Sobota, 21 kwietnia 2012Kategoria .Bridgestone., zz Foto zz
Szosowe przełaje z Silasem
Rower:
Bridgestone45.47 km (2.00km teren) czas jazdy: 02:07 h AVS:21.48km/h
Fajna pogoda, słońce prażyło, więc ustawiliśmy się z Silasem na szosy. Ja na krótko, Silas w zimowych ciuchach. :D
Wystartowaliśmy w kierunku Lubieszyna i po przekroczeniu granicy odbiliśmy na Grambow. Plan był taki, żeby zobaczyć żwirownię.
Jechaliśmy przez Schwennenz aż dojechaliśmy do takiej drogi:
Przejechaliśmy poboczem, 200 m dalej było lepiej. W taki sposób dojechaliśmy do wioseczki, która zwie się Pommellen. Tutaj zamiast wybrać drogę przez bruk wybraliśmy nieco inną. Po chwili zamieniła się w taką:
A obok był sobie staw z mokrą wodą:
Silasowi, który jeszcze nigdy w życiu nie był w terenie bardzo spodobała się nawierzchnia:
Mapa pokazywała, że jak przejdziemy kilkaset metrów, to będzie lepiej. Kłamała. Mieliśmy już bardzo blisko do granicy, więc kontynuowaliśmy trochę na piechotę, trochę jadąc.
A tutaj moja fotka po tym ja wspiąłem się po przekroczeniu granicy przez dziurę w płocie, żeby zobaczyć czy za górką jest jakaś cywilizacja, w stronę której moglibyśmy podążać. Nic jednak nie znalazłem.
Przeszliśmy na lepszą stronę granicy, do kraju w którym żyje Donald i Jarek. Po naszej polskiej stronie nawet koleiny w drogach gruntowych są głębsze i mają w sobie więcej wody. ;)
Jeszcze trochę z buta, potem z kapcia i po szutrze, pokonany strumyk w Clint Eastwood western style i dotarliśmy do szutrowej drogi, którą już kiedyś z Pomellen wracałem. Zwiedziliśmy stare wiadukty nad autostradą A6 i wyjechaliśmy w Kołbaskowie. Potem dopedałkowanie do domu. Dobry wypad.
Wystartowaliśmy w kierunku Lubieszyna i po przekroczeniu granicy odbiliśmy na Grambow. Plan był taki, żeby zobaczyć żwirownię.
Jechaliśmy przez Schwennenz aż dojechaliśmy do takiej drogi:
Niemcy w budowie?© Adamicki
Przejechaliśmy poboczem, 200 m dalej było lepiej. W taki sposób dojechaliśmy do wioseczki, która zwie się Pommellen. Tutaj zamiast wybrać drogę przez bruk wybraliśmy nieco inną. Po chwili zamieniła się w taką:
MTB style© Adamicki
A obok był sobie staw z mokrą wodą:
Stawek z mokrą wodą© Adamicki
Silasowi, który jeszcze nigdy w życiu nie był w terenie bardzo spodobała się nawierzchnia:
Silas, gość z miasta, który myślał, że beton asfaltowy to roślina, którą się hoduje na polach uprawnych© Adamicki
Mapa pokazywała, że jak przejdziemy kilkaset metrów, to będzie lepiej. Kłamała. Mieliśmy już bardzo blisko do granicy, więc kontynuowaliśmy trochę na piechotę, trochę jadąc.
A tutaj moja fotka po tym ja wspiąłem się po przekroczeniu granicy przez dziurę w płocie, żeby zobaczyć czy za górką jest jakaś cywilizacja, w stronę której moglibyśmy podążać. Nic jednak nie znalazłem.
Widok na NRD© Adamicki
Przeszliśmy na lepszą stronę granicy, do kraju w którym żyje Donald i Jarek. Po naszej polskiej stronie nawet koleiny w drogach gruntowych są głębsze i mają w sobie więcej wody. ;)
MTB hardcore terrain dla masterów© Adamicki
Jeszcze trochę z buta, potem z kapcia i po szutrze, pokonany strumyk w Clint Eastwood western style i dotarliśmy do szutrowej drogi, którą już kiedyś z Pomellen wracałem. Zwiedziliśmy stare wiadukty nad autostradą A6 i wyjechaliśmy w Kołbaskowie. Potem dopedałkowanie do domu. Dobry wypad.
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!