Sobota, 5 marca 2022Kategoria ..>100km, .Wheeler., zz Foto zz
Wycieczka na północ
Rower:
Wheeler128.91 km (28.59km teren) czas jazdy: 07:05 h AVS:18.20km/h praca: 5325 kcal
Dzisiaj pierwsza setka w tym roku - pętla przez Stepnicę, Miękowo, Goleniów. Zaplanowałem sobie wycieczkę na 130 km. Pierwotny plan to
było rozpoczęcie trasy jadąc terenem wzdłuż Jeziora Dąbie (z pominięciem
fragmentu z nieprzystosowanym dla rowerów dzikim kawałkiem wału).
Zmodyfikowałem zamierzenia chcąc szybciej wrócić do domu i zdecydowałem
się na jazdę po asfalcie. Jazda w terenie to większa przygoda, ale jazda kolejny raz w tym samym terenie będąc w promieniu 20 km od domu ze świadomością, że
żadne nowości ani rewelacje się nie pojawią to tylko atrapa przygody. Prawdziwa przygoda to odkrywanie nieznanego. W drodze powrotnej też modyfikowałem trasę. Częściowo wynikało to z tego, że do eksploracji nieznanego zniechęcała mnie nawierzchnia lub perspektywa chodzenia i omijania zwalonych drzew, ale także spadająca temperatura i przymus powrotu w miarę na konkretną godzinę.
Widoki z Mostu Cłowego jadąc w kierunku Dąbia
Dzisiaj z zieloną torebką. W środku 4 duże Laguny. Oczywiście, że wróciły do domu w komplecie:)
Wczesny start = nie ma potrzeby zabierać mocniejszej lampki.
Jadąc do Lubczyny
Upierdliwy piach za Borzysławcem
Małe kilkaset metrów przed dojechaniem do ścieżki rowerowej na wale
Kiedy w końcu dojechałem do fragmentu wału ze szlakiem rowerowym, to zaskoczyłem się negatywnie zwalonymi przez wichurę drzewami, które wciąż blokują przejazd. Widziałem u kogoś na Stravie, ale nie myślałem, że do dzisiaj będą leżeć tak nieruszone.
Takie zwalone przeszkody były dwie
Po chwili już przejezdnie
Łabędzie pływające po Inie
Przekraczając Inę
Asfaltowa droga prowadząca do Stepnicy
Straszak nr 1
Straszak nr 2
Najwyraźniej budowana jest droga dla rowerów w kierunku Stepnicy. To świetna wiadomość, ponieważ w sezonie letnim ta droga wojewódzka ma duże natężenie ruchu, a jest na tyle wąska, że jazda razem z samochodami jest niekomfortowa. Dzisiaj było bezpiecznie.
Powalone wysokie drzewa
Po 60 km dotarłem do Stepnicy. Do centrum nie wjeżdżałem. Od razu skręciłem na szlak rowerowy. Byłem już relatywnie zmęczony i perspektywa kolejnych około 70 km zdecydowała by nie rozczulać się nad widokami miejskimi i bez zbędnej zwłoki rozpocząć drogę powrotną.
Liczyłem na podobną ścieżkę przez jakieś 7-8 km w kierunku S3
Niespodzianek ciąg dalszy. To drzewo pewnie sobie tutaj jeszcze poleży.
Trzy byki. Słabo widoczne, ale właśnie wybiegają z lasu po prawej stronie.
Gdy dotarłem do Widzieńska, postanowiłem wjechać na asfalt i jednocześnie skrócić sobie drogę. Zamiast kontynuować terenem do Babigoszczy i lekko w kierunku północnym, to teraz zrobiło się delikatnie w kierunku południowym, a także trochę szybciej z uwagi na nawierzchnię.
Jadąc asfaltem z Widzieńska w kierunku drogi S3
Bardzo przyjemnie było jechać w takim leśnym otoczeniu po płaskiej drodze z w miarę dobrą nawierzchnią.
Widok na S3 w kierunku północnym
Dojeżdżając do Goleniowa
Nowa S3/S6
Tym razem przejazd pod wiaduktem
Niespodzianka - jest ścieżka rowerowa i nie trzeba jechać z samochodami
W Goleniowie
Z Kęp Lubczyńskich na wschód w kierunku Warcisławca
Eksperymentalny powrót z Klinisk Wielkich przez las, a potem drogą gruntową wzdłuż torów kolejowych
Peron dworca Szczecin Załom
Zaniedbany opuszczony budynek
Dalsza droga już bez zdjęć i bez ciekawostek. Wyjazd udany, zmęczenie nieco powyżej normy, ale bez zgona. Temperaturowo znośnie, lecz trochę za późno ubrałem dodatkowe ocieplacze. Wydaje mi się, że za tydzień pojadę na podobny dystans, bo nie czuję się na siłach póki co dodawać kolejnych km.
Widoki z Mostu Cłowego jadąc w kierunku Dąbia
Dzisiaj z zieloną torebką. W środku 4 duże Laguny. Oczywiście, że wróciły do domu w komplecie:)
Wczesny start = nie ma potrzeby zabierać mocniejszej lampki.
Jadąc do Lubczyny
Upierdliwy piach za Borzysławcem
Małe kilkaset metrów przed dojechaniem do ścieżki rowerowej na wale
Kiedy w końcu dojechałem do fragmentu wału ze szlakiem rowerowym, to zaskoczyłem się negatywnie zwalonymi przez wichurę drzewami, które wciąż blokują przejazd. Widziałem u kogoś na Stravie, ale nie myślałem, że do dzisiaj będą leżeć tak nieruszone.
Takie zwalone przeszkody były dwie
Po chwili już przejezdnie
Łabędzie pływające po Inie
Przekraczając Inę
Asfaltowa droga prowadząca do Stepnicy
Straszak nr 1
Straszak nr 2
Najwyraźniej budowana jest droga dla rowerów w kierunku Stepnicy. To świetna wiadomość, ponieważ w sezonie letnim ta droga wojewódzka ma duże natężenie ruchu, a jest na tyle wąska, że jazda razem z samochodami jest niekomfortowa. Dzisiaj było bezpiecznie.
Powalone wysokie drzewa
Po 60 km dotarłem do Stepnicy. Do centrum nie wjeżdżałem. Od razu skręciłem na szlak rowerowy. Byłem już relatywnie zmęczony i perspektywa kolejnych około 70 km zdecydowała by nie rozczulać się nad widokami miejskimi i bez zbędnej zwłoki rozpocząć drogę powrotną.
Liczyłem na podobną ścieżkę przez jakieś 7-8 km w kierunku S3
Niespodzianek ciąg dalszy. To drzewo pewnie sobie tutaj jeszcze poleży.
Trzy byki. Słabo widoczne, ale właśnie wybiegają z lasu po prawej stronie.
Gdy dotarłem do Widzieńska, postanowiłem wjechać na asfalt i jednocześnie skrócić sobie drogę. Zamiast kontynuować terenem do Babigoszczy i lekko w kierunku północnym, to teraz zrobiło się delikatnie w kierunku południowym, a także trochę szybciej z uwagi na nawierzchnię.
Jadąc asfaltem z Widzieńska w kierunku drogi S3
Bardzo przyjemnie było jechać w takim leśnym otoczeniu po płaskiej drodze z w miarę dobrą nawierzchnią.
Widok na S3 w kierunku północnym
Dojeżdżając do Goleniowa
Nowa S3/S6
Tym razem przejazd pod wiaduktem
Niespodzianka - jest ścieżka rowerowa i nie trzeba jechać z samochodami
W Goleniowie
Z Kęp Lubczyńskich na wschód w kierunku Warcisławca
Eksperymentalny powrót z Klinisk Wielkich przez las, a potem drogą gruntową wzdłuż torów kolejowych
Peron dworca Szczecin Załom
Zaniedbany opuszczony budynek
Dalsza droga już bez zdjęć i bez ciekawostek. Wyjazd udany, zmęczenie nieco powyżej normy, ale bez zgona. Temperaturowo znośnie, lecz trochę za późno ubrałem dodatkowe ocieplacze. Wydaje mi się, że za tydzień pojadę na podobny dystans, bo nie czuję się na siłach póki co dodawać kolejnych km.
Komentarze
Wyrazy uznania za dystans - zwłaszcza o tej porze roku - i za pięknie udokumentowaną wycieczkę. Dla mnie jeszcze za zimno na dłuższe wyprawy, wciąż jeszcze funkcjonuję w trybie zimowym.
tanova - 19:11 niedziela, 6 marca 2022 | linkuj
Gratuluje dystansu ja jakoś nie mogę się zebrać i ciągle krążę po okolicy zaliczając pięćdziesiątki
strus - 14:35 niedziela, 6 marca 2022 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!