Poniedziałek, 21 września 2009Kategoria .Trek., zz Foto zz
Puszcza Bukowa
Rower:
Trek52.78 km (15.80km teren) czas jazdy: 02:54 h AVS:18.20km/h
Dzisiaj wspólne jeżdżenie, a raczej zwiedzanie Puszczy Bukowej z Tomkiem. Wystartowaliśmy ul. Chłopską i niebieskim szlakiem do Głazu Grońskiego.
Na zdjęciu Tomek uciekający przed głazem.

Dalej pojechaliśmy usiłować zobaczyć ślady grodziska "Chojna". Tyle z niego zostało.




Następnie kierunek strumień Chojnówka. Tutaj znaleźliśmy miejsce na ognisko, niestety niezbyt apetycznie wygląda, ponieważ obok jakiś niemądry człowiek wysypał śmieci.


Kolejnym miejscem, które odwiedziliśmy był Szwedzki Kamień. Tam w tle widać fajny zjazd.

Stąd pojechaliśmy na Czajczą Górę.

Dalej do bruku i brukiem do drogi ekspresowej S3, która mam nadzieję, że zostanie w końcu wybudowana.



Stąd do DW119, do której dojechaliśmy mijając leśniczówkę Radziszewko, przy której odnaleźliśmy żółty szlak, a obok niego pozostałości po starym młynie przy Strumieniu Wełtyńskim.









Stąd powrót asfaltem do Klucza. W Podjuchach się rozdzieliliśmy i wróciłem przez Autostradę Poznańską, a później po nowej śmieszce uwalonej piachem i porośniętej krzakami dojechałem do Ronda Hakena i przez Maca-dee do domu.
Na zdjęciu Tomek uciekający przed głazem.

Dalej pojechaliśmy usiłować zobaczyć ślady grodziska "Chojna". Tyle z niego zostało.




Następnie kierunek strumień Chojnówka. Tutaj znaleźliśmy miejsce na ognisko, niestety niezbyt apetycznie wygląda, ponieważ obok jakiś niemądry człowiek wysypał śmieci.


Kolejnym miejscem, które odwiedziliśmy był Szwedzki Kamień. Tam w tle widać fajny zjazd.

Stąd pojechaliśmy na Czajczą Górę.

Dalej do bruku i brukiem do drogi ekspresowej S3, która mam nadzieję, że zostanie w końcu wybudowana.



Stąd do DW119, do której dojechaliśmy mijając leśniczówkę Radziszewko, przy której odnaleźliśmy żółty szlak, a obok niego pozostałości po starym młynie przy Strumieniu Wełtyńskim.









Stąd powrót asfaltem do Klucza. W Podjuchach się rozdzieliliśmy i wróciłem przez Autostradę Poznańską, a później po nowej śmieszce uwalonej piachem i porośniętej krzakami dojechałem do Ronda Hakena i przez Maca-dee do domu.

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!