Informacje

  • Wszystkie kilometry na BS: 75311.03 km
  • Niektóre km w terenie na BS: 8181.95 km
  • Czas na rowerze na BS: 154d 23h 52m
  • Prędkość średnia na BS: 20.24 km/h
  • Więcej informacji

Moje rowery

Tak daję czadu w 2023: button stats bikestats.pl
Tak dawałem czadu wcześniej:

Licznik odwiedzin

od VI 2023

Statystyki zbiorcze na stronę

Szukaj

Znajomi


Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

.Trek.

Dystans całkowity:9968.99 km (w terenie 4096.35 km; 41.09%)
Czas w ruchu:499:02
Średnia prędkość:19.92 km/h
Liczba aktywności:269
Średnio na aktywność:37.06 km i 1h 51m
Więcej statystyk
Czwartek, 21 sierpnia 2008Kategoria .Trek., zz Foto zz, zz Wakacje zz

Relację z tego wypadu zacząłem

Rower:
27.22 km (7.80km teren) czas jazdy: 01:21 h AVS:20.16km/h

Lajtowa przejażdżka po okolicznych wioskach. Popstrykałem też trochę obiektów natury religijnej. Strasznie dużo ich było.

Kościoły: w Nowej Sobótce oraz w Starej Sobótce




A tu ciekawie ukształtowane drzewo z gniazdem bocianim


Trek ładny i Trek brzydki
Wtorek, 19 sierpnia 2008Kategoria .Trek.

Na Plac Grunwaldzki, stąd przez

Rower:
43.42 km (16.10km teren) czas jazdy: 01:54 h AVS:22.85km/h

Na Plac Grunwaldzki, stąd przez Lasek Arkoński na Głębokie, terenem do Bartoszewa, asfaltem do Dobrej, Wołczkowa, w kierunku Głębokiego, dokończenie okrążania jeziora i przez Lasek Arkoński na Plac Grunwaldzki, dalej "pod parasole" i do domu.
Poniedziałek, 18 sierpnia 2008Kategoria .Trek., zz Foto zz

Usuwanie skutków maratonu:

Rower:
23.59 km (3.80km teren) czas jazdy: 01:03 h AVS:22.47km/h

Usuwanie skutków maratonu: mycie napędu, przesmarowanie sterów. W trakcie zauważyłem, że wykrzywiło mi się jedno ogniwo w łańcuchu i to właśnie ono było przyczyną przeskakiwania na czterech najmniejszych koronkach w czasie maratonu, a więc wszystko ok.

Gdzieś tu widać element, który uległ lokalnej utracie stateczności.


Wstawiłem drugą spinkę. Okazało się też, że pierwsza spinka też jest trochę skrzywiona, więc ją wyprostowałem.

A po chwili trochę niefajnie się poczułem, kiedy zobaczyłem o to..


Później poszedłem się przejechać, a żeby było fajne, to w drodze powrotnej zmokłem.

Najprawdopodobniej jutro wyjeżdżam dlatego wszystkich trzech czytelników, którzy tu wpadają i przesiadują godzinami w oczekiwaniu na kolejny wpis oraz pozostałych wszystkich dwóch czytelników już teraz chcę uprzedzić, że nastąpi krótka przerwa w apdejcie.
Niedziela, 17 sierpnia 2008Kategoria Maraton, .Trek., zz Foto zz

Maraton w Barlinku</big>

Rower:
70.42 km (63.00km teren) czas jazdy: 04:51 h AVS:14.52km/h

Maraton w Barlinku

Miejsce:
- 17 w M2
- 58 w Open

Termin maratonu powoli się zbliżał, a ja nie wiedziałem czy pojadę. Jazda pociągiem do przyjemnych nie należy, a samochód się popsuł. Na szczęście panowie mechanikowie zdążyli go naprawić i w czwartek przelałem wpisowe na konto organizatora.

Jako, że nie jestem w ciemie bity, to już od prawie miesiąca przygotowywałem odpowiednią kondycję organizmu poprzez systematyczne chodzenie spać nie wcześniej niż o godzinie drugiej i wstając tylko chyba dwa razy wcześniej niż o ósmej.

W sobotę wieczorem jednak było inaczej - położyłem się o północy, ale i tak zasnąłem dopiero po drugiej. :) Obudziłem się rano o 6:00, potem 6:05, a wstałem o 6:44. Jednak tym razem wyjazd odbył się rekordowo wcześnie, bo o 7:41 i na miejscu byłem chyba parę minut po dziewiątej, co teoretycznie powinno dać dużo czasu na zapisanie się, przebranie, przygotowanie roweru i picia, dojedzenie śniadania, zrobienie rozgrzewki oraz najważniejszą rzecz przed zawodami- wizytę w wc. Praktycznie było trochę inaczej, bowiem trochę się guzdrałem, przez co na starcie ustawiłem się dalej niż bym chciał, ale trudno.

Ruszyliśmy. Jechałem sobie na totalnym lajcie. Niestety kilka km później zacząłem tego żałować, ale o tym za chwilę. Początek to wyjechanie z okolic jeziora w kierunku miasta, okrążenie ryneczku i powrót na obrzeża miasteczka. Tu nastąpił ostry start i wjazd do lasu. A nadmienię tylko, że start honorowy pod przewodnictwem policjantów.

Ok. Wjechaliśmy do lasu. Fajny las - drzewa są. A tu nagle mokry bruk sobie leci normalnie. No to sobie najzwyczajniej w świecie spanikowałem po tym, jak ostatnio zachowywały się moje opony na bruku w Puszczy Bukowej i świadomie jechałem powolutku, byle się nie wywalić, bo podobno gleby bolą.

Jadąc powoli wyprzedziło mnie multum ludków. Już lepiej było zaryzykować glebę na bruku i pojechać trochę szybciej, bo zaraz potem zaczął się zjazd, na którym ekipa jechała wolniej niż antymistrz zjazdów Adamicki, więc już musiało być źle, a zaraz potem singletrack. Trochę się rozczarowałem tym, że trafiłem na pokaz wyprowadzania rowerów na spacer, kiedy goście zamiast jechać najzwyczajniej w świecie po prostu sobie szli! Błotko - idziemy, góreczka - idziemy, piaseczek - idziemy. I tak przez prawie całe pierwsze okrążenie.

Trochę szerzej zrobiło się dopiero na kilka km przed końcem pierwszego okrążenia. Ale wtedy to już dawno było pozamiatane. Wcześniej złapał mnie skurcz i żeby było fajnie to musiałem położyć rower w kałuży, która mi sięgała do połowy łydki, żeby zająć się nogą. Od tej pory przestałem jechać jak totalny leszcze i zacząłem jechać jak mega leszcz - mega wolno i miękko, a na podjazdach pasowałem i podprowadzałem. Pod koniec drugiego koła trochę przyśpieszyłem, kiedy poczułem jak moją duma została obrażona przez jakiegoś gościa bez spd, który mnie właśnie wyprzedził. :)

Do mety dojechałem po czterech godzinach, czterdziestu minutach i iluś tam sekundach. Gdzieś w totalnej końcówce oczywiście.

Z tej okazji chciałbym zrzucić całą odpowiedzialność za niepowodzenie na czynniki nadprzyrodzone i na nie wiem co jeszcze, ale jak coś wymyślę, to dopiszę. Acha i używam także wymówki nr 16 i 59 z Tomu II Wielkiej Księgi Wymówek.

Wstyd mi za mój wynik..


Edit:

Zagadka
Czy wiesz czym się różni pielgrzymka rowerowa od kolarskiej?

(odpowiedź niżej)











Na kolarskiej jest EPO na postojach.
Piątek, 15 sierpnia 2008Kategoria .Trek.

Pojeździł bym jeszcze parę km

Rower:
26.67 km (13.65km teren) czas jazdy: 01:19 h AVS:20.26km/h

Pojeździł bym jeszcze parę km dłużej, ale zaczytałem się na fajnej wystawie pod Urzędem Miejskim, którą polecam sprawdzić, a później zaczął padać deszcz.
Czwartek, 14 sierpnia 2008Kategoria .Trek.

Jedna posługa jako więcej-niż-zwykły-messenger.

Rower:
4.20 km (0.05km teren) czas jazdy: 00:14 h AVS:18.00km/h

Jedna posługa jako więcej-niż-zwykły-messenger.

Dodałem też na bloga licznik odwiedzin, co bym wiedział czy jestem jedyną osobą, która tu zagląda. ;]
Środa, 13 sierpnia 2008Kategoria .Trek., zz Foto zz

Najpierw jedna posługa jako more-than-just-a-messenger,

Rower:
82.84 km (42.00km teren) czas jazdy: 04:10 h AVS:19.88km/h

Najpierw jedna posługa jako messenger, a później na prawobrzeże i jazda z Tomkiem po Puszczy Bukowej.

Wtorek, 12 sierpnia 2008Kategoria .Trek.

Lasek Arkoński, Puszcza

Rower:
35.04 km (20.05km teren) czas jazdy: 01:37 h AVS:21.67km/h

Lasek Arkoński, Puszcza Wkrzańska.
Jutro poprzemieniam znowu SLRy i shitowatego zostawię na stałe w szosie, bo tak to nie może być, że po 30km muszę kończyć jazdę..
Poniedziałek, 11 sierpnia 2008Kategoria .Trek., zz Foto zz

Lasek Arkoński, Wkrzańska

Rower:
43.17 km (26.00km teren) czas jazdy: 02:10 h AVS:19.92km/h

Lasek Arkoński, Wkrzańska i okolice. SLR wciąż niewygodny.

A to nieco wirtualna wersja Treka (Regards to Microsoft Paint).
Wtorek, 5 sierpnia 2008Kategoria .Trek., zz Foto zz

To, co lubię najbardziej:

Rower:
64.82 km (32.40km teren) czas jazdy: 03:17 h AVS:19.74km/h

Jazda z Tomkiem po Puszczy Bukowej. Pogoda niezbyt zachęcała do wyjścia - na niebie sporo chmur i od czasu do czasu przelotny deszcz, ale jak już zaczęliśmy, to wcale nie było tak strasznie.

Tomek koło drewnianej szopy


Kamyczek


Ultimate Racing Machine ;)






To zdaje się być grób jakiegoś Niemca, który żył w XIX wieku


Tomek pokazał mi dzisiaj dwa fajne zjazdy. Z pierwszego jako rasowy terenowy leszcz oczywiście nie zjechałem. Ten drugi uwieczniony na foto pokonałem, bo nie udało mi się zatrzymać roweru.



Blogi rowerowe na www.bikestats.pl