Niedziela, 5 grudnia 2021Kategoria .Wheeler., zz Foto zz
Zimowy niewypał
Rower:
Wheeler38.75 km (2.70km teren) czas jazdy: 02:23 h AVS:16.26km/h
Cały mijający tydzień, a szczególnie weekend zapiszą się jako niewypalone rowerowo. Szczególnie żałuję, że wczoraj okoliczności nie przypasowały i dzisiaj musiałem jeździć przy takiej kiepskiej aurze.
Postanowiłem zrobić pętlę. Przejechać od południa szlakiem 20A do Motańca, przekroczyć S10 i wrócić nieco terenem do Szczecina. Niestety jeszcze prawie na samym początku przy wyjeździe z miasta buty wciągnęły mi wodę przez podeszwę i to tak konkretnie. Zupełnie nie spodziewałem się tego, a tym bardziej w takiej skali. Cała jazda była przez to nieprzyjemna. Liczyłem, że wyschnie, ale chyba w czasie jazdy po kałużach zaczęło się jeszcze większe wciąganie wilgoci. Gdy poczułem, że nie dam już rady jechać zgodnie z planem, to skróciłem. Ten kawałek z Płoni był nieciekawy, bo z samochodami. Finalnie wytrzymałem zimno, a kierowcy moje tempo jazdy. Teraz czekam aż buty podeschną i w następnych dniach je sobie nieco uszczelnię. Już dawno miałem to uczynić, ale z lenistwa mi się nie chciało. Na plus, że rękawiczki z Goretexem, które w ubiegłym sezonie użyłem tylko jeden raz, dzisiaj się spisały. Ostatni słaby punkt w zimowych ciuchach to już tylko buty. No tak, zapomniałem jeszcze o tym, że w drodze powrotnej przestał funkcjonować pulsometr. Pobawię się zmieniając znowu baterie i zobaczymy czy nie pójdzie na gwarancję.
Postanowiłem zrobić pętlę. Przejechać od południa szlakiem 20A do Motańca, przekroczyć S10 i wrócić nieco terenem do Szczecina. Niestety jeszcze prawie na samym początku przy wyjeździe z miasta buty wciągnęły mi wodę przez podeszwę i to tak konkretnie. Zupełnie nie spodziewałem się tego, a tym bardziej w takiej skali. Cała jazda była przez to nieprzyjemna. Liczyłem, że wyschnie, ale chyba w czasie jazdy po kałużach zaczęło się jeszcze większe wciąganie wilgoci. Gdy poczułem, że nie dam już rady jechać zgodnie z planem, to skróciłem. Ten kawałek z Płoni był nieciekawy, bo z samochodami. Finalnie wytrzymałem zimno, a kierowcy moje tempo jazdy. Teraz czekam aż buty podeschną i w następnych dniach je sobie nieco uszczelnię. Już dawno miałem to uczynić, ale z lenistwa mi się nie chciało. Na plus, że rękawiczki z Goretexem, które w ubiegłym sezonie użyłem tylko jeden raz, dzisiaj się spisały. Ostatni słaby punkt w zimowych ciuchach to już tylko buty. No tak, zapomniałem jeszcze o tym, że w drodze powrotnej przestał funkcjonować pulsometr. Pobawię się zmieniając znowu baterie i zobaczymy czy nie pójdzie na gwarancję.
Komentarze
U mnie wszystko zasypane ,szkoda męczyć się po mokrym śniegu
strus - 19:24 niedziela, 5 grudnia 2021 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!