Wpisy archiwalne w kategorii
zz Foto zz
| Dystans całkowity: | 31475.70 km (w terenie 4015.72 km; 12.76%) |
| Czas w ruchu: | 1533:24 |
| Średnia prędkość: | 20.53 km/h |
| Maks. tętno maksymalne: | 198 (105 %) |
| Maks. tętno średnie: | 141 (75 %) |
| Suma kalorii: | 159449 kcal |
| Liczba aktywności: | 440 |
| Średnio na aktywność: | 71.54 km i 3h 29m |
| Więcej statystyk | |
Niedziela, 30 października 2011Kategoria .Bridgestone., zz Foto zz
Lajtowa przejażdżka
Rower:Bridgestone25.26 km (0.00km teren) czas jazdy: 01:10 h AVS:21.65km/h
Wybitnie krótka przejażdżka w celu przekroczenia tysiąca km w październiku i oto mam swój piąty największy miesięczny dystans. Pojechałem na Mierzyn, skręciłem w lewo i dalej kierunek Przecław i z minimalnym dokręceniem po mieście do domu.


Za Stobnem© Adamicki

Będargowo© Adamicki
Sobota, 29 października 2011Kategoria ..>100km, .Bridgestone., zz Foto zz
Wycieczka do Schwedt
Rower:Bridgestone119.87 km (0.00km teren) czas jazdy: 05:46 h AVS:20.79km/h
Dzisiaj wybraliśmy się z Silasem na tripa do Nowego Warpna. Wcale nie, żartowałem, przecież w tytule jest napisane, że do Schwedt. Trasa prowadziła przez Kołbaskowo, Pargowo i Szlak Odra-Nysa. Powrót do Szczecina przez Szlak Odra-Nysa, Neurochlitz, Rosówek, Kołbaskowo i Maca-D koło Makro. 












Jedyną sytuacją awaryjną w czasie wycieczki było wdepnięcie przeze mnie w bagno koło wału pod Schwedt przez co musiałem suszyć skarpetkę przez dwadzieścia minut. ;) Pogoda na całej trasie dopisała i było ciepło. Dobry wyjazd, duża prędkość, oby tak dalej.

Dla odchamienia się załączam też porcję fotek przedstawiających dzieła sztuki.






Czerwony szlak z Pargowa© Adamicki

Ścieżka rowerowa z Pargowa do Szlaku Odra-Nysa© Adamicki

Od strony niemieckiej© Adamicki

Modernizacja drogi koło Mescherin© Adamicki

Most łukowy pod Schwedt© Adamicki

Odra© Adamicki

Most pieszo-drogowy w Schwedt© Adamicki

Kładka pieszo-rowerowa w Schwedt© Adamicki



Teatr w Schwedt© Adamicki

Widok na spalarnię odpadów© Adamicki

Widok z wału na Odrę© Adamicki
Jedyną sytuacją awaryjną w czasie wycieczki było wdepnięcie przeze mnie w bagno koło wału pod Schwedt przez co musiałem suszyć skarpetkę przez dwadzieścia minut. ;) Pogoda na całej trasie dopisała i było ciepło. Dobry wyjazd, duża prędkość, oby tak dalej.

Widok z punktu widokowego w Mescherin© Adamicki
Dla odchamienia się załączam też porcję fotek przedstawiających dzieła sztuki.

Młody Niemiec z włochatym dzikiem© Adamicki

Kobieta z gołymi cyckami trzymająca się za głowę© Adamicki

Prawdopodobnie kobieta© Adamicki

Goła kobieta w mini zoo© Adamicki

Jedyna normalna rzeźba© Adamicki

Goła kobieta w mini zoo© Adamicki
Czwartek, 27 października 2011Kategoria .Bridgestone., Night Bike, zz Foto zz
Zwiedzanie niemieckich terenów koło Bismarku
Rower:Bridgestone50.73 km (0.00km teren) czas jazdy: 02:10 h AVS:23.41km/h
Dzisiaj pojechałem z zamiarem zrobienia pętli przez Lubieszyn, Blankensee i Bezrzecze, czyli prawie to co zawsze. Jednak będąc na drodze do Blankensee za Bismarkiem zdecydowałem się skręcić w prawo na Hohenfelde i Tangersee. Okazało się to być ślepą uliczką, więc zawróciłem.





Po dojechaniu do skrzyżowania z przecznicą Biskark-Blankensee pojechałem prosto. Wg tabliczki był to kierunek Loecknitz. Około kilometr później zorientowałem się, że już chyba tędy niedawno jechałem, kiedy to przejeżdżałem przez Plowen, ale teraz widzę na mapie, że tylko mi się wydawało.


Zdecydowałem się zawrócić i po dojechaniu do Blankensee i przekroczeniu granicy koło Buku doszedłem do wniosku, że nie mam ochoty znów jechać przez Wołczkowo i Bezrzecze po dziurawych drogach i skręciłem z Dobrej do Lubieszyna. Stąd tę samą drogą co zaczynałem dotarłem do domu. Widziałem jeszcze na jezdni na zjeździe ze Skarbimierzyc do wsi Dołuje zabitą sarnę, którą obstawiała policja czekając zapewne na dead animal pick up.

Złota Polska Jesień na emigracji© Adamicki

Złota Polska Jesień© Adamicki

W kierunku Tangersee© Adamicki

Tangersee© Adamicki

W drodze powrotnej© Adamicki
Po dojechaniu do skrzyżowania z przecznicą Biskark-Blankensee pojechałem prosto. Wg tabliczki był to kierunek Loecknitz. Około kilometr później zorientowałem się, że już chyba tędy niedawno jechałem, kiedy to przejeżdżałem przez Plowen, ale teraz widzę na mapie, że tylko mi się wydawało.

Kierunek Grosser Kutzowsee© Adamicki

Prawie jak na zjeździe w górach© Adamicki
Zdecydowałem się zawrócić i po dojechaniu do Blankensee i przekroczeniu granicy koło Buku doszedłem do wniosku, że nie mam ochoty znów jechać przez Wołczkowo i Bezrzecze po dziurawych drogach i skręciłem z Dobrej do Lubieszyna. Stąd tę samą drogą co zaczynałem dotarłem do domu. Widziałem jeszcze na jezdni na zjeździe ze Skarbimierzyc do wsi Dołuje zabitą sarnę, którą obstawiała policja czekając zapewne na dead animal pick up.
Wtorek, 25 października 2011Kategoria .Bridgestone., Night Bike, zz Foto zz
Pętla przez Lubieszyn i Tantow
Rower:Bridgestone62.50 km (0.00km teren) czas jazdy: 02:44 h AVS:22.87km/h
Świetna pogoda dzisiaj była, na termometrze ponad 12*C, a do tego słońce, więc musiałem wyjść. Czułem się na siłach pojechać coś dłuższego niż pętlę przez Blankensee, więc i trasa inna. Oczywiście wyszedłem dwie godziny później niż powinienem i wróciłem po ciemku. Wiał też trochę upierdliwy wiatr, ale na szczęście wystarczyło mi czapeczek.



Między Linken i Grambow© Adamicki

Pseudowiatrak w Storkow© Adamicki

Owce mee..© Adamicki
Piątek, 21 października 2011Kategoria .Bridgestone., zz Foto zz
Pętla przez Blankensee
Rower:Bridgestone42.42 km (0.00km teren) czas jazdy: 01:47 h AVS:23.79km/h
Po trzech dniach przerwy czułem, że obowiązkiem jest trochę pokręcić, co by się nie przyzwyczaić i nie zacząć rosnąć wszerz. Dzisiaj prawie cała trasa na niższym niż zwykle biegu, ale tempo takie samo, bo już niżej i tak nie spadnie. ;)

Szeryf zakłada ocieplacze, a rumak czeka© Adamicki
Czwartek, 20 października 2011Kategoria .Romet., zz Foto zz
Cmentarz
Rower:Romet5.02 km (0.00km teren) czas jazdy: 00:22 h AVS:13.69km/h
Wizyta rometem na cmentarzu. Po serwisie znów dobrze się prowadzi.


Kaplica pogrzebowa na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie© Adamicki

Pomnik Braterstwa Broni na Cmentarzu Centralynm w Szczecinie© Adamicki
Niedziela, 16 października 2011Kategoria ..>100km, .Bridgestone., zz Foto zz
Wycieczka do Schwedt
Rower:Bridgestone105.28 km (0.00km teren) czas jazdy: 04:24 h AVS:23.93km/h
Na dzisiaj zaplanowałem sobie skoczyć do Schwedt. Ostatnio byłem tam jakoś w czerwcu, a przedostatnio chyba w 2009. Niestety mam problemy z wczesnym wstawaniem - prawdopodobnie przyczyną jest chodzenie spać średnio o 2:30. Kiedy się przebudziłem czułem, że jest już w miarę późno, więc podjąłem decyzję, że jeśli nie wybiła jeszcze 12, to jadę. No i dupa zimna - 11:46 - trzeba jechać.
Wyruszyłem w końcu o 13:15. Kierunek Rosówek i w Neurochlitz skręt na szlak Odra-Nysa. Do samego Schwedt pod wiatr. Średnia prędkość 22,5 km/h. Pewnie bez wiatru też by taka była. Po drodze ściągałem niepotrzebnie zabrane ciuchy. Przygotowałem się na +2*C, a było chyba o 10 więcej. To był fatalny błąd, więcej go nie popełnię.
Zawróciłbym do domu szybciej, ale chciałem móc napisać, że byłem w Schwedt, więc jeszcze dojechałem do terenu zabudowanego i szczeliłem fotę, która jest takim samym dowodem na moją prawdomówność, jak zdjęcie siodełka na wadze umieszczone na forum light-bike dowodem na jego prawdziwą masę.




Właśnie spostrzegłem, że straciłem punkty lojalnościowe w serwisie foto-bikestats i teraz nie mogę już dodać 80 zdjęć dziennie tylko 60, dzięki temu jak kiedyś przejadę 400 km i będę robił najdłuższy wpis w życiu, sporządzanie go zajmie mi 15 minut mniej.
Wyruszyłem w końcu o 13:15. Kierunek Rosówek i w Neurochlitz skręt na szlak Odra-Nysa. Do samego Schwedt pod wiatr. Średnia prędkość 22,5 km/h. Pewnie bez wiatru też by taka była. Po drodze ściągałem niepotrzebnie zabrane ciuchy. Przygotowałem się na +2*C, a było chyba o 10 więcej. To był fatalny błąd, więcej go nie popełnię.
Zawróciłbym do domu szybciej, ale chciałem móc napisać, że byłem w Schwedt, więc jeszcze dojechałem do terenu zabudowanego i szczeliłem fotę, która jest takim samym dowodem na moją prawdomówność, jak zdjęcie siodełka na wadze umieszczone na forum light-bike dowodem na jego prawdziwą masę.

Schwedt© Adamicki

W drodze powrotnej© Adamicki

Gartz© Adamicki

Gartz© Adamicki
Właśnie spostrzegłem, że straciłem punkty lojalnościowe w serwisie foto-bikestats i teraz nie mogę już dodać 80 zdjęć dziennie tylko 60, dzięki temu jak kiedyś przejadę 400 km i będę robił najdłuższy wpis w życiu, sporządzanie go zajmie mi 15 minut mniej.
Czwartek, 13 października 2011Kategoria ..>100km, .Bridgestone., Night Bike, zz Foto zz
Trip do Eggesin
Rower:Bridgestone101.91 km (0.00km teren) czas jazdy: 04:19 h AVS:23.61km/h
Dzisiaj wypad z Silasem do NRD. Mieliśmy jechać do Ueckermunde, ale jak zwykle zmieniliśmy plany. Skróciliśmy trasę i dojechaliśmy tylko do Eggesin. W sumie dobrze, bo w drodze powrotnej było już trochę zimno. Beznadziejnie mi się jeździło dzisiaj po wczorajszym kręceniu.




Pełnia© Adamicki

Noc© Adamicki

Dziecko nr 1 - Silas© Adamicki

Dziecko nr 2 - Adamicki© Adamicki
Niedziela, 9 października 2011Kategoria .Bridgestone., Night Bike, zz Foto zz
Szosowo po Niemczech
Rower:Bridgestone87.05 km (2.50km teren) czas jazdy: 03:40 h AVS:23.74km/h
Chciałem dzisiaj jechać do Schwedt, ale na myśli o avs z ostatniej wycieczki zdecydowałem się, jednak tego nie robić, bo bym chyba do domu rano wrócił. Była 16:00, kiedy w końcu wyruszyłem. Kierunek Lubieszyn, dalej Bismark i Blankensee. Stąd kierunek Boock i Mewegen.
Stąd kierunek do miejscowości, której nazwę właśnie udało mi się nauczyć pisać na kompie bez błędu - Rothenklempenow.
I od tej pory zacząłem podbijać zupełnie nowe tereny. Pierwszą wsią było Dorotheenwalde. Zanim dojechałem, minąłem stadka krów.
Do centrum wsi, która kończyła się 500m dalej nie wjeżdżałem, bo był bruk. Skręciłem na północny zachód w kierunku na Koblentz. Po chwili napotkałem most z drewnianym pomostem.
Zanim dojechałem do Koblentz, bylo jeszcze Breitenstein, które przywitało mnie starą zrujnowaną zabudową i poczęstowało przez 700m brukiem, a że było jeszcze całkiem jasno, to poprowadziłem rower poboczem, mimo, że na upartego można było jechać, ale nie chciałem zaniżać średniej. ;)
Chciałem jeszcze skręcić na północ do Mariental i Borken, ale na horyzoncie pojawił się kolejny bruk, więc podziękowałem i pojechałem dalej na zachód do Krugsdorf. Tutaj trzy zdjęcia i kierunek południe do Zerrenthin.
Z Zerrenthin kierunek południe, czyli przeciąłem drogę Pasewalk-Lubieszyn i zacząłem się wspinać pod jedyną dzisiaj górę. Schwedenberg, szczyt 61 m.n.p.m. Jechałem pod prąd, bo akurat ta część drogi miała nawierzchnię asfaltową, a obok był bruk. Po 2 km dojechałem do Wetzenow. Fajna wioseczka. Po fotkach nie widać tego specjalnie, ale dzisiaj przejeżdżałem przez kilka wioseczek, w których mógłbym zrealizować swoją strategię życiową - zamieszkać w fajnym domku jednorodzinnym, nigdy go nie opuszczać, delektować się ciszą i spokojem i mieć wszystko w dupie. Koleś na drugim zdjęciu chyba przesadził z głębokością, bo teraz nie ma dachu.
Stąd wybrałem kierunek Rossow.
Tutaj zdecydowałem, że mimo niewielkiego ruchu na drodze, pojadę bocznymi wioseczkami i skręciłem na południe na Caselow. Niestety tutaj skończył się asfalt, a mi duma nie pozwalała zawrócić, więc dymałem 1,5 km "w terenie" poboczem obok bruku na odpalonych lampkach. Dotarłem do skrzyżowania w kierunku Bergholtz i musiałem trochę zwolnić, bo pobocze było mniej utwardzone. Trochę dziwne uczucie, bo wzdłuż drogi stały wiatraki, wiatr wiał, a one wydawały z siebie dźwięki, taki jak zawsze pod wpływem wiatru i ciary mnie trochę przechodziły, jak się patrzyłem z bliska na te kolosy. Jakieś 2 km dalej dotarłem do Bergholtz. Stąd kierunek Loecknitz i jeszcze krótka przerwa w Bismarku na założenie ocieplaczy i powrót do domku. Fajnie się dzisiaj jeździło. Zmęczyłem się, ale bez przesady. Dzisiejsza była tak jasna, jak te na amerykańskich filmach. Po asfalcie można było jechać bez świateł przy założeniu, że nie ma w nim wybojów. Oczywiście po przekroczeniu granicy w drodze powrotnej, odrzuciłem to założenie jako fałszywe.

Barokowy kościół z XV/XVI w. w Mewegen© Adamicki

Przyjazne kuce w Mewegen© Adamicki

Trzeci też był ok© Adamicki
Stąd kierunek do miejscowości, której nazwę właśnie udało mi się nauczyć pisać na kompie bez błędu - Rothenklempenow.

Kościół w Rothenklempenow XIV/XV w.© Adamicki
I od tej pory zacząłem podbijać zupełnie nowe tereny. Pierwszą wsią było Dorotheenwalde. Zanim dojechałem, minąłem stadka krów.

Krowy muuu..© Adamicki

Te same krowy, to samo muu...© Adamicki

Ukradzione krowy z Polski© Adamicki
Do centrum wsi, która kończyła się 500m dalej nie wjeżdżałem, bo był bruk. Skręciłem na północny zachód w kierunku na Koblentz. Po chwili napotkałem most z drewnianym pomostem.

Chmury© Adamicki

Most© Adamicki

Kanał wodny© Adamicki

Kanał wodny© Adamicki

Most© Adamicki

Most© Adamicki
Zanim dojechałem do Koblentz, bylo jeszcze Breitenstein, które przywitało mnie starą zrujnowaną zabudową i poczęstowało przez 700m brukiem, a że było jeszcze całkiem jasno, to poprowadziłem rower poboczem, mimo, że na upartego można było jechać, ale nie chciałem zaniżać średniej. ;)

Breitenstein© Adamicki

Wreszcie Koblentz i koniec bruku© Adamicki
Chciałem jeszcze skręcić na północ do Mariental i Borken, ale na horyzoncie pojawił się kolejny bruk, więc podziękowałem i pojechałem dalej na zachód do Krugsdorf. Tutaj trzy zdjęcia i kierunek południe do Zerrenthin.

Krugsdorf© Adamicki

Już tę babę gdzieś widziałem, chyba w naszym Sejmie© Adamicki

Krugsdorf© Adamicki

Kościół w Zerrenthin© Adamicki
Z Zerrenthin kierunek południe, czyli przeciąłem drogę Pasewalk-Lubieszyn i zacząłem się wspinać pod jedyną dzisiaj górę. Schwedenberg, szczyt 61 m.n.p.m. Jechałem pod prąd, bo akurat ta część drogi miała nawierzchnię asfaltową, a obok był bruk. Po 2 km dojechałem do Wetzenow. Fajna wioseczka. Po fotkach nie widać tego specjalnie, ale dzisiaj przejeżdżałem przez kilka wioseczek, w których mógłbym zrealizować swoją strategię życiową - zamieszkać w fajnym domku jednorodzinnym, nigdy go nie opuszczać, delektować się ciszą i spokojem i mieć wszystko w dupie. Koleś na drugim zdjęciu chyba przesadził z głębokością, bo teraz nie ma dachu.

Wetzenow© Adamicki

Wetzenow© Adamicki
Stąd wybrałem kierunek Rossow.

Rossow późnym wieczorem© Adamicki
Tutaj zdecydowałem, że mimo niewielkiego ruchu na drodze, pojadę bocznymi wioseczkami i skręciłem na południe na Caselow. Niestety tutaj skończył się asfalt, a mi duma nie pozwalała zawrócić, więc dymałem 1,5 km "w terenie" poboczem obok bruku na odpalonych lampkach. Dotarłem do skrzyżowania w kierunku Bergholtz i musiałem trochę zwolnić, bo pobocze było mniej utwardzone. Trochę dziwne uczucie, bo wzdłuż drogi stały wiatraki, wiatr wiał, a one wydawały z siebie dźwięki, taki jak zawsze pod wpływem wiatru i ciary mnie trochę przechodziły, jak się patrzyłem z bliska na te kolosy. Jakieś 2 km dalej dotarłem do Bergholtz. Stąd kierunek Loecknitz i jeszcze krótka przerwa w Bismarku na założenie ocieplaczy i powrót do domku. Fajnie się dzisiaj jeździło. Zmęczyłem się, ale bez przesady. Dzisiejsza była tak jasna, jak te na amerykańskich filmach. Po asfalcie można było jechać bez świateł przy założeniu, że nie ma w nim wybojów. Oczywiście po przekroczeniu granicy w drodze powrotnej, odrzuciłem to założenie jako fałszywe.
Piątek, 7 października 2011Kategoria .Bridgestone., Night Bike, zz Foto zz
Night bike po wioseczkach na szosie
Rower:Bridgestone31.94 km (0.00km teren) czas jazdy: 01:22 h AVS:23.37km/h
Umówiłem się dzisiaj wstępnie z Silasem na Night Bika po NRD, ale ostatecznie wyszedłem pokręcić samemu, bo się chłopak zmęczył chodzeniem po mieście, jak to określił. Wziąłem na przód dwie lampki i okazało się, że dobrze się uzupełniają. Trasę zrobiłem krótką przez Mierzyn, Bobolin, Warzymice i kilka km po mieście. Chyba za długo odpoczywałem, bo nie czułem powera, chociaż po ciemku zawsze tak jest. A nie, co ja gadam, przecież średnia o 6 kmph większa niż ostatnio. ;)

Nocny Szczecin z oddali + nadjeżdżający skuter© Adamicki

