Sobota, 12 lutego 2022Kategoria .Wheeler., zz Foto zz
Puszcza Goleniowska
Rower:
Wheeler73.16 km (25.40km teren) czas jazdy: 04:44 h AVS:15.46km/h
Dzisiaj wreszcie już normalny rower! Skomponowałem sobie trasę przerabiając jakiegoś gpxa ściągniętego od kogoś ze Stravy.
Już w Dąbiu wjechałem w nieznane mi okolice i złapałem teren.
Jadąc drogą gruntową wzdłuż torów kolejowych.
Przechodziłem dzisiaj przez sporo powalonych drzew, które blokowały ścieżki.
Wiadukt drogowy w ciągu ulicy Irydowej.
Widok w kierunku drogi ekspresowej w oddali (pojechałem w przeciwnym kierunku niż wykonałem zdjęcie).
Za jakiś czas wyjechałem na asfalt, bo bez sensu męczyć się ścieżką, kiedy 100 m obok jest równoległa asfaltowa droga. Tym bardziej, że droga oficjalnie jest zamknięta. Dawno, dawno temu to właśnie tędy dojeżdżałem samochodem do S3/S6.
Tym razem dojechałem do S3/S6 rowerem i oczywiście kontynuowałem wzdłuż ogrodzenia...
...by wkrótce przejechać wiaduktem na drugą stronę i ponownie wjechać w las.
Potem kierunek na południowy wschód, przekroczenie DW 142 (tzw. berlinki) i wkrótce znalazłem się na dojeździe pożarowym, którym w 2020 jechałem szosą z Wielgowa w kierunku Kępinki (to była pierwsza po latach wycieczka do Goleniowa). Dzisiaj był kierunek w drugą stronę i dzisiaj o wiele przyjemniej się pedałowało. Miałem nawet wrażenie, że półtora roku temu bardziej agresywny był ten szuter.
Gdy dojechałem do Wielgowa znowu nastąpił nowy kawałek: częściowo asfaltem, częściowo lasem. Na kilka minut przestał działać pulsometr. Zbiegło się to ze spadkiem temperatury poniżej 2*C. Przełożyłem go z kierownicy na nadgarstek i po niedługim czasie zaczął pracować. Zanim jeszcze dojechałem do takiej zwyczajnej okolicy, przejechałem przez okolicę niezwyczajną czyli delikatnie przez jakieś tereny przemysłowe. Trochę się tam też zakałapućkałem nie mogąc znaleźć właściwej drogi. Powrót z Dąbia na lewobrzeże przez Zdroje.
Ten wyjazd mnie bardzo zmęczył, ale nie dobił. W następny weekend będę zdecydowanie mocniejszy, o ile wyskoczę ze dwa razy w tygodniu. Takie mocne zmęczenie we wcześniejszy weekend w połączeniu z regeneracją przeplataną krótszymi mocniejszymi wyjściami zwykle potem ładnie procentuje na kolejne weekendy. Planuję zrobić setkę. Trasę ułożyłem już wiele miesięcy temu, teraz tylko przyjemność realizacji.
Już w Dąbiu wjechałem w nieznane mi okolice i złapałem teren.
Jadąc drogą gruntową wzdłuż torów kolejowych.
Przechodziłem dzisiaj przez sporo powalonych drzew, które blokowały ścieżki.
Wiadukt drogowy w ciągu ulicy Irydowej.
Widok w kierunku drogi ekspresowej w oddali (pojechałem w przeciwnym kierunku niż wykonałem zdjęcie).
Za jakiś czas wyjechałem na asfalt, bo bez sensu męczyć się ścieżką, kiedy 100 m obok jest równoległa asfaltowa droga. Tym bardziej, że droga oficjalnie jest zamknięta. Dawno, dawno temu to właśnie tędy dojeżdżałem samochodem do S3/S6.
Tym razem dojechałem do S3/S6 rowerem i oczywiście kontynuowałem wzdłuż ogrodzenia...
...by wkrótce przejechać wiaduktem na drugą stronę i ponownie wjechać w las.
Potem kierunek na południowy wschód, przekroczenie DW 142 (tzw. berlinki) i wkrótce znalazłem się na dojeździe pożarowym, którym w 2020 jechałem szosą z Wielgowa w kierunku Kępinki (to była pierwsza po latach wycieczka do Goleniowa). Dzisiaj był kierunek w drugą stronę i dzisiaj o wiele przyjemniej się pedałowało. Miałem nawet wrażenie, że półtora roku temu bardziej agresywny był ten szuter.
Gdy dojechałem do Wielgowa znowu nastąpił nowy kawałek: częściowo asfaltem, częściowo lasem. Na kilka minut przestał działać pulsometr. Zbiegło się to ze spadkiem temperatury poniżej 2*C. Przełożyłem go z kierownicy na nadgarstek i po niedługim czasie zaczął pracować. Zanim jeszcze dojechałem do takiej zwyczajnej okolicy, przejechałem przez okolicę niezwyczajną czyli delikatnie przez jakieś tereny przemysłowe. Trochę się tam też zakałapućkałem nie mogąc znaleźć właściwej drogi. Powrót z Dąbia na lewobrzeże przez Zdroje.
Ten wyjazd mnie bardzo zmęczył, ale nie dobił. W następny weekend będę zdecydowanie mocniejszy, o ile wyskoczę ze dwa razy w tygodniu. Takie mocne zmęczenie we wcześniejszy weekend w połączeniu z regeneracją przeplataną krótszymi mocniejszymi wyjściami zwykle potem ładnie procentuje na kolejne weekendy. Planuję zrobić setkę. Trasę ułożyłem już wiele miesięcy temu, teraz tylko przyjemność realizacji.
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!