Wpisy archiwalne w kategorii
.Wheeler.
Dystans całkowity: | 24347.51 km (w terenie 3580.38 km; 14.71%) |
Czas w ruchu: | 1281:42 |
Średnia prędkość: | 19.00 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 184 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 139 (74 %) |
Suma kalorii: | 85090 kcal |
Liczba aktywności: | 470 |
Średnio na aktywność: | 51.80 km i 2h 43m |
Więcej statystyk |
Poniedziałek, 30 maja 2022Kategoria .Wheeler., zz Foto zz
Po mieście
Rower:
Wheeler41.35 km (3.25km teren) czas jazdy: 02:43 h AVS:15.22km/h
Jeśli czas i pogoda pozwalają, to wiadomo że rower!
Niedziela, 29 maja 2022Kategoria .Wheeler., zz Foto zz
Po mieście
Rower:
Wheeler50.59 km (6.87km teren) czas jazdy: 03:10 h AVS:15.98km/h
Dzisiaj znowu wyjście bez walorów przygodowych, głównie w celu poruszania się, żeby nie być ociężałym kotletem. :)
Poniedziałek, 23 maja 2022Kategoria .Wheeler., zz Foto zz
Arkonka, Głębokie i po mieście
Rower:
Wheeler62.42 km (10.46km teren) czas jazdy: 03:15 h AVS:19.21km/h
Czułem się dzisiaj całkiem ok, więc postanowiłem wyskoczyć, mimo że wczoraj była większa wycieczka. Dzisiaj to już bez fajerwerków.
Z ciekawszych rzeczy, to pierwszy raz w życiu byłem tak blisko stadionu Pogoni. Pokręciłem się dobry kwadrans, żeby się zapoznać z przybytkiem z perspektywy siodełka.
Z ciekawszych rzeczy, to pierwszy raz w życiu byłem tak blisko stadionu Pogoni. Pokręciłem się dobry kwadrans, żeby się zapoznać z przybytkiem z perspektywy siodełka.
Niedziela, 22 maja 2022Kategoria ..>100km, .Wheeler., zz Foto zz
Wycieczka do Maszewa i Stargardu
Rower:
Wheeler127.02 km (44.98km teren) czas jazdy: 07:34 h AVS:16.79km/h
Dzisiaj zrealizowałem wycieczkowe plany sprzed dwóch miesięcy. Wystartowałem na prawobrzeże do Dąbia. Stąd dalej kierunek przez Puszczę Goleniowską na wschód. Potem odbicie na północ. Początek trasy to powtórka wg tego, co dwa miesiące temu. Wtedy jednak mając na uwadze zbliżający się koniec światła dziennego nie dokończyłem całości zaplanowanej na północ trasy. Teraz dotarłem nieco dalej na północ względem Maszewa. Warto było, ponieważ były ładne okolice leśne. Powrót z Maszewa był przez Łęczycę i Stargard. Bocznymi drogami i wioseczkami.
Deszczowa aura przy wyjeździe z miasta.
Partacka robota na chodniku.
Wielgowo
Wyjechawszy z lasu Puszczy Goleniowskiej
Się pasą się koniowate
W Maszewie
Najpierw mnie obszczekał, a potem olał. Olał metaforycznie.
W kierunku Stargardu
Deszczowa aura przy wyjeździe z miasta.
Partacka robota na chodniku.
Wielgowo
Wyjechawszy z lasu Puszczy Goleniowskiej
Się pasą się koniowate
W Maszewie
Najpierw mnie obszczekał, a potem olał. Olał metaforycznie.
W kierunku Stargardu
Niedziela, 15 maja 2022Kategoria .Wheeler., zz Foto zz
Wkrzańskie rewiry czyli pętla przez Police
Rower:
Wheeler71.35 km (19.00km teren) czas jazdy: 03:37 h AVS:19.73km/h
Dzisiaj pojechałem do Polic. Dojazd asfaltem przez Pilchowo i Tanowo. Powrót początkowo asfaltem do Przęsocina. Stąd wjazd w teren w kierunku Jeziora Głębokiego. Tutaj okrążenie i kontynuacja w kierunku centrum. Trochę szwędania się i do domu.
Niedziela, 8 maja 2022Kategoria ..>100km, .Wheeler., zz Foto zz
Puszcza Goleniowska
Rower:
Wheeler104.58 km (24.02km teren) czas jazdy: 06:04 h AVS:17.24km/h
Dzisiaj znowu kierunek północny, jednak w stronę wschodnią. Wyjazd do Goleniowa. Dojazd mniej lub bardziej standardowo bo przez wioseczki. Na początkowym etapie pokombinowałem trochę, żeby od Załomia do Klinisk pojechać drogą gruntowo-piaskową wzdłuż torów kolejowych. Potem przesiadłem się na asfalt i już bez wygłupów dotarłem do celu podróży - Goleniowa.
Powrót odbył się terenem, ponieważ chciałem wjechać na Górę Lotnika. Gdyby nie to, że po drodze trafiłem na płot, to terenu byłoby jeszcze więcej. Jednak to spowodowało zmianę planów i skierowanie się ku S3/S6. Pierwotnie chciałem jechać dalej na południe wzdłuż rzeki (na mapie to widać). Taką zawrotkę miałem jeszcze kawałek dalej, gdy okazało się, że piękny szuter zamienia się po skręceniu w niekulturalny luźny piach. Wiadomo, trzeba wrócić wtedy na asfalt! Z Wielgowa powrót terenowo przez Park Leśny Dąbie. Potem już nic wartego zwrócenia uwagi. Zdjęcia time!
Powrót odbył się terenem, ponieważ chciałem wjechać na Górę Lotnika. Gdyby nie to, że po drodze trafiłem na płot, to terenu byłoby jeszcze więcej. Jednak to spowodowało zmianę planów i skierowanie się ku S3/S6. Pierwotnie chciałem jechać dalej na południe wzdłuż rzeki (na mapie to widać). Taką zawrotkę miałem jeszcze kawałek dalej, gdy okazało się, że piękny szuter zamienia się po skręceniu w niekulturalny luźny piach. Wiadomo, trzeba wrócić wtedy na asfalt! Z Wielgowa powrót terenowo przez Park Leśny Dąbie. Potem już nic wartego zwrócenia uwagi. Zdjęcia time!
Wtorek, 3 maja 2022Kategoria ..>100km, .Wheeler., zz Foto zz
Nowe Warpno w wersji terenowej
Rower:
Wheeler109.06 km (47.31km teren) czas jazdy: 06:22 h AVS:17.13km/h
Dzisiaj wybrałem się na północ. To trasa, która w bazie tras była wykreślona już jakiś czas temu. Wreszcie nadszedł moment realizacji planów.
Jechałem jak na mapce zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Najpierw dojazd do Jeziora Głębokiego, a dalej: Żółtew, Bartoszewo, Sławoszewo, Węgornik, Zalesie, Podbrzezie. Z Podbrzezia najpierw asfaltem, a potem terenem w okolice Myśliborza Małego, który jednak ominąłem. Dalej Karszno, Nowe Warpno, Miroszewo. Stąd wałem wzdłuż Zalewu Szczecińskiego. Potem na południe w okolice Karpina. Dojazd lasem do DW 115 i Tanowa. Dalej już standardowo. Ogólnie starałem się omijać rejony z domostwami w obawie przed psami lub wilkołakami.
Ponieważ wpis robię po miesiącu od wycieczki, to nie pamiętam już nic oprócz tego, że błądząc koło Popielewa zaliczyłem glebę, bo mnie zatrzymało w trawie na jakiejś gałęzi. Popielewo to taka wioska z domkami letniskowymi. Cała była nieczynna.
Dość opisów, pora na zdjęcia!
Jechałem jak na mapce zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Najpierw dojazd do Jeziora Głębokiego, a dalej: Żółtew, Bartoszewo, Sławoszewo, Węgornik, Zalesie, Podbrzezie. Z Podbrzezia najpierw asfaltem, a potem terenem w okolice Myśliborza Małego, który jednak ominąłem. Dalej Karszno, Nowe Warpno, Miroszewo. Stąd wałem wzdłuż Zalewu Szczecińskiego. Potem na południe w okolice Karpina. Dojazd lasem do DW 115 i Tanowa. Dalej już standardowo. Ogólnie starałem się omijać rejony z domostwami w obawie przed psami lub wilkołakami.
Ponieważ wpis robię po miesiącu od wycieczki, to nie pamiętam już nic oprócz tego, że błądząc koło Popielewa zaliczyłem glebę, bo mnie zatrzymało w trawie na jakiejś gałęzi. Popielewo to taka wioska z domkami letniskowymi. Cała była nieczynna.
Dość opisów, pora na zdjęcia!
Niedziela, 1 maja 2022Kategoria ..>100km, .Wheeler., zz Foto zz
Pętla wokół Jeziora Miedwie
Rower:
Wheeler111.14 km (27.00km teren) czas jazdy: 05:57 h AVS:18.68km/h
Dzisiaj wybrałem się w trasę, którą miałem na liście do przejechania już od bardzo długiego czasu. Pętla wokół Miedwia jest bez podjazdów, ale widoki są urokliwe. Ten wpis robię ze znacznym opóźnieniem, treścią są głównie zdjęcia, ponieważ nie pamiętam już szczegółów (znaczy, że żadnych wartych odnotowania incydentów nie było). Jechałem w długich spodniach i krótkiej koszulce, pod koniec ubrałem więcej warstw i dołożyłem czapeczkę oraz cieplejsze rękawiczki. Powrót był chłodnawy, ale było ok.
Trasa w pętli przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Początek północnymi obrzeża Puszczy Bukowej po asfaltowym szlaku rowerowym.
Klasztor Cystersów w Kołbaczu
Jezioro Miedwie
Za Giżynem
Turze
Wieża widokowa, na którą nie wchodziłem, bo był zakaz, brakowało desek podestu, do tego jeden z drewnianych zastrzałów był zerwany.
Widok na Turze
Dzisiaj w lewo
Jeszcze raz w lewo
Jezioro Miedwie
Pałac w Koszewie
Pałac w Koszewku
Widok na S10
Powrót z Niedźwiedzia dojazdem pożarowym
Trasa w pętli przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Początek północnymi obrzeża Puszczy Bukowej po asfaltowym szlaku rowerowym.
Klasztor Cystersów w Kołbaczu
Jezioro Miedwie
Za Giżynem
Turze
Wieża widokowa, na którą nie wchodziłem, bo był zakaz, brakowało desek podestu, do tego jeden z drewnianych zastrzałów był zerwany.
Widok na Turze
Dzisiaj w lewo
Jeszcze raz w lewo
Jezioro Miedwie
Pałac w Koszewie
Pałac w Koszewku
Widok na S10
Powrót z Niedźwiedzia dojazdem pożarowym
Sobota, 23 kwietnia 2022Kategoria ..>100km, .Wheeler., zz Foto zz
Wycieczka na południowy zachód
Rower:
Wheeler100.10 km (25.21km teren) czas jazdy: 06:09 h AVS:16.28km/h praca: 4506 kcal
Dzisiaj poszedłem na łatwiznę i nie wymyślałem trasy, tylko pojechałem wg czyjegoś gotowca. Początek to jazda terenem na południe wzdłuż Odry aż do Mescherin. Potem mały zygzak jeszcze w kierunku południowym do Garz. Tutaj nastąpiło odbicie na północny zachód w kierunku Penkun. Ostatni fragment to kierunek północno-wschodni na Szczecin.
Dla mnie nowość. Kładka pieszo-rowerowa na Pomorzanach nad ulicą Ustowską oraz nad wiaduktem kolejowym.
Widok na linię kolejową. Spojrzenie w kierunku północnym.
Widok w kierunku południowym
Trzy poziomy komunikacyjne: ulica pod wiaduktem, wiadukt kolejowy, kładka pieszo-rowerowa.
Siadło Dolne
Między Siadłem Dolnym a Moczyłami jechałem terenem. Nie pchałem się na wzniesienia, więc było relatywnie ok, ale jednak to nie był dobry pomysł. To były męczące ścieżki, bardzo dużo powalonych drzew, spośród których niektóre były wymagały większego wysiłku do ominięcia ich. Wysiłek ów w stosunku do wartości dodanej elementu przygodowego pozostałych przejezdnych fragmentów miał niekorzystny stosunek. Postanowiłem, że od tej pory nie będę wyjeżdżać z miasta żadnymi nowościami turystycznymi, tylko dobrze znanymi i przejezdnymi drogami, a ewentualne przygody w nieznanym terenie będę sobie robić gdzieś dalej. Lokalny rekonesans leśny zabiera czas, męczy i mogę go zrobić, gdy nie będę mieć w planach oddalania się gdzieś dalej, dalej.
Nie wiem dokładnie w których miejscach zrobiłem powyższe kilka zdjęć, ale to było jeszcze po polskiej stronie i zdecydowanie przed Pargowem. Za Pargowem, które objęchałem naokoło załapałem się na strony podjazd. Nawet nie przypuszczałem, że będzie tak stromo.
Tuż za Mescherin jadąc na zachód Mescheriner Weg'iem w kierunku drogi B2, a dalej Geesow.
Stamtąd przyjechałem
Tam pojechałem
Widząc oznaczenia na mapie, spodziewałem się dróg gruntowych lub szutrowych. Tymczasem były takie oto przyjemne niespodzianki w postaci płyt betonowych.
Konie w galopie. Zdjęcie zrobione z terenowej drogi łączącej Bahnhof-Geesow z Garz. Gdzieś tam za drzewami płynie potok Salveybach.
Stamtąd przyjechałem
Gdzieś w okolicy 40% odcinka między Garz, a Penkun.
Widoczny z oddali kościół w Penkun
Zamek w Penkun
Widok z drugiej strony
Kościół w Penkun. Zdjęcie w pionie wyszło czytelniejsze, ale BS zapewne obróciłby je o 90 stopni, więc musi być o tak.
Na ostatniej prostej wyjazdowej z Penkun zrobiłem sobie małe przebieranko na finalny powrót w chłodzie. Gdy startowałem z domu temperatura wynosiła +20*C i pierwszy raz w tym roku jechałem mając górę na krótko (ale w dwóch koszulkach). Na otwartej przestrzeni wiał dzisiaj upierdliwy wiatr z dominującego kierunku północnego, więc zaczął mi przeszkadzać dopiero w drodze powrotnej. Stopniowo zabezpieczyłem głowę i korpus, a teraz gdy temperatura spadła do 8,5*C doszły prawdziwe armaty, tj. zimowa czapka i jesienny komin. Oprócz tego pod kurtkę z ceraty ubrałem rękawki, a na dłonie jesienne rękawiczki z soft shellem. Zrobiła się ze mnie straszna cebula i ruszyłem dalej. Nie przypuszczałem, że uszczelnienie otworów rękawów i szyjnego + głowy na poziomie takim jak w okresie, gdy nie ma wątpliwości, że cały dzień jest zimno, może dać takie znakomite efekty, bo od góry było mi po prostu ciepło. Miałem jeszcze w zanadrzu jedną kurteczkę, ale gdybym ją teraz ubrał, to bym się zagotował.
W drodze powrotnej, czyli jadąc z Penkun w kierunku Krackow. Widok na Autostradę A11 w kierunku wschodnim.
Jadąc wzdłuż drogi B113 ścieżką rowerową z Krackow w kierunku Lebehn.
Na nowej ścieżce rowerowej w okolicy Hohenholz. Na mapie OSM widzę dawne oznaczenie po linii kolejowej Kleinbahn Casekow-Penkun-Oder
To już ostatnie zdjęcia. Pstrykałem starym telefonem, bo ten dotykowy nie radzi sobie z rękawiczkami.
Gdy przyjechałem do Szczecina, to temperatura zwiększyła się do 10 *C. Postanowiłem jeszcze dokręcić nieco km. Niestety poczułem, że mam flaka z przodu i nie było mi dane w kreatywny sposób zafiniszować. Ostatnie 9 km zrobiłem po pobliskiej ulicy.
Dla mnie nowość. Kładka pieszo-rowerowa na Pomorzanach nad ulicą Ustowską oraz nad wiaduktem kolejowym.
Widok na linię kolejową. Spojrzenie w kierunku północnym.
Widok w kierunku południowym
Trzy poziomy komunikacyjne: ulica pod wiaduktem, wiadukt kolejowy, kładka pieszo-rowerowa.
Siadło Dolne
Między Siadłem Dolnym a Moczyłami jechałem terenem. Nie pchałem się na wzniesienia, więc było relatywnie ok, ale jednak to nie był dobry pomysł. To były męczące ścieżki, bardzo dużo powalonych drzew, spośród których niektóre były wymagały większego wysiłku do ominięcia ich. Wysiłek ów w stosunku do wartości dodanej elementu przygodowego pozostałych przejezdnych fragmentów miał niekorzystny stosunek. Postanowiłem, że od tej pory nie będę wyjeżdżać z miasta żadnymi nowościami turystycznymi, tylko dobrze znanymi i przejezdnymi drogami, a ewentualne przygody w nieznanym terenie będę sobie robić gdzieś dalej. Lokalny rekonesans leśny zabiera czas, męczy i mogę go zrobić, gdy nie będę mieć w planach oddalania się gdzieś dalej, dalej.
Nie wiem dokładnie w których miejscach zrobiłem powyższe kilka zdjęć, ale to było jeszcze po polskiej stronie i zdecydowanie przed Pargowem. Za Pargowem, które objęchałem naokoło załapałem się na strony podjazd. Nawet nie przypuszczałem, że będzie tak stromo.
Tuż za Mescherin jadąc na zachód Mescheriner Weg'iem w kierunku drogi B2, a dalej Geesow.
Stamtąd przyjechałem
Tam pojechałem
Widząc oznaczenia na mapie, spodziewałem się dróg gruntowych lub szutrowych. Tymczasem były takie oto przyjemne niespodzianki w postaci płyt betonowych.
Konie w galopie. Zdjęcie zrobione z terenowej drogi łączącej Bahnhof-Geesow z Garz. Gdzieś tam za drzewami płynie potok Salveybach.
Stamtąd przyjechałem
Gdzieś w okolicy 40% odcinka między Garz, a Penkun.
Widoczny z oddali kościół w Penkun
Zamek w Penkun
Widok z drugiej strony
Kościół w Penkun. Zdjęcie w pionie wyszło czytelniejsze, ale BS zapewne obróciłby je o 90 stopni, więc musi być o tak.
Na ostatniej prostej wyjazdowej z Penkun zrobiłem sobie małe przebieranko na finalny powrót w chłodzie. Gdy startowałem z domu temperatura wynosiła +20*C i pierwszy raz w tym roku jechałem mając górę na krótko (ale w dwóch koszulkach). Na otwartej przestrzeni wiał dzisiaj upierdliwy wiatr z dominującego kierunku północnego, więc zaczął mi przeszkadzać dopiero w drodze powrotnej. Stopniowo zabezpieczyłem głowę i korpus, a teraz gdy temperatura spadła do 8,5*C doszły prawdziwe armaty, tj. zimowa czapka i jesienny komin. Oprócz tego pod kurtkę z ceraty ubrałem rękawki, a na dłonie jesienne rękawiczki z soft shellem. Zrobiła się ze mnie straszna cebula i ruszyłem dalej. Nie przypuszczałem, że uszczelnienie otworów rękawów i szyjnego + głowy na poziomie takim jak w okresie, gdy nie ma wątpliwości, że cały dzień jest zimno, może dać takie znakomite efekty, bo od góry było mi po prostu ciepło. Miałem jeszcze w zanadrzu jedną kurteczkę, ale gdybym ją teraz ubrał, to bym się zagotował.
W drodze powrotnej, czyli jadąc z Penkun w kierunku Krackow. Widok na Autostradę A11 w kierunku wschodnim.
Jadąc wzdłuż drogi B113 ścieżką rowerową z Krackow w kierunku Lebehn.
Na nowej ścieżce rowerowej w okolicy Hohenholz. Na mapie OSM widzę dawne oznaczenie po linii kolejowej Kleinbahn Casekow-Penkun-Oder
To już ostatnie zdjęcia. Pstrykałem starym telefonem, bo ten dotykowy nie radzi sobie z rękawiczkami.
Gdy przyjechałem do Szczecina, to temperatura zwiększyła się do 10 *C. Postanowiłem jeszcze dokręcić nieco km. Niestety poczułem, że mam flaka z przodu i nie było mi dane w kreatywny sposób zafiniszować. Ostatnie 9 km zrobiłem po pobliskiej ulicy.
Niedziela, 3 kwietnia 2022Kategoria .Wheeler., zz Foto zz
Puszcza Bukowa
Rower:
Wheeler63.47 km (13.29km teren) czas jazdy: 03:52 h AVS:16.41km/h praca: 2963 kcal
Dzisiaj postanowiłem, że przejadę się po Puszczy Bukowej robiąc trasę, która ukradłem od jakiejś bikerki ze Stravy. Jednak po owym wyjeździe wiem, że to źródło inspiracji stravovych tras jest już dla mnie wyschnięte. Miała być łatwizna, a okazała się mordęga + cały czas pod górkę lub stromo z górki. Dosyć szybko odjechałem od oryginału i kontynuowałem po swojemu, czyli uciekłem na asfalt. Jeszcze potem trochę wspinania było, ale po asfalcie to zawsze jakoś tak
przyjemniej. Za Kołówkiem wypatrzyłem drogę na Sosnówko i zjechałem
sobie w dół. Powrót szlakiem rowerowym przez Płonię. Potem jeszcze parę
km po mieście.
Jadąc wałem przeciwpowodziowym wzdłuż Cegielinki
Kawałek dalej
Ulica Jarzębinowa
Wspinaczka ulica Letniskową
Dojeżdżam do punktu widokowego
W oddali z prawej widoczny bunkier
Oko na Szczecin
Nie jestem pewien, w którym to miejscu, ale chyba okolice Lisiej Góry
Spojrzenie w lewo
Chojnowska Droga
To chyba jest Uroczysko Szwedzki Młyn, a jeśli nie to śmiało można mnie opierniczyć w komentarzach za szerzenie dezinformacji
Kilka razy przez takie przeszkody dzisiaj przechodziłem
Ostatnie dzisiejsze utrapienie. Koniec Chojnowskiej Drogi, którą dojechałem właśnie do Przełęczy Trzech Braci. Teraz kontynuowałem asfaltem Droga Kołowską w kierunku Kołowa
Mój dalszy kierunek jazdy
Przed Kołowem
Tak to wyglądało 24 stycznia 2021
Droga za Kołowem w kierunku Kołówka
W drodze powrotnej wjeżdżam do Szczecina ulica Pyrzycką
Rondo u zbiegu ulic Mącznej, Pszennej i Walecznych
Warstwa łączna już jest, teraz czas na ścieralną
Widok z ulicy Eskadrowej w stronę Mostu im. Pionierów Miasta Szczecina i wiosenna wierzba
Dzisiaj zmęczyłem się nieco mocniej niż wczoraj. Było mi cieplej, bo po pierwsze ubrałem się bardziej cebulowo, a temperatura też była wyższa i wiatr jakby taki niewiejący. Chętnie pojechałbym teraz gdzieś dalej, bo takie krótkie podwójne wyjścia w weekend może i są mniej męczące, ale zabierają dwa dni z życia i jadąc takie krótkie trasy czuję się trochę jak na dwudziestokilometrowej smyczy.
Jadąc wałem przeciwpowodziowym wzdłuż Cegielinki
Kawałek dalej
Ulica Jarzębinowa
Wspinaczka ulica Letniskową
Dojeżdżam do punktu widokowego
W oddali z prawej widoczny bunkier
Oko na Szczecin
Nie jestem pewien, w którym to miejscu, ale chyba okolice Lisiej Góry
Spojrzenie w lewo
Chojnowska Droga
To chyba jest Uroczysko Szwedzki Młyn, a jeśli nie to śmiało można mnie opierniczyć w komentarzach za szerzenie dezinformacji
Kilka razy przez takie przeszkody dzisiaj przechodziłem
Ostatnie dzisiejsze utrapienie. Koniec Chojnowskiej Drogi, którą dojechałem właśnie do Przełęczy Trzech Braci. Teraz kontynuowałem asfaltem Droga Kołowską w kierunku Kołowa
Mój dalszy kierunek jazdy
Przed Kołowem
Tak to wyglądało 24 stycznia 2021
Droga za Kołowem w kierunku Kołówka
W drodze powrotnej wjeżdżam do Szczecina ulica Pyrzycką
Rondo u zbiegu ulic Mącznej, Pszennej i Walecznych
Warstwa łączna już jest, teraz czas na ścieralną
Widok z ulicy Eskadrowej w stronę Mostu im. Pionierów Miasta Szczecina i wiosenna wierzba
Dzisiaj zmęczyłem się nieco mocniej niż wczoraj. Było mi cieplej, bo po pierwsze ubrałem się bardziej cebulowo, a temperatura też była wyższa i wiatr jakby taki niewiejący. Chętnie pojechałbym teraz gdzieś dalej, bo takie krótkie podwójne wyjścia w weekend może i są mniej męczące, ale zabierają dwa dni z życia i jadąc takie krótkie trasy czuję się trochę jak na dwudziestokilometrowej smyczy.