Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2022
Dystans całkowity: | 487.16 km (w terenie 89.82 km; 18.44%) |
Czas w ruchu: | 30:08 |
Średnia prędkość: | 16.17 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 180 (96 %) |
Maks. tętno średnie: | 133 (71 %) |
Suma kalorii: | 9802 kcal |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 34.80 km i 2h 09m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 28 kwietnia 2022Kategoria .Romet., zz Foto zz
Miasto
Rower:
Romet37.45 km (2.70km teren) czas jazdy: 02:00 h AVS:18.73km/h
Dzisiaj znowu po mieście w ramach podtrzymywania kondycji przed jakąś większą weekendową wycieczką.
Środa, 27 kwietnia 2022Kategoria .Romet., zz Foto zz
Miasto
Rower:
Romet31.30 km (2.75km teren) czas jazdy: 01:45 h AVS:17.89km/h
Kręcenie po mieście. Ponad 30 km na tym rowerze, to już niezła "wycieczka".
Sobota, 23 kwietnia 2022Kategoria ..>100km, .Wheeler., zz Foto zz
Wycieczka na południowy zachód
Rower:
Wheeler100.10 km (25.21km teren) czas jazdy: 06:09 h AVS:16.28km/h praca: 4506 kcal
Dzisiaj poszedłem na łatwiznę i nie wymyślałem trasy, tylko pojechałem wg czyjegoś gotowca. Początek to jazda terenem na południe wzdłuż Odry aż do Mescherin. Potem mały zygzak jeszcze w kierunku południowym do Garz. Tutaj nastąpiło odbicie na północny zachód w kierunku Penkun. Ostatni fragment to kierunek północno-wschodni na Szczecin.
Dla mnie nowość. Kładka pieszo-rowerowa na Pomorzanach nad ulicą Ustowską oraz nad wiaduktem kolejowym.
Widok na linię kolejową. Spojrzenie w kierunku północnym.
Widok w kierunku południowym
Trzy poziomy komunikacyjne: ulica pod wiaduktem, wiadukt kolejowy, kładka pieszo-rowerowa.
Siadło Dolne
Między Siadłem Dolnym a Moczyłami jechałem terenem. Nie pchałem się na wzniesienia, więc było relatywnie ok, ale jednak to nie był dobry pomysł. To były męczące ścieżki, bardzo dużo powalonych drzew, spośród których niektóre były wymagały większego wysiłku do ominięcia ich. Wysiłek ów w stosunku do wartości dodanej elementu przygodowego pozostałych przejezdnych fragmentów miał niekorzystny stosunek. Postanowiłem, że od tej pory nie będę wyjeżdżać z miasta żadnymi nowościami turystycznymi, tylko dobrze znanymi i przejezdnymi drogami, a ewentualne przygody w nieznanym terenie będę sobie robić gdzieś dalej. Lokalny rekonesans leśny zabiera czas, męczy i mogę go zrobić, gdy nie będę mieć w planach oddalania się gdzieś dalej, dalej.
Nie wiem dokładnie w których miejscach zrobiłem powyższe kilka zdjęć, ale to było jeszcze po polskiej stronie i zdecydowanie przed Pargowem. Za Pargowem, które objęchałem naokoło załapałem się na strony podjazd. Nawet nie przypuszczałem, że będzie tak stromo.
Tuż za Mescherin jadąc na zachód Mescheriner Weg'iem w kierunku drogi B2, a dalej Geesow.
Stamtąd przyjechałem
Tam pojechałem
Widząc oznaczenia na mapie, spodziewałem się dróg gruntowych lub szutrowych. Tymczasem były takie oto przyjemne niespodzianki w postaci płyt betonowych.
Konie w galopie. Zdjęcie zrobione z terenowej drogi łączącej Bahnhof-Geesow z Garz. Gdzieś tam za drzewami płynie potok Salveybach.
Stamtąd przyjechałem
Gdzieś w okolicy 40% odcinka między Garz, a Penkun.
Widoczny z oddali kościół w Penkun
Zamek w Penkun
Widok z drugiej strony
Kościół w Penkun. Zdjęcie w pionie wyszło czytelniejsze, ale BS zapewne obróciłby je o 90 stopni, więc musi być o tak.
Na ostatniej prostej wyjazdowej z Penkun zrobiłem sobie małe przebieranko na finalny powrót w chłodzie. Gdy startowałem z domu temperatura wynosiła +20*C i pierwszy raz w tym roku jechałem mając górę na krótko (ale w dwóch koszulkach). Na otwartej przestrzeni wiał dzisiaj upierdliwy wiatr z dominującego kierunku północnego, więc zaczął mi przeszkadzać dopiero w drodze powrotnej. Stopniowo zabezpieczyłem głowę i korpus, a teraz gdy temperatura spadła do 8,5*C doszły prawdziwe armaty, tj. zimowa czapka i jesienny komin. Oprócz tego pod kurtkę z ceraty ubrałem rękawki, a na dłonie jesienne rękawiczki z soft shellem. Zrobiła się ze mnie straszna cebula i ruszyłem dalej. Nie przypuszczałem, że uszczelnienie otworów rękawów i szyjnego + głowy na poziomie takim jak w okresie, gdy nie ma wątpliwości, że cały dzień jest zimno, może dać takie znakomite efekty, bo od góry było mi po prostu ciepło. Miałem jeszcze w zanadrzu jedną kurteczkę, ale gdybym ją teraz ubrał, to bym się zagotował.
W drodze powrotnej, czyli jadąc z Penkun w kierunku Krackow. Widok na Autostradę A11 w kierunku wschodnim.
Jadąc wzdłuż drogi B113 ścieżką rowerową z Krackow w kierunku Lebehn.
Na nowej ścieżce rowerowej w okolicy Hohenholz. Na mapie OSM widzę dawne oznaczenie po linii kolejowej Kleinbahn Casekow-Penkun-Oder
To już ostatnie zdjęcia. Pstrykałem starym telefonem, bo ten dotykowy nie radzi sobie z rękawiczkami.
Gdy przyjechałem do Szczecina, to temperatura zwiększyła się do 10 *C. Postanowiłem jeszcze dokręcić nieco km. Niestety poczułem, że mam flaka z przodu i nie było mi dane w kreatywny sposób zafiniszować. Ostatnie 9 km zrobiłem po pobliskiej ulicy.
Dla mnie nowość. Kładka pieszo-rowerowa na Pomorzanach nad ulicą Ustowską oraz nad wiaduktem kolejowym.
Widok na linię kolejową. Spojrzenie w kierunku północnym.
Widok w kierunku południowym
Trzy poziomy komunikacyjne: ulica pod wiaduktem, wiadukt kolejowy, kładka pieszo-rowerowa.
Siadło Dolne
Między Siadłem Dolnym a Moczyłami jechałem terenem. Nie pchałem się na wzniesienia, więc było relatywnie ok, ale jednak to nie był dobry pomysł. To były męczące ścieżki, bardzo dużo powalonych drzew, spośród których niektóre były wymagały większego wysiłku do ominięcia ich. Wysiłek ów w stosunku do wartości dodanej elementu przygodowego pozostałych przejezdnych fragmentów miał niekorzystny stosunek. Postanowiłem, że od tej pory nie będę wyjeżdżać z miasta żadnymi nowościami turystycznymi, tylko dobrze znanymi i przejezdnymi drogami, a ewentualne przygody w nieznanym terenie będę sobie robić gdzieś dalej. Lokalny rekonesans leśny zabiera czas, męczy i mogę go zrobić, gdy nie będę mieć w planach oddalania się gdzieś dalej, dalej.
Nie wiem dokładnie w których miejscach zrobiłem powyższe kilka zdjęć, ale to było jeszcze po polskiej stronie i zdecydowanie przed Pargowem. Za Pargowem, które objęchałem naokoło załapałem się na strony podjazd. Nawet nie przypuszczałem, że będzie tak stromo.
Tuż za Mescherin jadąc na zachód Mescheriner Weg'iem w kierunku drogi B2, a dalej Geesow.
Stamtąd przyjechałem
Tam pojechałem
Widząc oznaczenia na mapie, spodziewałem się dróg gruntowych lub szutrowych. Tymczasem były takie oto przyjemne niespodzianki w postaci płyt betonowych.
Konie w galopie. Zdjęcie zrobione z terenowej drogi łączącej Bahnhof-Geesow z Garz. Gdzieś tam za drzewami płynie potok Salveybach.
Stamtąd przyjechałem
Gdzieś w okolicy 40% odcinka między Garz, a Penkun.
Widoczny z oddali kościół w Penkun
Zamek w Penkun
Widok z drugiej strony
Kościół w Penkun. Zdjęcie w pionie wyszło czytelniejsze, ale BS zapewne obróciłby je o 90 stopni, więc musi być o tak.
Na ostatniej prostej wyjazdowej z Penkun zrobiłem sobie małe przebieranko na finalny powrót w chłodzie. Gdy startowałem z domu temperatura wynosiła +20*C i pierwszy raz w tym roku jechałem mając górę na krótko (ale w dwóch koszulkach). Na otwartej przestrzeni wiał dzisiaj upierdliwy wiatr z dominującego kierunku północnego, więc zaczął mi przeszkadzać dopiero w drodze powrotnej. Stopniowo zabezpieczyłem głowę i korpus, a teraz gdy temperatura spadła do 8,5*C doszły prawdziwe armaty, tj. zimowa czapka i jesienny komin. Oprócz tego pod kurtkę z ceraty ubrałem rękawki, a na dłonie jesienne rękawiczki z soft shellem. Zrobiła się ze mnie straszna cebula i ruszyłem dalej. Nie przypuszczałem, że uszczelnienie otworów rękawów i szyjnego + głowy na poziomie takim jak w okresie, gdy nie ma wątpliwości, że cały dzień jest zimno, może dać takie znakomite efekty, bo od góry było mi po prostu ciepło. Miałem jeszcze w zanadrzu jedną kurteczkę, ale gdybym ją teraz ubrał, to bym się zagotował.
W drodze powrotnej, czyli jadąc z Penkun w kierunku Krackow. Widok na Autostradę A11 w kierunku wschodnim.
Jadąc wzdłuż drogi B113 ścieżką rowerową z Krackow w kierunku Lebehn.
Na nowej ścieżce rowerowej w okolicy Hohenholz. Na mapie OSM widzę dawne oznaczenie po linii kolejowej Kleinbahn Casekow-Penkun-Oder
To już ostatnie zdjęcia. Pstrykałem starym telefonem, bo ten dotykowy nie radzi sobie z rękawiczkami.
Gdy przyjechałem do Szczecina, to temperatura zwiększyła się do 10 *C. Postanowiłem jeszcze dokręcić nieco km. Niestety poczułem, że mam flaka z przodu i nie było mi dane w kreatywny sposób zafiniszować. Ostatnie 9 km zrobiłem po pobliskiej ulicy.
Czwartek, 21 kwietnia 2022Kategoria .Romet., zz Foto zz
Miasto
Rower:
Romet30.25 km (2.30km teren) czas jazdy: 01:48 h AVS:16.81km/h
Po jednym dniu przerwy dzisiaj znowu kręcenie po mieście. Wczoraj nie miałem ochoty na wysiłek, gdyż zbyt dużo codziennych wyjść pod rząd zaczęło mnie wprawiać w stan przemęczenia. Dzisiaj jeździło mi się o wiele bardziej entuzjastycznie. Pogoda najlepsza ze wszystkich ostatnich dni, więcej rzeczy w kieszonkach i przez to mniejsza cebula.
Wtorek, 19 kwietnia 2022Kategoria .Romet., zz Foto zz
Miasto
Rower:
Romet20.37 km (2.70km teren) czas jazdy: 01:20 h AVS:15.28km/h
Znowu Romet, znowu po mieście, znowu bez specjalnych atrakcji.
Poniedziałek, 18 kwietnia 2022Kategoria .Romet., zz Foto zz
Miasto
Rower:
Romet23.78 km (1.15km teren) czas jazdy: 01:35 h AVS:15.02km/h
Dzisiaj znowu tylko po mieście. Siódmy dzień rowerowania pod rząd. Wyszedłem nieco wcześniej, gdy było zdecydowanie cieplej. Wiaterek jednak ponownie przeszkadzał. Przejechałem się przez centrum do Jasnych Błoni i okolic Arkonki, a wróciłem odwiedzając Niebuszewo i okolice Odry Zachodniej.
Niedziela, 17 kwietnia 2022Kategoria .Romet., zz Foto zz
Miasto
Rower:
Romet26.36 km (5.50km teren) czas jazdy: 01:47 h AVS:14.78km/h
Dzisiaj znowu na Romecie i znowu po mieście. Tym razem dojechałem aż za Jezioro Głębokie. Koło Jasnych Błoni i dalej w kierunku wiadomym sporo spacerowiczów. Bardzo upierdliwy wiatr dzisiaj wiał. Nawet trochę zmarzłem przez niego w drodze powrotnej, ale katarku nie będzie.
Sobota, 16 kwietnia 2022Kategoria .Romet., zz Foto zz
Miasto
Rower:
Romet24.81 km (1.20km teren) czas jazdy: 01:34 h AVS:15.84km/h
Dzisiaj jeździłem (a jakże) po mieście! Najpierw do rejonów Arkonki, a potem w kierunku Niebuszewa i centrum.
Piątek, 15 kwietnia 2022Kategoria .Romet., zz Foto zz
Miasto
Rower:
Romet19.45 km (2.60km teren) czas jazdy: 01:30 h AVS:12.97km/h
Kolejny dzień nudnawego kręcenia po mieście. Zrobiłem sobie mały test widoczności i wyszło mi, że jestem widoczny. :) Zdjęcie trochę oszukuje, ale tak naprawdę to nie oszukuje.
Czwartek, 14 kwietnia 2022Kategoria .Romet., zz Foto zz
Miasto
Rower:
Romet21.38 km (2.60km teren) czas jazdy: 01:20 h AVS:16.04km/h
Po mieście. Najdalej zajechałem do okolic Arkonki.