Poniedziałek, 31 grudnia 2007Kategoria .Wheeler.
Zakończenie roku
Rower:
Wheeler42.86 km (0.00km teren) czas jazdy: 02:31 h AVS:17.03km/h
Wypad w teren na zakończenie roku.
Z tej okazji w sumie wypada także podsumować cały rok. Początek ubogi w przebiegi, dopiero w kwietniu się trochę ruszyło, ale właściwie tylko wrzesień był taki, jak być powinien. Niestety pod koniec roku trochę musiałem przystopować z uwagi na przeziębienie.
Poznałem kilka fajnych osób, z którymi mogę sobie pojeździć czy to w terenie, czy pojechać gdzieś dalej na jakąś wycieczkę.
Przejechałem pięć maratonów, z czego tylko w jednym nie dałem kompletnie ciała. Dwa razy pobiłem rekordowy dystans dzienny przy okazji wyskakując sobie parę razy do NRD i śmiało mogę stwierdzić, że wszelkie rekordzy jak najbardziej tam należy bić z uwagi na lepsze drogi i komfort jazdy.
W tym roku dostałem też moją pierwszą szosówkę, dzięki temu już nie będę zdzierał terenowych opon na asfalcie. Gdyby nie ten zakup na sto procent nie wycisnąłbym tyle km jednego dnia ile się udało w tym roku, a tak już mogę układać długie trasy na przyszły rok.
No i to chyba byłoby na tyle. Co się tyczy planów rowerowych na rok 2008 to sprawa wygląda mniej-więcej tak: dokończyć składanie roweru na maratony - czyli zakup ramy, a później przejście na tarcze, wystartować w większej liczbie maratonów MTB, zaliczyć tyle Gryfów, żeby wreszcie móc się porównać z innymi w generalce, zaliczyć jakiś maraton szosowy, a może i dwa, przejechać jednego dnia 300km, a może nawet więcej, więcej jeździć w terenie oraz przejechać w ciągu całego roku dystans zbliżony do 10kkm. Większość powinna się udać zrealizować.
Z tej okazji w sumie wypada także podsumować cały rok. Początek ubogi w przebiegi, dopiero w kwietniu się trochę ruszyło, ale właściwie tylko wrzesień był taki, jak być powinien. Niestety pod koniec roku trochę musiałem przystopować z uwagi na przeziębienie.
Poznałem kilka fajnych osób, z którymi mogę sobie pojeździć czy to w terenie, czy pojechać gdzieś dalej na jakąś wycieczkę.
Przejechałem pięć maratonów, z czego tylko w jednym nie dałem kompletnie ciała. Dwa razy pobiłem rekordowy dystans dzienny przy okazji wyskakując sobie parę razy do NRD i śmiało mogę stwierdzić, że wszelkie rekordzy jak najbardziej tam należy bić z uwagi na lepsze drogi i komfort jazdy.
W tym roku dostałem też moją pierwszą szosówkę, dzięki temu już nie będę zdzierał terenowych opon na asfalcie. Gdyby nie ten zakup na sto procent nie wycisnąłbym tyle km jednego dnia ile się udało w tym roku, a tak już mogę układać długie trasy na przyszły rok.
No i to chyba byłoby na tyle. Co się tyczy planów rowerowych na rok 2008 to sprawa wygląda mniej-więcej tak: dokończyć składanie roweru na maratony - czyli zakup ramy, a później przejście na tarcze, wystartować w większej liczbie maratonów MTB, zaliczyć tyle Gryfów, żeby wreszcie móc się porównać z innymi w generalce, zaliczyć jakiś maraton szosowy, a może i dwa, przejechać jednego dnia 300km, a może nawet więcej, więcej jeździć w terenie oraz przejechać w ciągu całego roku dystans zbliżony do 10kkm. Większość powinna się udać zrealizować.
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!