Niedziela, 20 lutego 2022Kategoria .Wheeler., zz Foto zz
Puszcza Bukowa i okolice
Rower:
Wheeler62.69 km (17.83km teren) czas jazdy: 03:57 h AVS:15.87km/h praca: 2795 kcal
Pogoda zrobiła mi prezent. Wczoraj wieczorem przeglądałem prognozy z planem kolejnego wyjścia na jakieś 90 minut na Rometa i okazało się, że od rana do godziny 14 ma być bez deszczu. Postanowiłem to wykorzystać i zrobić jakąś trasę na 4 godziny pedałowania. Wybór padł tym razem na kierunek południowy.
Widok na Odrę i kąpielisko Dziewoklicz
Nowa ścieżka rowerowa powoli, powoli na finiszu
Przez Pomorzany dotarłem do Podjuch, a stąd rozpoczął się podjazd o długości kilku km.
Po przejechaniu pod autostradą skręciłem w Chlebowską Drogę. Skończył się asfalt, zaczął bruk, który dosyć mocno mi się dłużył.
Dojechałem do Binowskiej Drogi i skręciłem w lewo.
W okolicy skrzyżowania z Furmańska Drogą nawierzchnia z bruku zmieniła się w drogę szutrowo-gruntową.
W samym Binowie był kawałek asfaltu, ale już za moment znowu przywitał mnie bruk, który skończył się dopiero w Żelisławcu.
Stąd do Kartna, gdzie złapałem najpierw drogę brukowaną, a potem świetną drogę szutrową w otwartym płaskim terenie.
Minąłem z daleka elektrownię wiatrową. Wkrótce szuter się skończył i nawierzchnia zamieniła na gruntową, a droga skręciła na zachód w kierunku Drzenina. Kilkaset metrów przed wsią znowu złapalem asfalt. To była mniej, więcej połowa trasy.
W drodze z Drzenina do Gardna. Widok z wiaduktu nad S3 w kierunku na Szczecin.
Na asfalcie zaczęło iść szybciej. Fajerwerków żadnych w czasie jazdy nie było.
Dino w Gardnie
Wiadukty w ciągu S3 w okolicy Wysokiej Gryfińskiej
Miejsce przerwy na batonik i nie tylko
Wiadukty w ciągu drogi S3 między Chlebowem i Radziszewkiem (stamtąd nadjechałem).
Zaczyna się las Puszczy Bukowej
W leśny terenowy fragment, który przywitał mnie brukiem wjechałem dopiero w Radziszewku (na mapce nie widać tej nazwy).
Kilka km lasem i wyjechałem koło cmentarzyku dla zwierząt, a potem znowu cywilizacja.
Około 13:45 zaczął kropić deszcz, ale był delikatny, a ja miałem do domu już tylko około 20 minut jazdy. Dzisiejsza mała wycieczka była bardzo udana. Sporo upierdliwego bruku, ale przy niskiej prędkości i symbolicznym trzymaniu kierownicy nie było tak źle. Wyjazd gorszą nawierzchnią i bardziej terenem, a powrót asfaltem, to jest dobre rozwiązanie. Lepiej finiszować w mniej wymagających warunkach. Niestety stówki w ten weekend nie było, ale może w następny się uda.
Widok na Odrę i kąpielisko Dziewoklicz
Nowa ścieżka rowerowa powoli, powoli na finiszu
Przez Pomorzany dotarłem do Podjuch, a stąd rozpoczął się podjazd o długości kilku km.
Po przejechaniu pod autostradą skręciłem w Chlebowską Drogę. Skończył się asfalt, zaczął bruk, który dosyć mocno mi się dłużył.
Dojechałem do Binowskiej Drogi i skręciłem w lewo.
W okolicy skrzyżowania z Furmańska Drogą nawierzchnia z bruku zmieniła się w drogę szutrowo-gruntową.
W samym Binowie był kawałek asfaltu, ale już za moment znowu przywitał mnie bruk, który skończył się dopiero w Żelisławcu.
Stąd do Kartna, gdzie złapałem najpierw drogę brukowaną, a potem świetną drogę szutrową w otwartym płaskim terenie.
Minąłem z daleka elektrownię wiatrową. Wkrótce szuter się skończył i nawierzchnia zamieniła na gruntową, a droga skręciła na zachód w kierunku Drzenina. Kilkaset metrów przed wsią znowu złapalem asfalt. To była mniej, więcej połowa trasy.
W drodze z Drzenina do Gardna. Widok z wiaduktu nad S3 w kierunku na Szczecin.
Na asfalcie zaczęło iść szybciej. Fajerwerków żadnych w czasie jazdy nie było.
Dino w Gardnie
Wiadukty w ciągu S3 w okolicy Wysokiej Gryfińskiej
Miejsce przerwy na batonik i nie tylko
Wiadukty w ciągu drogi S3 między Chlebowem i Radziszewkiem (stamtąd nadjechałem).
Zaczyna się las Puszczy Bukowej
W leśny terenowy fragment, który przywitał mnie brukiem wjechałem dopiero w Radziszewku (na mapce nie widać tej nazwy).
Kilka km lasem i wyjechałem koło cmentarzyku dla zwierząt, a potem znowu cywilizacja.
Około 13:45 zaczął kropić deszcz, ale był delikatny, a ja miałem do domu już tylko około 20 minut jazdy. Dzisiejsza mała wycieczka była bardzo udana. Sporo upierdliwego bruku, ale przy niskiej prędkości i symbolicznym trzymaniu kierownicy nie było tak źle. Wyjazd gorszą nawierzchnią i bardziej terenem, a powrót asfaltem, to jest dobre rozwiązanie. Lepiej finiszować w mniej wymagających warunkach. Niestety stówki w ten weekend nie było, ale może w następny się uda.
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!