Informacje

  • Wszystkie kilometry na BS: 75311.03 km
  • Niektóre km w terenie na BS: 8181.95 km
  • Czas na rowerze na BS: 154d 23h 52m
  • Prędkość średnia na BS: 20.24 km/h
  • Więcej informacji

Moje rowery

Tak daję czadu w 2023: button stats bikestats.pl
Tak dawałem czadu wcześniej:

Licznik odwiedzin

od VI 2023

Statystyki zbiorcze na stronę

Szukaj

Znajomi


Archiwum

Linki

Sobota, 3 października 2020Kategoria ..>100km, ..>150km, .Bridgestone., Night Bike, zz Foto zz

Wycieczka do Starego Warpna, Ueckermunde i Torgelow

Rower:Bridgestone
152.60 km (11.00km teren) czas jazdy: 07:08 h AVS:21.39km/h

Dzisiaj wybrałem się pozwiedzać tereny na północny zachód od Szczecina. Ostatni raz byłem tutaj tak dawno temu, że nawet nie pamiętam kiedy. Przeglądając archiwum widzę, że był to rok 2013. Z tej przyczyny wybrałem nieświadomie trasę momentami bardziej dla roweru MTB. Pierwotnie miałem ochotę odwiedzić Anklam, ale to sobie zostawiam póki co na inny termin.


Jechałem z kierunkiem ruchu przeciwnie do wskazówek zegara. Do Dobieszczyna był spory ruch aut, później znacznie zmalał. Parę km po przekroczeniu granicy popełniłem błąd i wybrałem drogę, której dalszy fragment miał warstwę ścieralną nawierzchni z chamskiej kostki z szerokimi pustawymi spoinami, dlatego gdy tylko pojawił się znak o szlaku rowerowym po śladzie dawnej kolejki wąskotorowej, to od razu skorzystałem.


Niestety w NRD często na takim starym szlaku nie ma asfaltu tylko ubita ścieżka leśna lub jakaś gruzodroga. W najlepszym wypadku mogłem jechać 20 km/h, a w najgorszym jakieś 12. Nie przyflaczyłem.






Po jakimś czasie zaczął się chyba całkiem nowy fragment szlaku, bo wykonany z równego asfaltu. W bardzo atrakcyjnie położonym blisko Jeziora Nowowarpieńskiego miejscu zlokalizowano punkt widokowy, gdzie zrobiłem parę ładnych zdjęć. Na wieżyczce czuć było mocny wiatr.






Później kawałek drogi w terenie i ostatecznie dojechałem do glówniejszej drogi. Stąd skręt w prawo w kierunku Altwarpu i jak się po niewielkim czasie okazało po kostce, która kilkanaście lat temu zerwała mi szprychę w przednim kole, nie ma dziś śladu. Jest piękna nowa droga asfaltowa, a obok niej równie fajna asfaltowa ścieżka rowerowa. Zanim się dojedzie do Altwarpu jest jeszcze miejsce postojowe z punktem widokowym, ale fotki nie wrzucam.

Samo Stare Warpno wygląda tak ładnie, że powinno się zamienić nazwami z Nowym Warpnem. W NRD jest świeżo, klimat turystyczny i nie czuć atmosfery biedy. Po drugiej stronie jeziora z kolei jest miejscami świeżo, nie czuć klimatu turystycznego, a ze starych zabudowań trochę jednak bieda jest wyczuwalna. Mimo wszystko tegoroczny sezon letni zupełnie odmienił moje dotychczasowe preferencje szosowe i Niemcy nie są już takim kierunkiem pierwszego wyboru do kręcenia.






Widoczne z daleka Nowe Warpno.

Dzisiaj o wiele bardziej wolę jeździć po polskich okolicach niż niemieckich. U nas jest większa różnorodność, bo z jednej strony powstało bardzo dużo ścieżek i szlaków rowerowych z asfaltową nawierzchnią, a z drugiej jest jeszcze wciąż dużo miejsc, gdzie są stare wyboiste drogi. Poza tym jadąc w nieznane w Polsce bardziej wiem czego się spodziewać, tj. owych dziur w nocy i potencjalnego goniącego na wsi psa luzem i sebixa, dla którego specjalnie zjadę na pobocze gruntowe, żeby jechał szybciej na swoje spotkanie biznesowe do sąsiedniej wsi. Tych nieznanych miejsc w rejonie powoli robi się coraz mniej, a jadąc po kilku latach przerwy do tych znanych wracają wspomnienia dawnych wyjazdów z kolegami i tęsknota do zawrotnej prędkości 25 km/h, z którą niegdyś jeździłem.

W tym miejscu przydałoby się jakieś płynne przejście, lecz go nie będzie. Napiszę za to, że po zrobieniu paru zdjęć i przepakowaniu prowiantu ruszyłem w kierunku Ueckermunde. Wjechałem od strony plaży. Ze zdjęć tego nie widać, ale bardzo dużo ludzi było i parking dla samochodów pełen. Ciekawe jaki współczynnik R.



















Pozwiedzał, pozwiedzal i ruszył do Eggesin..


.. a potem do Torgelow










Z Torgelow rozpocząłem powrót w kierunku na Pasewalk. W ciągu ostatnich lat powstała fajna asfaltowa ścieżka, więc nie musiałem się dzielić jezdnią z samochodami. Robiło się chłodniej, poubierałem się cieplej i rozpocząłem końcowy etap konsumpcji żywności. Do samego Pasewalku nie dojechałem, ponieważ z perspektywy komfortu psychicznego wolałem wracać w nocy przez Blankensee niż przez Loecknitz i Lubieszyn. Jest parę gospodarstw z psami, a nie przepadam jak w ciemności kudłaty drze na mnie japę, a ja tylko gdybam czy właściciel zanim go spuścił na biegi to pamiętał zamknąć bramę na noc.

Do domu wróciłem relatywnie wcześnie, dziś był krótki night bike. Na dobrą sprawę, to ten wyjazd mnie nie tyle zmęczył, co wygłodził. W trasę zabrałem tylko 5 małych kanapek i dwa jajka, bo skończyły mi się jakieś fajne czekoladowe zagrychy, o gorzkiej czekoladzie zapomniałem, a schabowe to bym chyba prędzej jako podkładki żelowe na kierownicę użył niż jako paliwo. Jeszcze fakt, że dzień wcześniej wróciłem z małego wyjazdu samochodem i przez dwa, trzy dni mniej jadłem to były powody, dla których odpuściłem sobie kierunek Anklam i 200 km wycieczkę na dziś.

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl