Wpisy archiwalne w kategorii
zz Foto zz
Dystans całkowity: | 31368.84 km (w terenie 3988.66 km; 12.72%) |
Czas w ruchu: | 1527:04 |
Średnia prędkość: | 20.54 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 198 (105 %) |
Maks. tętno średnie: | 141 (75 %) |
Suma kalorii: | 159449 kcal |
Liczba aktywności: | 438 |
Średnio na aktywność: | 71.62 km i 3h 29m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 23 września 2012Kategoria .Wheeler., zz Foto zz
Szlak Bielika na odcinku Siadlo Dolne - Pargowo
Rower:
Wheeler47.85 km (10.60km teren) czas jazdy: 02:25 h AVS:19.80km/h
Dzisiaj przejechałem w końcu trasę, o której myślałem już od jakieś czasu. Wyruszyłem z miasta, dojechałem do Ronda Hakena i dalej kierunek Ustowo, Kurów i Siadło Dolne.
Wcześniej w Internecie znalazłem przebieg szlaku, naniosłem go na swojej mapie i obejrzałem sobie zdjęcia, więc mniej więcej wiedziałem, czego się spodziewać.
Za wiaduktem trochę pomyliłem trasę, ale dzięki temu zauważyłem wejście na wzniesienie, z którego był świetny widok na okolicę.
Koło wiaduktu znajduje się pierwsze z miejsc na postój.
Na początkowym fragmencie nie było żadnych oznaczeń. Dopiero po 3 km od pierwszej tabliczki z nazwą projektu napotkałem pierwszy znak. To straszna wtopa, ale z drugiej strony wystarczy trzymać się nowej nawierzchni. A sama nawierzchnia nie do końca mi się podoba. Jest to luźne kruszywo, podobne do tego rzuconego kiedyś koło Różanki pod wiaduktami kolejowymi. Jadąc dzisiaj pod całkiem stromy podjazd nie dałem rady się wspiąć bez zatrzymania roweru. Mijałem też jakiegoś gościa bez spd, który prowadził rower, właśnie przez to luźne kruszywo.
Żeby było śmiesznie, to koło "ozdobnej polany" widzianej na zdjęciu niżej, znajduje się źle podpisany znak, który informuje, że do Moczył jest ileś tam km, w drugą stronę. Nie czytałem innych znaków super dokładnie, ale podejrzewam, że co najmniej dwa znaki są umieszczone w złych miejscach. :)
Niedługo za Moczyłami dojechałem do drogi asfaltowej.
Kilkaset metrów później znów zaczął się teren.
Wyjechałem na końcu Pargowa i zdecydowałem się wracać właśnie tędy i dojechać do Niemiec nową ścieżką rowerową.
Potem przekroczenie granicy w Rosówku i powrót przez Kołbaskowo do domu.
Strasznie mi się podoba ten nowy szlak, wcześniej chyba też były tu jakieś ścieżki, tylko pewnie bardziej dzikie. Oby było więcej takich inwestycji.
Domki© Adamicki
Ulica w Siadle Dolnym© Adamicki
Widok na Odrę Zachodnią© Adamicki
Wcześniej w Internecie znalazłem przebieg szlaku, naniosłem go na swojej mapie i obejrzałem sobie zdjęcia, więc mniej więcej wiedziałem, czego się spodziewać.
Początek szlaku Bielika© Adamicki
Bariera wita© Adamicki
Autostrada A6© Adamicki
Wiadukt© Adamicki
Za wiaduktem trochę pomyliłem trasę, ale dzięki temu zauważyłem wejście na wzniesienie, z którego był świetny widok na okolicę.
Widok z punktu widokowego© Adamicki
Panorama okolicy© Adamicki
Panorama okolicy© Adamicki
Koło wiaduktu znajduje się pierwsze z miejsc na postój.
Miejsce na pauzę© Adamicki
Na czerwonym szlaku© Adamicki
Na początkowym fragmencie nie było żadnych oznaczeń. Dopiero po 3 km od pierwszej tabliczki z nazwą projektu napotkałem pierwszy znak. To straszna wtopa, ale z drugiej strony wystarczy trzymać się nowej nawierzchni. A sama nawierzchnia nie do końca mi się podoba. Jest to luźne kruszywo, podobne do tego rzuconego kiedyś koło Różanki pod wiaduktami kolejowymi. Jadąc dzisiaj pod całkiem stromy podjazd nie dałem rady się wspiąć bez zatrzymania roweru. Mijałem też jakiegoś gościa bez spd, który prowadził rower, właśnie przez to luźne kruszywo.
Pierwszy po 3 km znak informacyjny© Adamicki
To samo miejsce, znak w drugą stronę© Adamicki
Kawałek dalej© Adamicki
Dojeżdżam do Moczył© Adamicki
Żeby było śmiesznie, to koło "ozdobnej polany" widzianej na zdjęciu niżej, znajduje się źle podpisany znak, który informuje, że do Moczył jest ileś tam km, w drugą stronę. Nie czytałem innych znaków super dokładnie, ale podejrzewam, że co najmniej dwa znaki są umieszczone w złych miejscach. :)
Witamy w Moczyłach© Adamicki
Oznaczenia w Moczyłach© Adamicki
Niedługo za Moczyłami dojechałem do drogi asfaltowej.
Kierunek asfalt© Adamicki
Kilkaset metrów później znów zaczął się teren.
Znowu teren© Adamicki
Widok w drugą stronę© Adamicki
Na Szlaku Bielika© Adamicki
Odra Zachodnia© Adamicki
Na szlaku© Adamicki
Szlak Bielika© Adamicki
Szlak Bielika© Adamicki
Kolejne miejsce na postój© Adamicki
Szlak Bielika© Adamicki
Ostatni podjazd na Szlaku Bielika© Adamicki
Koniec ścieżki rowerowej z szutru© Adamicki
Kolejne miejsce na postój© Adamicki
Wyjechałem na końcu Pargowa i zdecydowałem się wracać właśnie tędy i dojechać do Niemiec nową ścieżką rowerową.
Obiekty rekreacyjne w Pargowie© Adamicki
Potem przekroczenie granicy w Rosówku i powrót przez Kołbaskowo do domu.
Strasznie mi się podoba ten nowy szlak, wcześniej chyba też były tu jakieś ścieżki, tylko pewnie bardziej dzikie. Oby było więcej takich inwestycji.
Piątek, 14 września 2012Kategoria .Romet., zz Foto zz
Kładki dla pieszych koło Basenu Górniczego
Rower:
Romet36.43 km (1.40km teren) czas jazdy: 02:07 h AVS:17.21km/h
Dzisiaj wpadł mi do głowy pomysł, pojechać zobaczyć kładki dla pieszych koło Basenu Górniczego. Od kilku miesięcy są już czynne, a ja jeszcze tam nie byłem. Całkiem ok się prezentują. Zdziwiło mnie, że nikt ich jeszcze nie sponiewierał sprajem i nawet w windzie sików nie ma, ale dopiero potem zauważyłem monitoring.
Później pojechałem sobie w głąb prawobrzeża i dalej przez Autostradę Poznańską.
Koło Pomorzan zaszalałem i zamiast jechać dołem koło wodociągów, to wspiąłem się pod górę ulicą, którą jeszcze nigdy nie jechałem. Nawet zajechałem na jakieś osiedle-niewypał, gdzie zrobiono drogę wewnętrzną z kostki brukowej, ale nikt obok nie buduje domów.
Trochę się tutaj zamieszałem. Przejechałem przez jakieś ogródki działkowe, potem koło osadników z wodą i ostatecznie wywaliło mnie na drodze od Ronda Hakena do Makro. Potem już tylko domek.
Widok na ścieżkę rowerową© Adamicki
Widok z kładki nr 1 w kierunku zachodnim© Adamicki
Widok z kładki nr 1 w kierunku wschodnim© Adamicki
Pomost kładki nr 2© Adamicki
Widok z kładki nr 2© Adamicki
Widok z kładki nr 2© Adamicki
Widok z kładki nr 2© Adamicki
Widok z kładki nr 2© Adamicki
Widok z kładki nr 2© Adamicki
Później pojechałem sobie w głąb prawobrzeża i dalej przez Autostradę Poznańską.
Widok na Odrę lub Regalicę z mostu na Autostradzie Poznańskiej© Adamicki
Koło Pomorzan zaszalałem i zamiast jechać dołem koło wodociągów, to wspiąłem się pod górę ulicą, którą jeszcze nigdy nie jechałem. Nawet zajechałem na jakieś osiedle-niewypał, gdzie zrobiono drogę wewnętrzną z kostki brukowej, ale nikt obok nie buduje domów.
Trochę się tutaj zamieszałem. Przejechałem przez jakieś ogródki działkowe, potem koło osadników z wodą i ostatecznie wywaliło mnie na drodze od Ronda Hakena do Makro. Potem już tylko domek.
Sobota, 8 września 2012Kategoria .Romet., Night Bike, zz Foto zz
Night Bike po mieście
Rower:
Romet21.00 km (0.00km teren) czas jazdy: 01:22 h AVS:15.37km/h
Wieczorne wyjście na miasto. Pojechałem sobie m.in. na Wały Chrobrego i pocykałem kilka fotek.
Pomnik Adama Mickiewicza© Adamicki
Widok z Tarasów Hakena na Most Długi© Adamicki
Pod Wałami Chrobrego© Adamicki
Zamek Książąt Pomorskich© Adamicki
Środa, 29 sierpnia 2012Kategoria ..>100km, .Bridgestone., Night Bike, zz Foto zz, zz Wakacje zz
Wakacyjna przejażdżka #5 - Zamek w Oporowie
Rower:
Bridgestone106.49 km (0.40km teren) czas jazdy: 04:10 h AVS:25.56km/h
Dzisiaj pojechałem sobie do wioski, którą znalazłem w przewodniku turystycznym. Chodzi o Oporów. Znajduje się tutaj zamek z XV w. Został wybudowany na sztucznej wyspie.
Autor zdjęcia: Mrksmlk
Autor zdjęcia: Dariusz Cierpiał (http://www.cierpial.cze.pl)
Oba powyższe zdjęcia są na licencji Cretive Commons Uznanie autorstwa - Na tych samych warunkach 3.0
Droga prowadziła znów przez Kutno.
Kilka kilometrów przed celem podróży przecinałem autostradę A1 w budowie, więc oczywiście nieomieszkałem na nią wjechać, zwłaszcza że w oddali zobaczyłem ciekawe konstrukcje łukowe. Wrzucam parę fotek z tej dygresji.
Do Oporowa dotarłem o 19:30, na liczniku jakieś 57km. Zamek nieczynny, ale park naokoło jeszcze tak, więc wszedłem z rowerem i obcykałem trochę fotek. Ochroniarz pokazał mi pływającego bobra, ale chyba nie udało mi się go uchwycić na zdjęciu.
Ewakuację do domu zacząłem za kwadrans 20. Niestety już o 20:05 miałem małego pecha, bo na objeździe wiaduktu nad A1 złapałem flaka w tylnym kole. Zabawa w zmienianie dętki zajęła mi w sumie 25 minut. Chciałem kleić, żeby wzmocnić od razu oponę w miejscu przebicia, ale okazało się, że nie mam łatek..
Do Kutna dotarłem około 21 i od razu pojechałem do MacDonalda, gdzie zjazdłem 1500 kcal wg ichnich opakowań po kanapkach. Potem już powrót do domu standardową drogą. Dobiłem przed 23.
Następnego dnia pojechałem do Oporowa samochodem na zwiedzanie zamku, wrzucam parę fotek z czwartku.
Autor zdjęcia: Mrksmlk
Autor zdjęcia: Dariusz Cierpiał (http://www.cierpial.cze.pl)
Oba powyższe zdjęcia są na licencji Cretive Commons Uznanie autorstwa - Na tych samych warunkach 3.0
Droga prowadziła znów przez Kutno.
Kościół pw. św. Stanisława, biskupa i męczennika© Adamicki
Kilka kilometrów przed celem podróży przecinałem autostradę A1 w budowie, więc oczywiście nieomieszkałem na nią wjechać, zwłaszcza że w oddali zobaczyłem ciekawe konstrukcje łukowe. Wrzucam parę fotek z tej dygresji.
Wiadukt nad A1© Adamicki
Wiadukt łukowy nad A1© Adamicki
Na pomoście wiaduktu© Adamicki
Cios oporowy© Adamicki
Krawężnik© Adamicki
Sączek poliamidowy© Adamicki
Elementy drenażu© Adamicki
Wpust mostowy© Adamicki
Do Oporowa dotarłem o 19:30, na liczniku jakieś 57km. Zamek nieczynny, ale park naokoło jeszcze tak, więc wszedłem z rowerem i obcykałem trochę fotek. Ochroniarz pokazał mi pływającego bobra, ale chyba nie udało mi się go uchwycić na zdjęciu.
Kościół w Oporowie© Adamicki
Zamek w Oporowie© Adamicki
Zabytkowy zamek© Adamicki
Ewakuację do domu zacząłem za kwadrans 20. Niestety już o 20:05 miałem małego pecha, bo na objeździe wiaduktu nad A1 złapałem flaka w tylnym kole. Zabawa w zmienianie dętki zajęła mi w sumie 25 minut. Chciałem kleić, żeby wzmocnić od razu oponę w miejscu przebicia, ale okazało się, że nie mam łatek..
Do Kutna dotarłem około 21 i od razu pojechałem do MacDonalda, gdzie zjazdłem 1500 kcal wg ichnich opakowań po kanapkach. Potem już powrót do domu standardową drogą. Dobiłem przed 23.
Następnego dnia pojechałem do Oporowa samochodem na zwiedzanie zamku, wrzucam parę fotek z czwartku.
Mroczny rycerz:)© Adamicki
Zamek na wyspie© Adamicki
Widok na wieżę© Adamicki
Wieża z kaplicą© Adamicki
Zamek© Adamicki
Dziedziniec zamku© Adamicki
Galeria nad dziedzińcem© Adamicki
W jednej z zamkowych sal© Adamicki
Zbroja rycerska© Adamicki
Zbroja - wersja light (dla odważnych fighterów)© Adamicki
Widok z okna na mostek© Adamicki
Widok z okna© Adamicki
Zbiornik wodny po drugiej stronie ulicy© Adamicki
Poniedziałek, 27 sierpnia 2012Kategoria .Bridgestone., zz Foto zz, zz Wakacje zz, Night Bike
Wakacyjna przejażdżka #4 - Zwiedzanie Kutna
Rower:
Bridgestone71.00 km (0.00km teren) czas jazdy: 02:56 h AVS:24.20km/h
Dzisiaj pojechałem na pobieżne zwiedzanie Kutna. Ostatnio byłem tutaj, jak jechaliśmy z Silasem do Warszawy. Dzisiaj było cieplej.
Wyjechałem wcześniej niż zwykle, ale o godzinę za późno niż planowałem. Do Kutna miałem z wiatrem także nawet dobra prędkość wyszła. Trasa prowadziła przez znajome mniej lub bardziej wioseczki, tylko minimalnie różniące się od siebie. Jakieś 2 km po DK 1 i znów wioseczki aż do Kutna.
W centrum byłem około 18:30. Zrobiłem kilka fotek i korzystając z komórki zlokalizowałem McDonalda. Dawno nie jadłem tego ich badziewia, ale nawet dobre, a gdybym nie zjadł to bym padł w drodze powrotnej.
Zawracać zacząłem o 20:00, już wcześniej musiałem jechać na lampkach. Trochę zmieniłem powrót, żeby nie jechać po DK 1 (zminimalizowałem to do 500 m). GPS pomógł. Dobrze, że była pełnia to widziałem w miarę dobrze drogę przed sobą, bo z przodu miałem tylko Sigmę Micro ze zużytymi bateryjkami. Nie przegrałem z żadną dziurą w jezdni, ani z żadnym psem. Szczerze mówiąc, to się nawet zawiodłem, bo liczyłem na jakąś rozrywkę i gonienie.
Podsumowując, wypad udany. Jutro przerwa, a potem wyjazd w jakieś nowe tereny. Szkoda, że nie mam tutaj TV, bo bym sobie przeżył catharsis oglądając ukryte prawdy lub inne barwy losu.
Wyjechałem wcześniej niż zwykle, ale o godzinę za późno niż planowałem. Do Kutna miałem z wiatrem także nawet dobra prędkość wyszła. Trasa prowadziła przez znajome mniej lub bardziej wioseczki, tylko minimalnie różniące się od siebie. Jakieś 2 km po DK 1 i znów wioseczki aż do Kutna.
W centrum byłem około 18:30. Zrobiłem kilka fotek i korzystając z komórki zlokalizowałem McDonalda. Dawno nie jadłem tego ich badziewia, ale nawet dobre, a gdybym nie zjadł to bym padł w drodze powrotnej.
Szkoła muzyczna© Adamicki
Muzeum© Adamicki
Rynek w Kutnie© Adamicki
Budynek Rady Miasta, Prezydenta Miasta, itd.© Adamicki
Kościół Św. Wawrzyńca© Adamicki
Poczytanka przed stadionem© Adamicki
Trybuny© Adamicki
Stadion bejsbolowy© Adamicki
Stadion bejsbolowy© Adamicki
Zawracać zacząłem o 20:00, już wcześniej musiałem jechać na lampkach. Trochę zmieniłem powrót, żeby nie jechać po DK 1 (zminimalizowałem to do 500 m). GPS pomógł. Dobrze, że była pełnia to widziałem w miarę dobrze drogę przed sobą, bo z przodu miałem tylko Sigmę Micro ze zużytymi bateryjkami. Nie przegrałem z żadną dziurą w jezdni, ani z żadnym psem. Szczerze mówiąc, to się nawet zawiodłem, bo liczyłem na jakąś rozrywkę i gonienie.
Podsumowując, wypad udany. Jutro przerwa, a potem wyjazd w jakieś nowe tereny. Szkoda, że nie mam tutaj TV, bo bym sobie przeżył catharsis oglądając ukryte prawdy lub inne barwy losu.
Niedziela, 26 sierpnia 2012Kategoria zz Wakacje zz, zz Foto zz, .Bridgestone.
Wakacyjna przejażdżka #3
Rower:
Bridgestone38.83 km (0.00km teren) czas jazdy: 01:29 h AVS:26.18km/h
Leniwy się robię - znowu nie chciało mi się wychodzić. Zmobilizowało mnie dopiero ustalenie trasy przed wyjściem. Teraz jak znowu patrzę na mapę, to widzę, że nieświadomie skróciłem ją o kilka km, bo miało być około 45.
Początek trasy to jakieś 7 km wmordęwind. Na szczęście, jak skręciłem w prawo i wjechałem w kawałek lasu, to przestało być upierdliwie.
W Umieniu trafiłem też na jakiś koncert, ale fotek nie robiłem. Chyba cała wioska i kilka sąsiednich przyszło.:)
Początek trasy to jakieś 7 km wmordęwind. Na szczęście, jak skręciłem w prawo i wjechałem w kawałek lasu, to przestało być upierdliwie.
Kościółek w Umieniu© Adamicki
W Umieniu trafiłem też na jakiś koncert, ale fotek nie robiłem. Chyba cała wioska i kilka sąsiednich przyszło.:)
Rudera© Adamicki
Jakiś zaniedbany budynek w Głębokim© Adamicki
Piątek, 24 sierpnia 2012Kategoria .Bridgestone., zz Foto zz, zz Wakacje zz
Wakacyjna przejażdżka #2
Rower:
Bridgestone34.56 km (0.00km teren) czas jazdy: 01:14 h AVS:28.02km/h
Dzisiaj zmusiłem się do pokręcenia, ale było nawet fajnie. Jakaś wyższa średnia w końcu wyszła. Niestety tereny tutaj są strasznie nudne - same pola, płasko, a wioseczki praktycznie niczym się nie różnią od siebie.
Wiejskie drogi© Adamicki
Wiejska droga© Adamicki
Niedziela, 19 sierpnia 2012Kategoria .Wheeler., zz Foto zz
Puszcza Bukowa
Rower:
Wheeler60.55 km (17.00km teren) czas jazdy: 03:03 h AVS:19.85km/h
Dzisiaj znów Puszcza. Upał, że hej. Jak wychodziłem termometr pokazywał 34*C. Na szczęście po wjechaniu do lasu od razu zrobiło się chłodniej.
Zacząłem ul. Chłopską i tym razem normalnie wjechałem kawałek. Dosyć szybko odbiłem z szutrówki w lewo w boczną, bo było mniej stromo. Jakoś dojechałem do Żółtego Szlaku im. Bolesława Krzywoustego.
Później żółty odbijał w lewo w trochę zapuszczoną ścieżkę, więc zrezygnowałem i pojechałem czerwonym. Dobrze zrobiłem, bo patrzę na mapie właśnie, że wyjechałbym w Płoni.
Z czerwonego przełączyłem się na czarny Szlak Sekwoi, ponieważ niestety koło Glinnej zobaczyłem przy jednym domu psy i bałem się zabawy w berka, bo było akurat pod górkę. Strasznie zaniedbany był ten czarny szlak, musiałem prowadzić, nie było ciekawie. Po chwili i tak wywaliło mnie w Glinnej na DW 120.
Skierowałem się na Żelisławiec i odbiłem na Binowo. Początkowo chciałem wracać DW119 przez Chlebowo, ale widząc info o Binowie za 4 km, zmieniłem zdanie. Z Binowa asfaltem, a potem skręciłem do lasu w prawo na czerwony szlak, bo mi się wydawało, że dwa dni temu się tędy wspinałem i że będzie tak szybciej. Nie wiem czy rzeczywiście tak wyszło.
Na koniec chciałem jeszcze zahaczyć o MacaD, ale w drivie była kolejka na kilka samochodów, więc sobie odpuściłem i pojechałem do domu.
Zacząłem ul. Chłopską i tym razem normalnie wjechałem kawałek. Dosyć szybko odbiłem z szutrówki w lewo w boczną, bo było mniej stromo. Jakoś dojechałem do Żółtego Szlaku im. Bolesława Krzywoustego.
Okolice któregoś z żółtych szlaków (chyba)© Adamicki
Później żółty odbijał w lewo w trochę zapuszczoną ścieżkę, więc zrezygnowałem i pojechałem czerwonym. Dobrze zrobiłem, bo patrzę na mapie właśnie, że wyjechałbym w Płoni.
Żabka© Adamicki
Z czerwonego przełączyłem się na czarny Szlak Sekwoi, ponieważ niestety koło Glinnej zobaczyłem przy jednym domu psy i bałem się zabawy w berka, bo było akurat pod górkę. Strasznie zaniedbany był ten czarny szlak, musiałem prowadzić, nie było ciekawie. Po chwili i tak wywaliło mnie w Glinnej na DW 120.
Zaniedbany czarny szlak w okolicach Żelisławca© Adamicki
Skierowałem się na Żelisławiec i odbiłem na Binowo. Początkowo chciałem wracać DW119 przez Chlebowo, ale widząc info o Binowie za 4 km, zmieniłem zdanie. Z Binowa asfaltem, a potem skręciłem do lasu w prawo na czerwony szlak, bo mi się wydawało, że dwa dni temu się tędy wspinałem i że będzie tak szybciej. Nie wiem czy rzeczywiście tak wyszło.
Na koniec chciałem jeszcze zahaczyć o MacaD, ale w drivie była kolejka na kilka samochodów, więc sobie odpuściłem i pojechałem do domu.
Piątek, 17 sierpnia 2012Kategoria .Wheeler., zz Foto zz
Puszcza Bukowa, Wełtyń i Gryfino
Rower:
Wheeler72.75 km (9.75km teren) czas jazdy: 03:12 h AVS:22.73km/h
Dzisiaj w końcu wybrałem się do Puszczy Bukowej. Pierwszy wyjazd tutaj w tym roku. Właściwie to za dużo sobie nie pojeździłem i tak. Zacząłem wspinaczką jakąś ścieżką koło przyczółka wiaduktu nad ul. Chłopską, którą niedawno wypatrzyłem będąc na piechotę.
Podjazd miał 4,5 km, ale szybko zacząłem coś poznawać. Przejechałem koło Głazu Grońskiego (chyba) i niedaleko Szwedzkiego Kamienia. Dotarłem do jakiejś drogi asfaltowej (foto wyżej), przeciąłem ją i doprowadziło mnie to w rejon Jeziora Binowo, a przynajmniej tak mi się to wszystko wydawało.
Wtedy skojarzyłem, że kiedyś miałem w planach dojechać do Wełtynia terenem i tędy miał przebiegać szlak, więc postanowiłem dzisiaj spróbować. W efekcie wywaliło mnie na DW w Chlebowie. Skorzystałem z GPSa w mojej wypasionej komórce z 2009, potwierdziłem pozycję i uznałem, że przejadę się dalej asfaltem.
Zahaczyłem o Wysoką Gryfińską, Gardno, Wełtyń i Gryfino. Ogólnie fajnie się jechało, ale przez małą znajomość Puszczy miałem wrażanie, że przeciąłem ją w miejscu minimalnej szerokości.:)
Puszcza Bukowa© Adamicki
Podjazd miał 4,5 km, ale szybko zacząłem coś poznawać. Przejechałem koło Głazu Grońskiego (chyba) i niedaleko Szwedzkiego Kamienia. Dotarłem do jakiejś drogi asfaltowej (foto wyżej), przeciąłem ją i doprowadziło mnie to w rejon Jeziora Binowo, a przynajmniej tak mi się to wszystko wydawało.
Wtedy skojarzyłem, że kiedyś miałem w planach dojechać do Wełtynia terenem i tędy miał przebiegać szlak, więc postanowiłem dzisiaj spróbować. W efekcie wywaliło mnie na DW w Chlebowie. Skorzystałem z GPSa w mojej wypasionej komórce z 2009, potwierdziłem pozycję i uznałem, że przejadę się dalej asfaltem.
Zahaczyłem o Wysoką Gryfińską, Gardno, Wełtyń i Gryfino. Ogólnie fajnie się jechało, ale przez małą znajomość Puszczy miałem wrażanie, że przeciąłem ją w miejscu minimalnej szerokości.:)
Widok z wiaduktu w Gardnie na Węzeł Gryfino© Adamicki
Kościół w Wełtyniu© Adamicki
Kościół w Wełtyniu© Adamicki
Kamień na 800-lecie wsi Wełtyń© Adamicki
Wtorek, 14 sierpnia 2012Kategoria .Wheeler., zz Foto zz
Czerwonym szlakiem do Trzebieży
Rower:
Wheeler82.39 km (16.50km teren) czas jazdy: 03:45 h AVS:21.97km/h
Już chyba od dwóch czy trzech tygodni chodziło mi po głowie, żeby przejechać się terenem do Trzebieży. Chciałem zrobić podobną trasę, jak tutaj, ale wrócić również terenem.
Jako, że jak zwykle się guzdrałem, to z domu wyjechałem dopiero po 17:30, więc postanowiłem jechać asfaltem od Głębokiego, do Tanowo i dalej kierunek na Dobieszczyn. Na czerwony szlak wjechałem dopiero w okolicy Myśliborza Wielkiego.
Starałem się go trzymać do końca. Tuż przed Trzebieżą znów go zgubiłem, ale w identyczny sposób jak rok temu, więc wszystko w normie. Powrót asfaltem przez Police - zbyt ciemno było na próby łapania zielonego szlaku.
Dzika plaża pod Trzebieżą© Adamicki
Jako, że jak zwykle się guzdrałem, to z domu wyjechałem dopiero po 17:30, więc postanowiłem jechać asfaltem od Głębokiego, do Tanowo i dalej kierunek na Dobieszczyn. Na czerwony szlak wjechałem dopiero w okolicy Myśliborza Wielkiego.
Starałem się go trzymać do końca. Tuż przed Trzebieżą znów go zgubiłem, ale w identyczny sposób jak rok temu, więc wszystko w normie. Powrót asfaltem przez Police - zbyt ciemno było na próby łapania zielonego szlaku.