Piątek, 7 sierpnia 2009Kategoria ..>100km, .Bridgestone., zz Foto zz
Wycieczka do Prenzlau
Rower:
Bridgestone133.02 km (1.60km teren) czas jazdy: 05:38 h AVS:23.61km/h
Na dzisiaj sobie zaplanowałem spokojną wycieczkę do Prenzlau. Wyruszyłem ok. 15:30, a wróciłem kilka minut po 22:00. Trasę wyznaczyłem na Google Maps i starałem się jej trzymać, trochę tylko zmieniając. Za Loecknitz dałem ciała, bo w drodze na Brüssow pojechałem boczną po bruku i szutrze, przez co musiałem trochę prowadzić.
Dalej już nawierzchnia w porządku.
W samym pobliżu Prenzlau jedynie trochę dziur w asfalcie, który i tak jest w lepszej kondycji niż polski, więc wciąż było wygodnie.
W Prenzlau.
Bateria żelbetowych silosów w Prenzlau.
Bateria stalowych silosów w Prenzlau. ;)
Fragment murów miejskich z wieżą wartowniczą.
Jakiś kościół.
A ten mi się strasznie podoba.
Ten też..
Porobiłem trochę zdjęć i pojechałem w drogę powrotną. Ale znowu troszkę się pomyliłem, więc kawałek się cofnąłem. Droga powrotna była deczko upierdliwa, ponieważ musiałem oszczędzać picie, które się kończyło. Zatankowałem dopiero w Kołbaskowie.
Kościół w Randowtal.
Kościół w Sommersdorf.
A to jest jezioro w Penkun.
Szosa za Tantow.
Wiatraki też.
Księżyc za Kołbaskowem.
W ogóle to już jeden z końcowych wypadów na obecnym napędzie, który jest już na tyle zajechany, że kiedy jadę na stojąco, to tylko oczekuję kiedy przeskoczy.
Dalej już nawierzchnia w porządku.
W samym pobliżu Prenzlau jedynie trochę dziur w asfalcie, który i tak jest w lepszej kondycji niż polski, więc wciąż było wygodnie.
W Prenzlau.
Bateria żelbetowych silosów w Prenzlau.
Bateria stalowych silosów w Prenzlau. ;)
Fragment murów miejskich z wieżą wartowniczą.
Jakiś kościół.
A ten mi się strasznie podoba.
Ten też..
Porobiłem trochę zdjęć i pojechałem w drogę powrotną. Ale znowu troszkę się pomyliłem, więc kawałek się cofnąłem. Droga powrotna była deczko upierdliwa, ponieważ musiałem oszczędzać picie, które się kończyło. Zatankowałem dopiero w Kołbaskowie.
Kościół w Randowtal.
Kościół w Sommersdorf.
A to jest jezioro w Penkun.
Szosa za Tantow.
Wiatraki też.
Księżyc za Kołbaskowem.
W ogóle to już jeden z końcowych wypadów na obecnym napędzie, który jest już na tyle zajechany, że kiedy jadę na stojąco, to tylko oczekuję kiedy przeskoczy.
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!