Niedziela, 23 marca 2008Kategoria .Trek.
Spotkanie o 15:00 na Głębokim
Rower:
65.68 km (27.35km teren) czas jazdy: 03:30 h AVS:18.77km/h
Spotkanie o 15:00 na Głębokim z Maćkiem. Po chwili podjechał Kula i razem ruszyliśmy w teren. Zrobiliśmy parę km, kiedy zadzwonił Krzysiek i umówiliśmy się na meeting gdzieś dalej w terenie.
Dzisiaj było dużo kręcenia pod górkę. Kilka razy pod wieżę, etc. Tutaj razem z Kulą powtarzaliśmy podjazdy i zjechaliśmy sobie efektownie po schodach wprawiając w zachwyt spacerowiczów, a konkretnie jedną lasię ~40. Podjechaliśmy też obczaić ten fajny zjazd, który chłopaki odkryli wczoraj i oczywiście speniałem, ale jeszcze tu kiedyś wrócę ;) .
W międzyczasie złapałem też pierwszego na Treczku flaka. Najechałem na szkiełko, Ralfik się deczko przeciął, ale bez szkody dla dalszej jego (bez)użyteczności.
W pewnym momencie Krzysiek nas opuścił. Pokręciliśmy jeszcze chwilę, podjechaliśmy pod Miodową, zjechaliśmy i terenem do Bartoszewa. Dalej asfaltem w kierunku Dobrej. We wsi poprzedzającej ją zreflektowałem się, która jest godzina i że, żeby zdążyć do churcha powinienem deczko przycisnąć, więc rozstaliśmy się z Maćkiem i trochę przycisnęliśmy z Kulą, skutkiem czego pewnie będzie go nawalało jutro ścięgno, a mnie kolano. :]
Fajny wypad był dzisiaj.
Dzisiaj było dużo kręcenia pod górkę. Kilka razy pod wieżę, etc. Tutaj razem z Kulą powtarzaliśmy podjazdy i zjechaliśmy sobie efektownie po schodach wprawiając w zachwyt spacerowiczów, a konkretnie jedną lasię ~40. Podjechaliśmy też obczaić ten fajny zjazd, który chłopaki odkryli wczoraj i oczywiście speniałem, ale jeszcze tu kiedyś wrócę ;) .
W międzyczasie złapałem też pierwszego na Treczku flaka. Najechałem na szkiełko, Ralfik się deczko przeciął, ale bez szkody dla dalszej jego (bez)użyteczności.
W pewnym momencie Krzysiek nas opuścił. Pokręciliśmy jeszcze chwilę, podjechaliśmy pod Miodową, zjechaliśmy i terenem do Bartoszewa. Dalej asfaltem w kierunku Dobrej. We wsi poprzedzającej ją zreflektowałem się, która jest godzina i że, żeby zdążyć do churcha powinienem deczko przycisnąć, więc rozstaliśmy się z Maćkiem i trochę przycisnęliśmy z Kulą, skutkiem czego pewnie będzie go nawalało jutro ścięgno, a mnie kolano. :]
Fajny wypad był dzisiaj.
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!