Informacje

  • Wszystkie kilometry na BS: 75311.03 km
  • Niektóre km w terenie na BS: 8181.95 km
  • Czas na rowerze na BS: 154d 23h 52m
  • Prędkość średnia na BS: 20.24 km/h
  • Więcej informacji

Moje rowery

Tak daję czadu w 2023: button stats bikestats.pl
Tak dawałem czadu wcześniej:

Licznik odwiedzin

od VI 2023

Statystyki zbiorcze na stronę

Szukaj

Znajomi


Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

zz Foto zz

Dystans całkowity:31368.84 km (w terenie 3988.66 km; 12.72%)
Czas w ruchu:1527:04
Średnia prędkość:20.54 km/h
Maks. tętno maksymalne:198 (105 %)
Maks. tętno średnie:141 (75 %)
Suma kalorii:159449 kcal
Liczba aktywności:438
Średnio na aktywność:71.62 km i 3h 29m
Więcej statystyk
Niedziela, 4 lipca 2021Kategoria ..>100km, .Bridgestone., Night Bike, zz Foto zz

Pętla przez Nowe Warpno

Rower:Bridgestone
103.03 km (0.00km teren) czas jazdy: 04:27 h AVS:23.15km/h

Dzisiaj podobny kierunek jak wczoraj, ale już z założenia trasa na stówkę. Przez Głębokie i Dobrą do Dobieszczyna i Nowego Warpna. Powrót przez Trzebież, Police i Żelechową. Powrót trochę nocny.



Niedziela, 27 czerwca 2021Kategoria ..>100km, .Wheeler., zz Foto zz

Wycieczka do Stepnicy

Rower:Wheeler
140.10 km (46.50km teren) czas jazdy: 07:20 h AVS:19.10km/h

Dzisiaj zrealizowałem trasę, którą chciałem przejechać już w lutym, ale została popsuta przez kłopoty z kolanami w drodze powrotnej. Tym razem wszystko było super oprócz flaka, którego na szczęście nie musiałem naprawiać, bo wystarczyło 2x dopompować w trasie powrotnej. Chociaż taka rekompensata.

Wycieczka była zaplanowana wzdłuż Jeziora Dąbie (wchodnia flanka) na północ szlakiem rowerowym do Stepnicy. Przy okazji sporo szutru, dróg polnych, widoki ładne. Gorąco było, zabrałem dużo picia, kleiłem do ramy znowu. Kondycja nie dopisywała tak jak tego bym sobie życzył (konsekwencje trzech poprzednich weekendów bez czegoś grubszego). Nie wrzucam żadnej trasy z mapką, bo apka w fonie nie zapisała i raczej będę z niej korzystać umiarkowanie, bo żre baterię mocno.






Dzisiaj taki setup na kokpicie.


Tutaj w przyszłości będzie szlak rowerowy. Tymczasem jest dziko, przejezdnie, ale upierdliwie. Sporo piachu na tym odcinku było. Nie przyjadę tutaj ponownie.


Szlak w wersji po ingerencji człowieka. Tutaj jest odcinek bardzo przyjemny, jednak nawet tam, gdzie szlak jest już oznakowany, to utrzymanie jest moim zdaniem skandaliczne. Chodzi mi o roślinność (trawy, chwasty) rosnące na nawierzchni oraz wychodzące z pobocza w skrajnię. Jest to na tyle upierdliwe, że ma wpływ na wymijanie innych rowerzystów.






Przerwa w lesie kilka km przed Stepnicą


W Stepnicy


Również Stepnica


Kierunek nad morze


Punkt widokowy na Górze Zielonczyn


Boczna droga z Zielonczyna w kierunku Krokorzyc, Widzieńska, Wierzchosława, a dalej Miękowa i Goleniowa


Ostatnia pauza na myju, myju ryjka

Więcej zdjęć już nie zrobiłem. Od Goleniowa powrót terenem. Upierdliwy to las był, bo sporo piachu. Pamiętam jak w ubiegłym roku wpakowałem się do tego lasu na szosie i zawróciłem po 500 metrach. I bardzo dobrze, bo i tak bym wtedy tego nie przejechał. W lesie raz pompowałem i musiałem się pogodzić z atakiem komarów. Drugie pompowanie miało miejsce przez Dąbiem. Tym razem dla odmiany wdepnąłem w mrowisko, a potem jakieś owadzisko w stylu trzmiela mnie przyatakowało i uciekając na pieszo, i prowadząc rower straciłem kontrolę nad mym jednośladem. Uratowałem go przed upadkiem, ale zarobiłem piękne czerwone ślady na prawej łydce. Później już bez fajerwerków.
Środa, 23 czerwca 2021Kategoria .Romet., Night Bike, zz Foto zz

Po mieście

Rower:Romet
30.65 km (0.00km teren) czas jazdy: 01:33 h AVS:19.77km/h

Po mieście fioletowym cudeńkiem!
Niedziela, 6 czerwca 2021Kategoria .Wheeler., zz Foto zz

Wycieczka do Barlinka w wersji MTB. Prolog.

Rower:Wheeler
67.13 km (13.00km teren) czas jazdy: 03:36 h AVS:18.65km/h

Dzisiaj niestety największa wtopa. Zostałem pokonany przez swoje nieprzygotowanie serwisowe. Wyznaczyłem piękną trasę o nazwie "Barlinek MTB" opiewającą w jak najwięcej terenu, ale musiałem wrócić do domu samochodem technicznym, bo przyflaczyłem, a zapas był dziurawy i był tylko jeden. Z racji niesmaku, który mi pozostał nie uzupełniłem przez jakiś czas brakujących wpisów, co właśnie nadrabiam.

Meta to okolice Przelewic. Czyli jest remis. Adamicki - Przelewice 1:1, ponieważ w ubiegłym roku zwycięstwo było po mojej stronie, kiedy skuwaczem przy tej samej drodze przekuwałem łańcuch.


Zjeżdżając ze szlaku nr 20 w okolicy Puszczy Bukowej




Kierunek Dębina


W oddali Jezioro Miedwie


A wodę pakuję tak! Ponad 5 litrów.








Za Mechowem. Brakujący fragment drogi dla rowerów. Przejezdnie nawet dla szosy.




Za Przelewicami. Jazda wg szlaku z mapy OSM.




Po kilometrze z hakiem musiałem się przesiąść na pole obok, ponieważ ścieżka była całkiem zarośnięta krzakami.


Kolejne kilkaset metrów było chyba przez cebulę. Widoki ładne, ale nie taka była moja intencja, gdy planowałem trasę.


Po prawej względem drzewa: stamtąd nadszedłem. Po lewej: fizycznie nie ma ścieżki.


A to już obrót o 180 stopni i okazuje się, że ścieżka jednak jest, tylko za moimi plecami taka zarośnięta, bo żaden rolnik nie ma potrzeby by z niej korzystać. Od razu wjeżdżają na pole i tylko dojazdy do pola w obrębie ścieżki są przejezdne.

Nie wiem, gdzie dokładnie przyflaczyłem, ale jakieś paręset metrów dalej na tej drodze na foto wyżej. Jeszcze się pobawiłem w zmianę dętki i z niesmakiem odkryłem, że flaków jest więcej. Został mi tylko upokarzający powrót pod drzewo hańby na drodze Przelewice-Lucin i oczekiwanie na automobilny ratunek.



Dzisiejszy nieudany wyjazd trochę mnie z rytmu wybił, bo potrzebowałem się mocniej zmęczyć. Ten brak "zajechania się" oraz niewielkie obciążenie rowerowe w następnych dniach zaprocentowało potem negatywnie ogólną kondycją.
Czwartek, 3 czerwca 2021Kategoria .Wheeler., zz Foto zz

Świdwie i Puszcza Wkrzańska

Rower:Wheeler
70.96 km (12.00km teren) czas jazdy: 03:48 h AVS:18.67km/h

Wieczorny wyjazd w dawno, dawno lub wcale nieodwiedzane miejsca. Dzisiaj kierunek do Jeziora Świdwie i potem dalej na północ. Powrót przez Jasienicę i Police. Coś gpsem zaszwankował, bo samoistnie dorysował dziwny przebieg trasy w pewnym momencie.



Próbowałem jechać po szlaku wg mapy, ale po chwili musiałem zawrócić, bo napadła mnie chmara komarów, a ścieżka była slabo przejezdna, do tego leżało duże zwalone drzewo i musiałbym się pogodzić ze zwiększonymi swędziołkami, gdybym z buta je pokonywał.


Kierunek na północ od Świdwia. Praktycznie na palcach jednej ręki mógłbym policzyć ile razy tędy jechałem (gdybym tylko pamiętał :D ). Zapomniałem te rejony kompletnie. Dawniej wracałem w kierunku Stolca lub Grzepnicy.


Dojeżdżając do Zalesia
Sobota, 29 maja 2021Kategoria ..>100km, .Wheeler., Night Bike, zz Foto zz

Bardzo przygodowa wycieczka na południe

Rower:Wheeler
132.42 km (57.40km teren) czas jazdy: 07:30 h AVS:17.66km/h

Dzisiaj w końcu wybrałem się na trasę, którą wymyśliłem sobie w zimie i o przejechaniu której marzyłem już od jakiegoś czasu. Wszystko się ułożyło super: pogoda, dobór ciuchów, zasoby żywnościowe skonsumowane przed i zabrane ze sobą, urokliwe widoki w lesie i poza nim oraz niewielu kierowców kretynów. Obyło się także bez problemu z kolanami.

Wrzucam bardzo dużo zdjęć, bo bylem zachwycony widokami, a za drugim razem nie będę już tak obszernie pstrykać, gdy się wybiorę w te rejony.

Chyba rozgryzłem w końcu Stravę od strony technicznej, więc linkuję do przebiegu trasy. Nie rozgryzłem jej do końca, ale opanowałem już opcję "kradnięcia" gpxów z fajnymi trasami innych userów, samemu nie mając wersji premium. Jednak ta trasa w całości autorska. ;)

Z domu wyjechałem późno, bo dopiero około 15:30, ale miałem ze sobą wszystkie świecidełka i zapasowe akumulatorki, więc mogłem sobie pozwolić na nocne powroty.

Na wyjeździe z miasta; widok z mostu w ciągu ul. Floriana Krygiera


Droga Chlebowska


Wciąż w Puszczy Bukowej


Paśnik


Leżący las






Po minięciu chyba strzelnicy skończyła się wygodna droga i kontynuowałem trawiastym takim czymś. Trochę niewygodnie, ale widoki boczne były przednie:







Sarny i dziki nie-Lubią-to


Na poboczu po dojechaniu do Chlebowa


Widok z wiaduktu między Chlebowem, a Starymi Brynkami na S3 w kierunku południowym


Kawałek dalej ponownie wjechałem w teren.






W zimie nie udało mi się podjechać pod to wzniesienie widoczne w prawej części zdjęcia.




Sarny i dziki nie-Lubią-także-to




Coraz bliżej Wełtynia. Zaczynają się jeziora.








Jezioro Wełtyń



Za Wirówkiem pomyliłem trasę bo jakaś czworonożna suka wybiegła z posesji i przestałem na chwilę patrzeć na mapkę. Wpieprzyłem się w ślepą uliczkę na jakąś posesję sąsiednią, ale na szczęście śmierdząca baba z papierosem uspokoiła psa, bo bym chyba musiał go uszkodzić, żeby się pozbyć zagrożenia. Dałbym radę, taki niesięgający do piasty nawet.


Po oddaleniu się od psowych rewirów wjechałem w taki oto przyjemny dla oka fragment trasy.










Piaskowy fragment. Kilka km dzisiaj takich było.


W zielonym ciuchy na wieczoronoc. Trochę za mało picia zabrałem ze sobą, bo tylko 1,25 L, ale dzięki późnemu wyjściu i nocnemu powrotowi wystarczyło.


















Na szlaku rowerowym nr 3


















Na zdjęciu wyżej widać zająca. Siedzi dosyć daleko przy lewej krawędzi drogi.




Na jakiś kilometr po DK31 po to by za chwilę znowu wjechać do lasu.



Później było już na tyle ciemno i późno, że nie robiłem więcej zdjęć. Zmieniłem nieco trasę powrotną w stosunku do rysunkowych planów z mapy. Było to spowodowane brakiem potencjalnego funu w jeździe w nowym terenie w nocy i chęci przyspieszenia powrotu do domu. W okolicy Ognicy złapalem flaka w tylnym kole. Na szczęście powietrze schodziło na tyle powoli, że nie musiałem zmieniać dętki, jednak nie ucieszyłem się, gdy początkowo stwierdziłem, że jest miękko. Dochodziła 21, a do domu jeszcze 50 km było. Dopompowałem i po 30 km ponownie. Wystarczyło.

Wnioski z dzisiaj:
-najprzyjemniej jest jeździć po szutrach, drogi leśne/szutrowe są lepsze niż zorganizowane i oznaczone szlaki rowerowe, ponieważ na tych ostatnich można spotkać więcej ludzi, przez co znika uczucie przygody w nieznanym terenie,
-błoto zawsze śmierdzi,
-omijać szerokim łukiem ultrazadupia (bo psy),
-jazda w terenie daje więcej możliwości alternatywnego powrotu i mentalnego projektowania trasy ad hoc (szosa pod tym względem ssie pałkę),
-wymyślać trasę powrotną w wersji asfaltowej, ale za to robić dłuższą pierwszą część terenową.




Środa, 26 maja 2021Kategoria .Wheeler., Night Bike, zz Foto zz

Night bike: Szlaczek Orła Bielika

Rower:Wheeler
53.70 km (7.60km teren) czas jazdy: 02:50 h AVS:18.95km/h

Dzisiaj kolejny raz zgapiłem trasę ze Stravy. Jednak wyjechałem jakieś pół godziny przed zmrokiem i po pierwszym etapie leśno-terenowym postanowiłem, że jednak o tej porze to asfalt jest moim przyjacielem.


Początek był całkiem ok. Zdjęcie niżej na wyjeździe z miasta, gdzieś przed skrętem w lewo na Ostoję w okolicy napisu Przylep na mapie wyżej.


"Odkryłem", że powstaje ścieżka między Przecławiem i Karwowem, ale ponieważ nie było to zgodne z moimi planami, to zawróciłem i kontynuowałem po uprzednio zgapionym śladzie.


W Siadle Dolnym. Coś nowego, gdy ostatnio tutaj byłem lata temu now infrastruktura jeszcze nie istniała.

Jeszcze kilometr i wjechałem w nocny czarnolas. 1200 lm poszło w ruch. Zaczynam się powoli przyzwyczajać i coraz mniejsze wrażenie robi na mnie noc w lesie. Tak sobie pomyślałem by po chwili zmienić zdanie, gdy zaczął się hardkorowy podjazd, który pamiętałem, że istnieje, ale nie z takim stromym pochyleniem niwelety i gdy usłyszałem odgłosy potwora stąpającego w krzakach. Musiałem go widocznie przestraszyć swoim warknięciem, bo ostatecznie oddalił się w popłochu, a ja mogłem się wspinać z prędkością lamusa. Zresztą jak na lamusa przystało, to i tak podprowadziłem.

Dawniej, dawniej tę trasę jechałem w dzień i mogłem się delektować widokami. Teraz tylko świeżym powietrzem. Gdy dojechałem do Moczył i wyjechalem na asfalt w kierunku Kamieńca, nie zjeżdżałem już do lasu zgodnie ze szlakiem. Ten podjazd mnie bardzo zmęczył. Wróciłem zwyczajnie asfaltem. Za jakiś czas przejadę tę trasę jeszcze raz, ale w świetle dziennym.


Niedziela, 23 maja 2021Kategoria .Wheeler., Night Bike, zz Foto zz

Trzebież w wersji MTB

Rower:Wheeler
86.02 km (43.00km teren) czas jazdy: 04:51 h AVS:17.74km/h

Od jakiegoś czasu chodziło mi po głowie pojechać terenem do Trzebieży. Ułożyłem sobie swoją trasę, ale znalazłem na dzisiaj lepszą od znajomego ze Stravy. Jadąc mniej, więcej trzymałem się pierwowzoru.


Dzisiejsza jazda mnie mocno zmęczyła. Nie pamiętam kiedy tyle terenu ostatnio przejechałem. Sporo było szutrów, niewiele piachu, trochę podjazdów w drodze powrotnej. Dzisiaj wyruszyłem lekko po 17:30, a wróciłem o 23:00. Teraz trochę czuję kolana, ale w czasie jazdy nie nawalały, a nie jechałem jakoś asekuracyjnie wcale.

Ponieważ, gdy startowałem było relatywnie ciepło, a to było pierwsze wyjście w bardziej letnich ciuchach, to dla pewności zabrałem na zapas drugą kurteczkę. W ogóle zabrałem ze sobą plecak z wodą, w/w kurtką, czapeczką, rękawkami i snikersami. Skorzystałem tylko z tych ostatnich. Dla treningu ramion i pleców to było dobre, ale nieprzyjemne. Na kolejny tydzień zamontuję drugi uchwyt do zielonej torby podsiodłowej.

Starałem się od samego początku jechać lasem, żeby unikać nawet na wyjeździe z miasta i zaraz za nim ludzi.

Za Jeziorem Głębokiem w kierunku wsi Żółtew


Wybieg dla koni w Żółtewi


Okolice Tanowa


Pierwsza przerwa na snikersa; pozbyłem się części błota z ramy; czynność owa będzie jeszcze powtórzona. Bez chlapaczy wygląd roweru całkowicie się zmienił.


Po wjechaniu w teren za Gunicami; dojazd pożarowy nr 35


Kawałek dalej


Przerwa na snikersa i odchudzanie


Najlepsza tylna lampka, jaką kiedykolwiek miałem


Dojazd pożarowy nr 35 około 300 metrów przez skrzyżowaniem z DW 115


Zmiana nawierzchni, ale to ten sam dojazd pożarowy; coraz bliżej Nowej Jasienicy


Tuż za Nowa Jasienicą w kierunku na Drogoradz


Za Drogoradzem w kierunku na Małą Trzebież


Plaża w Trzebieży


Wieża obserwacyjna i zagroda odchudzająca dla grubasów;)


Marina; pierwszy raz tędy przejeżdżałem. Zdjęcie jest zrobione znad płotu wzdłuż, którego zlokalizowana jest droga dla rowerów


Odkrycie: nowa droga dla rowerów. Nigdy w tym miejscu nie byłem, ale przyjemnie się zaskoczyłem.


W Uniemyślu skręciłem w kierunku Roztoki Odrzańskiej i wkrótce zaczął się wał przeciwpowodziowy


Prawdopodobnie widok na Stepnicę lub jeden z najbardziej nietrafnych podpisów zdjęcia:D


Dalszy fragment wału w gorszym stanie utrzymania; później było jeszcze gorzej, wysoka trawa, chrzan, kapusta (nie ściemniam, dla mnie wyglądało to jak liście kapusty) i jeszcze jakieś kwiatochwasty o wysokości powyżej kierownicy. Upierdliwie się jechało, nieprędko tutaj wrócę.


Widok na GA ZCh Police

Do samych Polic nie dojechałem, musnąłem je tylko przejeżdżając obok dawnej fabryki benzyny syntetycznej, a później w miarę szybko wskoczyłem w las. Na asfalt wróciłem na krótko przed Siedlicami, by już po chwili wjechać w las. Nie przypominam sobie, żeby kiedyś jechał sporą liczbą ścieżek, którymi był powrót. Z miejsc, które coś mogą komuś mówić, to przejechałem koło Wieleckiej Góry i dalej szlakiem Pod Urwiskiem do Polany Harcerskiej, gdzie trwało ognisko. Na asfalt wyjechałem koło Jeziora Goplany. I to było takie zakończenie z terenem.

Dzisiaj jechałem z Fenixem, który robił dobrą robotę i w lesie na zjazdach był nastawiony na 1200 lm. Na podjazdach na 500 lm, bo było jeszcze ogólnie na niebie widać resztki gasnącego błękitu. To była bardzo przyjemna krajobrazowo wycieczka. Oczywiście minusem było to, że przygoda o tyle mniejsza, że to na swoich śmieciach i nie ma tego wrażenia prawdziwej głębokiej nowości, bo i tak wiadomo, że za kilka km będę przecinać asfaltową drogę, po której jechałem już dziesiątki razy. Na pewno za to 100 procent efektywności dla dotlenienia się.
Wtorek, 18 maja 2021Kategoria .Bridgestone., Night Bike, zz Foto zz

Night bike po mieście

Rower:Bridgestone
40.52 km (0.00km teren) czas jazdy: 01:58 h AVS:20.60km/h

Kolejne nocne wyjście. Start mniej więcej o 23:15, a powrót około 1:25. Puste miasto, temperatura w sam raz. Bardzo dobrze mi się jeździło. Pierwszy raz w tym roku bez komina na szyi. Coś tam w prawym kolanie czułem, ale chyba nieco mniej niż poprzednio. To zapewne efekt poluzowania na maxa wszystkich sprężyn w pedałach oraz rzepów w bucie.


Widok na Wały Chrobrego

Wczoraj i dzisiaj wziąłem na tapetę zasyfione linki i pancerze. Obróciłem rower do góry kołami i nalałem do pancerzy smar do łańcucha. Manualnie coś tam na siłę poszarpałem. Odkręciłem hamulce i obstukałem od błota. Finalnie jest tak, że działają, chociaż nie odbijają tak do końca jak powinny, bo linka wewnątrz pancerza ma większy opór niż siła pchająca sprężyn hamulca. Nie wiem czy klamka też powinna sprężynować. Wydaje mi się, że lewa klamka sprężynuje, ale prawa na pewno nie będzie, bo kiedyś w czasie kraksy ją rozwaliłem i jest poskładana wg mojej inwencji własnej. Musi być tak jak jest, bo prędzej się pochlastam niż zdecyduję się na wymianę pancerzy, gdyż zdejmowanie i zakładanie owijki = pochlastać się x10, więc w sumie bym się musiał pochlastać 11 razy. Metodą na leniuszka doszedłem za to do wniosku, że mogę wymienić ostatnie 30 cm pancerza tylnego hamulca oraz linkę. Niech będzie taki kompromis, co najwyżej, ale to jeszcze nie teraz. Nie wpadło mi WD-40 pod rękę, a tutaj jeszcze jakieś pole manewru na przyszłość jest. Obecnie sytuacja jest taka, że żaden klocek nie trze o obręcz i to mi wystarcza. Prawdopodobnie będę musiał się trochę pobabrać z tym i to prawdopodobnie na tip top, przy okazji wsadzenia nowych kół, które mają szersze obręcze, a do których zaplanowałem też instalację nowych klocków hamulcowych. To pewnie za 2-3 tys. km, bo na tyle szacuję, że jeszcze obecny napęd starczy. Czyli być może cała procedura odbędzie się nawet w przyszłym roku.

Niedziela, 16 maja 2021Kategoria .Bridgestone., Night Bike, zz Foto zz

Night bike po mieście

Rower:Bridgestone
20.75 km (0.20km teren) czas jazdy: 01:18 h AVS:15.96km/h

Dzisiaj tegoroczna inauguracja Bridgestona. Wheeler stoi na razie i czeka na male robótki. Myślałem, że go zrobię, ale przedobrzyłem, dlatego dzisiaj szosa. Pogoda dzisiaj słaba. W czasie słonecznej aury nie wyszedłem, bo uznałem, że skoro idę na szosę to przetestuję jak przedni Bontrager się będzie spisywał pod Roxem na nowym uchwycie. Ostatecznie ruszyłem dopiero o 23:30 spod domu i to jeszcze z wątpliwościami. Okazuje się, że zapiekły mi się linki wraz z błotem i klamki nie odbijają, a szczęki tak nieśmiało tylko się cofają. Będzie zabawa z tym, mam nadzieje, że wystarczy smar do pancerzy + ewentualnie WD40. Jeśli nie, to mnie to trochę martwi, bo polubiłem się z tymi pancerzami i linkami. Są ze mną już 14 lat. :)

Pojechałem sobie do Jeziora Głębokiego. Ponieważ zaczął kropić deszcz to zawróciłem, a jak przyszła większa chmura przeczekałem na przystanku. Jakieś 10 minut później drugi raz zrobiłem sobie przerwę. Tym razem w lesie pod drzewami. Spędziłem tam chyba pół godziny, bo gdy zaczęło padać, to nie przestawało. Potem gdy wyjechałem zniecierpliwiony, to okazało się, że to już nie deszcz tylko chyba krople z wyższych gałęzi spadają na niższe, ale odgłosy były takie jakby to padał prawdziwy deszcz.

Wróciłem do domu, trochę z niedosytem. Bontrager pod licznikiem siedzi dobrze, można regulować kąt nachylenia. Jedna wada jest taka, że nie widać czujnika stanu naładowania akumulatora. Muszę wychylać głowę na boki. Dodatkowo krótkie kabelki nie sięgną do ładowania z powerbanka, więc muszę pamiętać zabrać z domu kabel microUSB.


Pod Netto Areną


W czasie deszczu nr 1 pod wiatą przystankową na al. Wojska Polskiego w okolicy nowego ronda, którego nazwy nie znam, a sprawdzać w tej chwili nie będę

Z minusów takich prawdziwych, to w czasie jazdy czułem nieprzyjemne uczucie w prawym kolanie. I to jest oznaka, że siodełko jest zbyt wysoko. Wsadziłem nowe wkładki do butów Shimano. Te wkładki to jakaś tania wersja shimanowska, ale za to dosyć gruba. Podniosły mi się stopy w butach pewnie o jakieś 2 mm. Zawsze coś. Zaczynam jednak przeglądać internet w poszukiwaniu skutecznych sposobów ruszenia sztycy, bo nie może być tak, że będę regulował odległość od dupy do pedałów za pomocą butów z grubszą lub cieńszą podeszwą!


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl