Informacje

  • Wszystkie kilometry na BS: 75311.03 km
  • Niektóre km w terenie na BS: 8181.95 km
  • Czas na rowerze na BS: 154d 23h 52m
  • Prędkość średnia na BS: 20.24 km/h
  • Więcej informacji

Moje rowery

Tak daję czadu w 2023: button stats bikestats.pl
Tak dawałem czadu wcześniej:

Licznik odwiedzin

od VI 2023

Statystyki zbiorcze na stronę

Szukaj

Znajomi


Archiwum

Linki

Niedziela, 9 października 2011Kategoria .Bridgestone., Night Bike, zz Foto zz

Szosowo po Niemczech

Rower:Bridgestone
87.05 km (2.50km teren) czas jazdy: 03:40 h AVS:23.74km/h

Chciałem dzisiaj jechać do Schwedt, ale na myśli o avs z ostatniej wycieczki zdecydowałem się, jednak tego nie robić, bo bym chyba do domu rano wrócił. Była 16:00, kiedy w końcu wyruszyłem. Kierunek Lubieszyn, dalej Bismark i Blankensee. Stąd kierunek Boock i Mewegen.
Barokowy kościół z XV/XVI w. w Mewegen © Adamicki

Przyjazne kuce w Mewegen © Adamicki

Trzeci też był ok © Adamicki

Stąd kierunek do miejscowości, której nazwę właśnie udało mi się nauczyć pisać na kompie bez błędu - Rothenklempenow.
Kościół w Rothenklempenow XIV/XV w. © Adamicki

I od tej pory zacząłem podbijać zupełnie nowe tereny. Pierwszą wsią było Dorotheenwalde. Zanim dojechałem, minąłem stadka krów.
Krowy muuu.. © Adamicki

Te same krowy, to samo muu... © Adamicki

Ukradzione krowy z Polski © Adamicki

Do centrum wsi, która kończyła się 500m dalej nie wjeżdżałem, bo był bruk. Skręciłem na północny zachód w kierunku na Koblentz. Po chwili napotkałem most z drewnianym pomostem.
Chmury © Adamicki

Most © Adamicki

Kanał wodny © Adamicki

Kanał wodny © Adamicki

Most © Adamicki

Most © Adamicki

Zanim dojechałem do Koblentz, bylo jeszcze Breitenstein, które przywitało mnie starą zrujnowaną zabudową i poczęstowało przez 700m brukiem, a że było jeszcze całkiem jasno, to poprowadziłem rower poboczem, mimo, że na upartego można było jechać, ale nie chciałem zaniżać średniej. ;)
Breitenstein © Adamicki

Wreszcie Koblentz i koniec bruku © Adamicki

Chciałem jeszcze skręcić na północ do Mariental i Borken, ale na horyzoncie pojawił się kolejny bruk, więc podziękowałem i pojechałem dalej na zachód do Krugsdorf. Tutaj trzy zdjęcia i kierunek południe do Zerrenthin.
Krugsdorf © Adamicki

Już tę babę gdzieś widziałem, chyba w naszym Sejmie © Adamicki

Krugsdorf © Adamicki

Kościół w Zerrenthin © Adamicki

Z Zerrenthin kierunek południe, czyli przeciąłem drogę Pasewalk-Lubieszyn i zacząłem się wspinać pod jedyną dzisiaj górę. Schwedenberg, szczyt 61 m.n.p.m. Jechałem pod prąd, bo akurat ta część drogi miała nawierzchnię asfaltową, a obok był bruk. Po 2 km dojechałem do Wetzenow. Fajna wioseczka. Po fotkach nie widać tego specjalnie, ale dzisiaj przejeżdżałem przez kilka wioseczek, w których mógłbym zrealizować swoją strategię życiową - zamieszkać w fajnym domku jednorodzinnym, nigdy go nie opuszczać, delektować się ciszą i spokojem i mieć wszystko w dupie. Koleś na drugim zdjęciu chyba przesadził z głębokością, bo teraz nie ma dachu.
Wetzenow © Adamicki

Wetzenow © Adamicki

Stąd wybrałem kierunek Rossow.
Rossow późnym wieczorem © Adamicki

Tutaj zdecydowałem, że mimo niewielkiego ruchu na drodze, pojadę bocznymi wioseczkami i skręciłem na południe na Caselow. Niestety tutaj skończył się asfalt, a mi duma nie pozwalała zawrócić, więc dymałem 1,5 km "w terenie" poboczem obok bruku na odpalonych lampkach. Dotarłem do skrzyżowania w kierunku Bergholtz i musiałem trochę zwolnić, bo pobocze było mniej utwardzone. Trochę dziwne uczucie, bo wzdłuż drogi stały wiatraki, wiatr wiał, a one wydawały z siebie dźwięki, taki jak zawsze pod wpływem wiatru i ciary mnie trochę przechodziły, jak się patrzyłem z bliska na te kolosy. Jakieś 2 km dalej dotarłem do Bergholtz. Stąd kierunek Loecknitz i jeszcze krótka przerwa w Bismarku na założenie ocieplaczy i powrót do domku. Fajnie się dzisiaj jeździło. Zmęczyłem się, ale bez przesady. Dzisiejsza była tak jasna, jak te na amerykańskich filmach. Po asfalcie można było jechać bez świateł przy założeniu, że nie ma w nim wybojów. Oczywiście po przekroczeniu granicy w drodze powrotnej, odrzuciłem to założenie jako fałszywe.

Komentarze
Ten "zachód" chyba od dawna stoi w miejscu:)
Adamicki
- 22:31 poniedziałek, 10 października 2011 | linkuj
Widoki nawet swojskie, tzn. gdyby nie tytuły zdjęć to gotów byłbym myśleć, że to Polska - czy to znak, że poszliśmy do przodu? A może zachód się cofa :-)
grigor86
- 23:44 niedziela, 9 października 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl