnia 2021

Miasto

Rower:Giant GSR
10.40 km (0.00km teren) czas jazdy: 00:45 h AVS:13.87km/h

Załatwianie spraw na mieście.
Niedziela, 1 sierpnia 2021Kategoria zz Foto zz, .Wheeler., ..>150km, ..>100km

Terenowa wycieczka na południe

Rower:Wheeler
150.26 km (61.35km teren) czas jazdy: 08:18 h AVS:18.10km/h praca: 7018 kcal

Dzisiaj wreszcie coś większego. Poprzedni weekend był jednak słaby, bo się nie zajechałem. Dzisiaj też przyjechałem do domu z podniesioną głową, ale za to bardziej zmęczony. Znowu wybrałem kierunek południowy, ale inny początek trasy.


Tym razem Puszczę Bukową przejechałem tzw. Drogą Górską. Podjazd ulica Chłopską, a potem 1,5 km podjazdu dosyć stromego po szutrze. To o wiele lepsza wersja niż jechać ulicą Smoczą po bruku, chodniku, asfalcie i robić jeszcze większe przewyższenia, żeby finalnie i tak dotrzeć do Kołowa. Dzisiaj było szybciej, możliwe że także krócej i teraz tak będę jeździć na MTB.

Początek podjazdu i koniec terenu zabudowanego, można grzać 90 km/h


Malownicze widoki (przynajmniej w realu) na Drodze Górskiej

Za Kołowem dosyć szybko skręciłem w teren. To jest jakaś zaniedbana, ale prawie przejezdna droga. W pewnym momencie musiałem ominąć leżące w poprzek drzewo. Oprócz tego koleiny prawdopodobnie od sprzętu leśników.



Chyba Jezioro Glinno


Na pewno Jezioro Glinno

Okrążając jezioro zgubiłem na chwilę trasę. Znowu ten czarny nieprzejezdny zaniedbany szlak. Wąski, jak single track i do tego zarośnięty. Kiedy wydostałem się już do cywilizacji, czyli do bruku, to skierowałem się na południe do Żelisławca. Tutaj na jakiś czas wsiadłem na asfalt.

Kawałek za Żelisławcem


Nie wiem gdzie to


Chyba za Sobieradzem


Wiadukt w ciągu S3


Około 1-2 km wzdłuż S3


Widok w kierunku Gorzowa


Dalszy kierunek mojej jazdy


Szutrowy podjazd


Na szlaku nr 3 w kierunku na południe, za Borzymiem


Szlak nr 3, za Małym Borzymiem


Ruiny Zamku Joanitów w Swobnicy. Dopiero niedawno zdałem sobie sprawę, że w ubiegłym roku kilka razy byłem bardzo blisko tego miejsca.






Przewróciło się? Niech leży!




Widok z drogi gruntowej za Swobnicą


Jadąc na zachód


Nadal kierunek zachód


Widok na Odrę w Widuchowej


Krowy muu


Ostatnie zdjęcie z dzisiaj. Gdzieś między Widuchową, a Marwicami na szlaku MTB

Około 70-80 km poczułem, że z przodu robi mi się miękko. Okazało się, że złapałem flaka, ale powietrze schodzi powoli. Przednia opona już właściwie dokonała swego żywota, następczyni czeka. Na szczęście wystarczyło dopompować. To mi dało dodatkowe 10 km jazdy. Krótkie dopompowanie, bo komary mocno atakowały. Z kolei w Gryfinie miałem trochę sprzyjających okoliczności. Złapał mnie deszcz, który po chwili ewoluował w oberwanie chmury, ale schowałem się pod budynkowiaduktem. Dobre 20 minut czekałem. Z Gryfina na mokro powrót trochę. Gdzie się dało to jechałem po chodniku, żeby się nie zachlapać. Jeszcze jedno pompowanie zrobiłem na wyjeździe z Gryfina i to już wystarczyło do końca. Z niefajnych rzeczy, to przeskoczył mi parę razy łańcuch, gdy stanąłem na pedały, więc za tydzień będę już na nowym napędzie lub na szosie, gdybym nie zdążył się z tym uporać.

Dzisiejsza trasa była bardzo interesująca. Sporo km w terenie z czego też sporo przez lasy. Różnorodna nawierzchnia, piachu relatywnie mało. Żadnego niebezpiecznego psa w jakiejkolwiek wsi i żadnego kierowcy wariata. 

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl