Informacje

  • Wszystkie kilometry na BS: 75172.76 km
  • Niektóre km w terenie na BS: 8181.95 km
  • Czas na rowerze na BS: 154d 14h 27m
  • Prędkość średnia na BS: 20.25 km/h
  • Więcej informacji

Moje rowery

Tak daję czadu w 2023: button stats bikestats.pl
Tak dawałem czadu wcześniej:

Licznik odwiedzin

od VI 2023

Statystyki zbiorcze na stronę

Szukaj

Znajomi


Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2008

Dystans całkowity:702.57 km (w terenie 134.25 km; 19.11%)
Czas w ruchu:34:19
Średnia prędkość:20.47 km/h
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:43.91 km i 2h 08m
Więcej statystyk
Niedziela, 9 marca 2008Kategoria .Bridgestone., zz Foto zz

Dzisiaj szosowy wypad do

Rower:
81.26 km (0.00km teren) czas jazdy: 02:51 h AVS:28.51km/h

Dzisiaj szosowy wypad do NRD. Ustawka o 10:15 koło dworca PKP z ekipą w składzie ja, Jaktro, Kula, Szymon i Thomash. Stąd kierunek Pomorzany-Dziurawe Zadupie-Rosówek-NRD pętelka-Lubieszyn McDonald's-Dobra-Wołczkowo-Głębokie-miasto-Dom.

Tempo było mocne. Poza miastem, na dobrym asfalcie avs>30km/h, czyli tak jak być powinno. Po drodze popstrykaliśmy sobie trochę fotek na pomoście nad jeziorkiem w niemieckiej wsi.

4/5 ekipy + 1/5 ekipy = 5/5 ekipy
+ =

Owce rządzą!


1x Bridgeston Super Diamond Road + 4x makro


Po przekroczeniu granicy nawet Żywiec smakuje inaczej..




Ta antenka odbiera Radio Kross FM
Sobota, 8 marca 2008Kategoria .Wheeler., zz Foto zz

Wersja 1 wpisu:
Strasznie

Rower:
44.06 km (2.50km teren) czas jazdy: 01:52 h AVS:23.60km/h

Wersja 1 wpisu:
Strasznie normalnie dzisiaj się obudziłem czyli o 12:33, więc niestety nie zdążyłem na wspólną jazdę z Kulą i Szymonem, ale za to umyłem bika.

O 16:20 wyszedłem pojeździć sobie po mieście. Oczywiście nudno i niebezpiecznie. Zahaczyłem trochę o Park Kasprowicza i zrobiłem dwa podjazdy, wiem, wiem, wow...

Stamtąd asfaltem na Głębokie i podjazd pod Miodową, zjazd i kolejny podjazd i dalej jazda w kierunku osiedla, którego nazwy nie znam, ale whatever.

Końcówka już samo miasto. Nuda, nuda, nuda! Przed samym powrotem jeszcze po flowersy.

A tak wygląda mój piękny umyty bike o nazwie Wheeler:


Wersja 2 wpisu (vel Silas):
Wyjście na miasto celem podtrzymania kondychy. Trasa tym razem znów niestandardowa. Najpierw jeździłem po dziurawym asfalcie, a potem po dziurawym asfalcie. W taki sposób dojechałem do dziurawego asfaltu. Och, jakże wspaniale było, nawdychałem się tyle spalin, że czuję się znakomicie..


Piątek, 7 marca 2008Kategoria .Wheeler., .Romet., zz Foto zz

Dzisiaj najpierw rano na

Rower:
55.45 km (15.75km teren) czas jazdy: 03:05 h AVS:17.98km/h

Dzisiaj najpierw rano na uczelnię i z powrotem, potem do przychodni, do Kadrzyńskiego, zobaczyć czy stojak z Allegro za 18zł mi podpasuje i na chatkę. A później wspólna ustawka z Kulą i Silasem. Niestety nie mogłem sie dodzwonić do Silasa, więc pozostał sobie na mieście pomiędzy spalinami i "dla podtrzymania kondycji jeździł jak zwykle ostro po niestandardowych trasach" jak sam mówi ;).

Po drodze na Miodową spotkałem znajomego z M4, przez co Kula czekał na mnie jak zwykle kilka minut. :) Kiedy dojechałem na Gubałówkę ruszyliśmy terenem w kierunku Polic. W lesie było trochę błota, ale nie znowu jakoś masakrycznie strasznie dla nas prawdziwych bajkerów, a nie tanich podróbek (pozdro, Silas ;) ). Przed samym dojazdem do Polic po asfalcie Kula wciągnał przez nos koks i uciekł mi na jakieś 700m w ciągu 12 sekund.

Wbiliśmy się do Górala, niestety nie mieli aktualnie relatywnie lekkich dętek, ale sprzedawca powiedział, że sprowadzi jakieś 110g, więc fajnie. Tymczasem Kula zauważył, że z mojej najwyraźniej dziurawej butelki wykapało jakieś 0,2 l wody na podłogę, więc się wycofałem ze sklepu.

Obskoczyliśmy kilka kiosków i małych sklepików, ale nigdzie nie mieli wody 0,7-0,75 l, w końcu dopiero w centrum Kinga czy jak ono się nazywa znalazłem Żywca 0,7.

Powrót nowymi ściażkami w terenie. Przy okazji popstrykaliśmy trochę intelektualnych fot, żeby nie było, że bikerzy nie mają w głowie, a tylko w nogach, ziąąą...

Kula się bawił z małego drifciarza, aż w końcu wyleciał z bika :)


Chyba trochę go zamroczyło, bo powiedział, że mój Wheeler jest taki piękny, że musi mieć z nim fotę






Drzemka







W drodze powrotnej Kula wpadł pod Golfa


Na koniec podjechaliśmy na myjkę, fot nie ma, gdzie Kula systematycznie w ciągu dwóch minut pozalewał każde łożysko w swoim biku plus moje buty extra. :) A tak na serio to chyba tam przyjadę jak się "zima" skończy na dobre, żeby umyć z błota Wheelera.

Po rozdzieleniu się zrobiłem jeszcze kilka km po mieście i spotkałem po drodze Krzyśka. Pojeździliśmy chwilę razem, ale zarzucił ostre tempo (wiem, że pewnie specjalnie :P) i szybko poczułem nieodpartą chęć powrotu do domu, czyli że mówiąc dosłownie wymiękłem. :)
Środa, 5 marca 2008Kategoria .Wheeler., .Romet., zz Foto zz

Wstałem dzisiaj skoro świt

Rower:
35.30 km (14.10km teren) czas jazdy: 01:59 h AVS:17.80km/h

Wstałem dzisiaj skoro świt czyli za piętnaście trzynasta. Szybkie śniadanko w postaci pysznej zupki buraczkowej i kanapek, po czym wyszedłem na Wheelera i dobrze się stało, bo sporo błotka dzisiaj napotkałem.

Najpierw standardowo kilka km po mieście, żeby się rozruszać. W ogóle masakra, jechałem sobie totalnie po woli, a pulsometr pokazywał strasznie wysokie tętno. Nie wiem, może to przez to, że jeszcze się dobrze nie rozbudziłem, a może się strasznie zapuściłem z kondycją, ale whatever...

Wjechałem do Lasku Arkońskiego, chciałem sobie zaliczyć fajny zjazd, ale leżało tam trochę patyków, śnieżku i mokrych liście, więc stwierdziłem, że zawracam. Jeździłem sobie po terenkach, gdzie rzadko bywam. Zrobiłem parę fajnych fotek.

Wheeler 1900zx


Strumyk


Las i błotko


Dojechałem do Głębokiego, okrążyłem sobie i stąd powrót przez Wojska Polskiego, trochę centrum i na chatkę.

Później szybka kąpiel i przesiadka na Rometa, żeby pojechać po książki do biblioteki.
Poniedziałek, 3 marca 2008Kategoria .Romet., .Bridgestone., zz Foto zz

Postanowiłem od dzisiaj wychodzić

Rower:
43.58 km (0.00km teren) czas jazdy: 01:47 h AVS:24.44km/h

Postanowiłem od dzisiaj wychodzić zawsze na bike w poniedziałek przed zajęciami na uczelni. Trochę późno położyłem się spać i dałem radę wstać dopiero o 10. Zjadłem niewielkie śniadanko, ubrałem się i o 10:34 zacząłem pedałować. Oczywiście szoska, bo oba mtb aktualnie w stanie nieużyteczności.


Przez 26 Kwietnia w kierunku Głębokiego, stamtąd dalej ścieżką do Tanowo i stąd asfaltem ku Bartoszewu. Niestety tutaj spotkałem się z wyprzedzaniem na trzeciego. Kierowca białego Fiata Ducato o nr rejestracyjnym zaczynającym się na ZPL (niestety więcej nie zauważyłem) zaczął wyprzedzać autobus jeszcze na zakręcie i chyba nawet na ciągłej nie widząc mnie kompletnie. Musiałem się ewakuować zjazdem na trawę. Zanim to zrobiłem jeszcze pokazałem mu jak to kiedyś prezydent Bush powiedział "one finger victory salute".

Później już bez zagrożeń przez Bartoszewo, Dobrą, Głębokie, Wojska Polskiego, skręt w prawo koło Netto, dalej Klonowica, Żołnierska, Traugutta, Wojska Polskiego, Bolka Śmiałego, Kerfur, dom.

Szybki prysznic, obiadek i jazda na uczelnię.

Powrót w deszczu, całkiem sporym, ale przed najgorszym zdążyłem.
Niedziela, 2 marca 2008Kategoria .Wheeler., zz Foto zz

Dzisiaj ustawka z Kulą.

Rower:
62.45 km (19.30km teren) czas jazdy: 03:00 h AVS:20.82km/h

Dzisiaj ustawka z Kulą. Pogoda była początkowo do niczego i nie miałem zbyt wielkiej ochoty jechać, zwłaszcza że kiedy wychodziłem i przez pierwsze 20minut padał deszcz, ale w końcu jak nie ja to kto. :D Około 12:27 dojechałem na Głębokie, gdzie jak zwykle Kula już na mnie czekał.

Zaczęliśmy od okrążenie jeziora zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Chlapka była niefajna. A ja dodatkowo umyłem wczoraj wieczorem napęd i teraz był już cały usyfiony. No, ale trudno, i tak się trochę oczyścił ze starego syfu.

W pewnym momencie wpadłem na pomysł, żeby przejechać się do rezerwatu Świdwie. Tak też uczyniliśmy. Jechało się ok, chociaż trochę piachowato, ale to jak zawsze na tej trasie. W Tanowie trochę ochlapał mnie samochód, ale po kilkunastu minutach spodnie mi wyschły.

Na miejscu popstrykaliśmy sobie trochę fotek z kategorii "dzieci specjalnej troski", weszliśmy na wieżę i skierowaliśmy się do Stolca, by pooddychać trochę świeżym powietrzem.



Powrót był asfaltem przez Buk, Dobrą, Wołczkowo i Miodową, i poszedł szybko bo pomagał nam dobry wiatr. Rozdzieliliśmy się na Warszewie, przejechałem jeszcze przez trochę miasta i wróciłem na chatkę, a kiedy to piszę w moim brzuchu trawi się już pyszny obiadek. :)

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl