Wpisy archiwalne w miesiącu
Grudzień, 2021
Dystans całkowity: | 265.48 km (w terenie 8.23 km; 3.10%) |
Czas w ruchu: | 16:28 |
Średnia prędkość: | 16.12 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 168 (90 %) |
Maks. tętno średnie: | 134 (72 %) |
Suma kalorii: | 3651 kcal |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 26.55 km i 1h 38m |
Więcej statystyk |
Piątek, 31 grudnia 2021Kategoria .Trenażer., zz Foto zz
Podsumowanie roku
Rower:
Tacx13.00 km (0.00km teren) czas jazdy: 00:45 h AVS:17.33km/h praca: 341 kcal
Dzisiaj tylko wieczorny trenażer z planem, że jutro też zrobię coś lekkiego (stacjonarnie lub na fioletowym pomykaczu miejskim), a w niedzielę byłoby wspaniale wyjść dla odmiany na normalny rower i powdychać świeże leśne powietrze. Zobaczymy czy pani pogoda pozwoli.
Podsumowanie roku
To był rok niedosytu. Liczyłem na znacznie więcej. Zaczął się kontuzją i także kontuzja go przystopowała w połowie wakacji. Tak jak planowałem był to rok pod znakiem roweru MTB. Z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że wolę jazdę w lekkim przejezdnym terenie na góralu niż nawet +5 km/h szybciej na szosie.
W tym roku zrobiłem tylko dwie wycieczki +200 km, ale obie były ogromną odmianą w porównaniu do ubiegłorocznych wycieczek szosowych:
- wycieczka do Barlinka,
- wycieczka do Międzyzdrojów.
Z wyjazdów, które sprawiły mi jeszcze sporo frajdy muszę wymienić z pewnością wszystkie wyjazdy na południe od Puszczy Bukowej:
- Rekonesans południowych okolic Szczecina,
- Terenowa przygoda w kierunku południowym,
- Bardzo przygodowa wycieczka na południe,
- Terenowa wycieczka na południe.
Pajęczyna ze wszystkimi zapisanymi śladami gpx z 2021 roku
Jakie mam plany na kolejny rok? Takie same jak miałem rok temu. Na wiosnę biorę się za Bridgestone'a i rozwiązuję temat sztycy, wstawiam nowy napęd i koła. W końcu zrobię ten hamulec Trekowi, a jeśli się nie uda, to kupię mechaniczną tarczówkę jako tymczasowy wieczny replacement. Wheeler zostaje taki jak jest, bo nic mu się nie zapowiada do wymiany. Gdybym uruchomił Treka, to możliwe, że do Wheelera wsadzę bardziej szosowe opony niż ma teraz.
Jeśli chodzi o plany dystansowe, to obniżam poprzeczkę. Na 2021 zaplanowałem przedział 7000-10000 km i nie wyszło. Na 2022 zakładam przedział 6000-8000 km. Znowu planuję głównie jazdę na góralu, ale po drogach dla roweru gravel. Gdyby epidemia się skończyła, to zacznę więcej szosować i przekraczać niemiecką granicę (tak naprawdę, to w takim wypadku pewnie zacznę w weekendy jeździć na turnieje szachowe, więc liczba wycieczek rowerowych zmaleje;). Jeśli chodzi o podstawowe plany kierunkowe, to pozostają takie same jak w 2021: odwiedzić na góralu okolice, które w 2020 odwiedzałem na szosie, czyli jeszcze bardziej na południe niż w tych 4 linkach nieco wyżej oraz kierunek wschodni. Sprawa priorytetowa, to nie złapać kontuzji, ani nie wypaść z ciągłości.
Podsumowanie roku
To był rok niedosytu. Liczyłem na znacznie więcej. Zaczął się kontuzją i także kontuzja go przystopowała w połowie wakacji. Tak jak planowałem był to rok pod znakiem roweru MTB. Z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że wolę jazdę w lekkim przejezdnym terenie na góralu niż nawet +5 km/h szybciej na szosie.
W tym roku zrobiłem tylko dwie wycieczki +200 km, ale obie były ogromną odmianą w porównaniu do ubiegłorocznych wycieczek szosowych:
- wycieczka do Barlinka,
- wycieczka do Międzyzdrojów.
Z wyjazdów, które sprawiły mi jeszcze sporo frajdy muszę wymienić z pewnością wszystkie wyjazdy na południe od Puszczy Bukowej:
- Rekonesans południowych okolic Szczecina,
- Terenowa przygoda w kierunku południowym,
- Bardzo przygodowa wycieczka na południe,
- Terenowa wycieczka na południe.
Pajęczyna ze wszystkimi zapisanymi śladami gpx z 2021 roku
Jakie mam plany na kolejny rok? Takie same jak miałem rok temu. Na wiosnę biorę się za Bridgestone'a i rozwiązuję temat sztycy, wstawiam nowy napęd i koła. W końcu zrobię ten hamulec Trekowi, a jeśli się nie uda, to kupię mechaniczną tarczówkę jako tymczasowy wieczny replacement. Wheeler zostaje taki jak jest, bo nic mu się nie zapowiada do wymiany. Gdybym uruchomił Treka, to możliwe, że do Wheelera wsadzę bardziej szosowe opony niż ma teraz.
Jeśli chodzi o plany dystansowe, to obniżam poprzeczkę. Na 2021 zaplanowałem przedział 7000-10000 km i nie wyszło. Na 2022 zakładam przedział 6000-8000 km. Znowu planuję głównie jazdę na góralu, ale po drogach dla roweru gravel. Gdyby epidemia się skończyła, to zacznę więcej szosować i przekraczać niemiecką granicę (tak naprawdę, to w takim wypadku pewnie zacznę w weekendy jeździć na turnieje szachowe, więc liczba wycieczek rowerowych zmaleje;). Jeśli chodzi o podstawowe plany kierunkowe, to pozostają takie same jak w 2021: odwiedzić na góralu okolice, które w 2020 odwiedzałem na szosie, czyli jeszcze bardziej na południe niż w tych 4 linkach nieco wyżej oraz kierunek wschodni. Sprawa priorytetowa, to nie złapać kontuzji, ani nie wypaść z ciągłości.
Piątek, 24 grudnia 2021Kategoria .Trenażer., zz Foto zz
Poranny trenażer
Rower:
Tacx7.03 km (0.00km teren) czas jazdy: 00:26 h AVS:16.22km/h
Dzisiejszy dzień wolny postanowiłem wykorzystać na odwiedzenie lokalnych sklepów rowerowych i poszukiwanie butów. Upatrzyłem, że w Goleniowie mają buty Bontragera i to takie fest na hardkorową zimą. Wstałem bardzo rano, żeby kilka godzin chociaż upłynęło zanim będę mierzyć buty. Trenażer po to, żeby zmęczyć stopy i żeby trochę spuchły objętościowo. Niestety owe zimowe buty nie odpowiadają mi swoją wysoką sztywną cholewką. Po powrocie do Szczecina odwiedziłem jeszcze inne sklepy rowerowe. Gdyby nie ten weekendowy śnieg, to bym pewnie jakąś wycieczkę lub dwie zrobił, a tak to lipa na cały weekend, bo temperatura zjechała nawet do mniej niż -10 *C. Mój limit w pełnym rynsztunku i w ocieplaczach to -7 *C, ale jednocześnie cały czas wymagana żwawa jazda. Nie dałbym rady teraz.
Środa, 22 grudnia 2021Kategoria .Romet.
Po samochód
Rower:
Romet9.42 km (0.00km teren) czas jazdy: 00:36 h AVS:15.70km/h
Wyjazd rowerem, żeby odebrać samochód od mechanika. Niestety jakoś tak zbyt opornie mi się jechało i trochę przeciążyłem lewe kolano. Nie bolało, ale wyczuwalne było w środku napięcie przez następne dni.
Poniedziałek, 20 grudnia 2021Kategoria .Wheeler., Night Bike, zz Foto zz
Okolice Szczecina
Rower:
Wheeler72.97 km (5.33km teren) czas jazdy: 04:12 h AVS:17.37km/h praca: 3310 kcal
Udało mi się wystartować dopiero, gdy na zegarku zbliżała się godzina piętnasta. Z tego powodu niewiele światła dziennego przed sobą miałem, ale zawsze to jednak pewna odmiana. Ostatnio większość wyjść jest krótkie, wieczorne i bardzo powtarzalne jeśli chodzi o trasy. Gdybym wyjechał wcześniej, to prawdopodobnie skierowałbym się na wschód, jak to miało miejsce dwa tygodnie temu. Wtedy to zostałem pokonany przez marznącą wodę, która spenetrowała wnętrze moich butów wpływając przez szpary w startych podeszwach oraz prawdopodobnie przez inne nieszczelności również od strony podeszwy.
Tym razem to ja byłbym górą. W końcu przymusiłem się do przyklejenia miniaturowych zelówek na starte fragmenty obcasów/fleków i wypustek śródstopia oraz uszczelnienie otworów. Fantastycznie się teraz chodzi! Jest tarcie, nie ma ślizgania się blokami po schodach ani kaflach. Przechodzący obok ludzie musieli mieć niezły ubaw biorąc mnie za kretyna, który fotografuje kał na podeszwach. Tymczasem to żółtawe to butapren. Bardzo upierdliwy klej na etapie stosowania.
Dzisiaj pojechałem na północ. Okrążyłem Jezioro Głębokie od strony wschodniej i następnie kierunek na Wołczkowo.
Kupiłem sobie nową torebkę na górną rurę. Podpytałem Strusia, jaki model ma u siebie, bo mi się spodobała tamta torebka, gdy ją zobaczyłem na zdjęciu. Jest o wiele pojemniejsza niż poprzednia torebka, której używałem. Dodatkowo do starej nie mieścił się smartfon, a tutaj owszem. Tak samo power bank mieści się bez problemu. Bardzo udany zakup. Docelowo gdy znowu przestanę jeździć ze smartfonem, to wrócę do mniejszej torebki, która jest węższa. Teraz czasami mam kolizję z kolanami.
W Wołczkowie skierowałem się przez osiedle, a potem drogą gruntową do Wąwelnicy. Dalej poszło na południe: Dołuje, Stobno, Bobolin, Warnik i odbicie na wschód.
Z Warnika przejechałem do Przecławia po ścieżce rowerowej. Pierwszy raz "po całości" starej i nowej części. Na zdjęciach widok zaraz za Karwowem na nowym fragmencie ścieżki.
1200 lm
0 lm
Po dojechaniu do "cywilizacji", pokręciłem się jeszcze po mieście i dopiero potem wróciłem do domu. Prawie zapomniałem wspomnieć o tym, że pulsometr jednak działa. Mam teorię, że to niska temperatura była przyczyną utraty łączności. Dzisiaj było cały czas ok.
Tym razem to ja byłbym górą. W końcu przymusiłem się do przyklejenia miniaturowych zelówek na starte fragmenty obcasów/fleków i wypustek śródstopia oraz uszczelnienie otworów. Fantastycznie się teraz chodzi! Jest tarcie, nie ma ślizgania się blokami po schodach ani kaflach. Przechodzący obok ludzie musieli mieć niezły ubaw biorąc mnie za kretyna, który fotografuje kał na podeszwach. Tymczasem to żółtawe to butapren. Bardzo upierdliwy klej na etapie stosowania.
Dzisiaj pojechałem na północ. Okrążyłem Jezioro Głębokie od strony wschodniej i następnie kierunek na Wołczkowo.
Kupiłem sobie nową torebkę na górną rurę. Podpytałem Strusia, jaki model ma u siebie, bo mi się spodobała tamta torebka, gdy ją zobaczyłem na zdjęciu. Jest o wiele pojemniejsza niż poprzednia torebka, której używałem. Dodatkowo do starej nie mieścił się smartfon, a tutaj owszem. Tak samo power bank mieści się bez problemu. Bardzo udany zakup. Docelowo gdy znowu przestanę jeździć ze smartfonem, to wrócę do mniejszej torebki, która jest węższa. Teraz czasami mam kolizję z kolanami.
W Wołczkowie skierowałem się przez osiedle, a potem drogą gruntową do Wąwelnicy. Dalej poszło na południe: Dołuje, Stobno, Bobolin, Warnik i odbicie na wschód.
Z Warnika przejechałem do Przecławia po ścieżce rowerowej. Pierwszy raz "po całości" starej i nowej części. Na zdjęciach widok zaraz za Karwowem na nowym fragmencie ścieżki.
1200 lm
0 lm
Po dojechaniu do "cywilizacji", pokręciłem się jeszcze po mieście i dopiero potem wróciłem do domu. Prawie zapomniałem wspomnieć o tym, że pulsometr jednak działa. Mam teorię, że to niska temperatura była przyczyną utraty łączności. Dzisiaj było cały czas ok.
Czwartek, 16 grudnia 2021Kategoria .Romet.
Wieczorne miasto
Rower:
Romet24.09 km (0.00km teren) czas jazdy: 01:30 h AVS:16.06km/h
Kolejne wieczorne miasto. Prawie za każdym razem pultam się po tej samej okolicy. Jest Arkonka, jest Niebuszewo, jest centrum, nowości nie ma. Szaro, buro i ponuro, bo wieczorową porą.
Wtorek, 14 grudnia 2021Kategoria .Romet., zz Foto zz
Wieczorne miasto
Rower:
Romet30.72 km (0.10km teren) czas jazdy: 02:05 h AVS:14.75km/h
Wieczorne kręcenie po mieście. Bez specjalnych atrakcji.
Czwartek, 9 grudnia 2021Kategoria .Romet.
Wieczorne miasto
Rower:
Romet27.15 km (0.10km teren) czas jazdy: 01:40 h AVS:16.29km/h
Dzisiaj temperatura była podobna jak ostatnio, może o 1*C cieplej. Wyszedłem się przejechać po centrum i zahaczając w okolice Arkonki. Na stopy ubrałem wełniane skarpetki, więc było mi tym razem o wiele przyjemniej. Jeździłem szybciej niż ostatnio i nie zatrzymywałem się, więc wszędzie bardziej komfortowo termicznie. No i trochę pod górkę też zrobiło swoje na rozgrzanie się.
Z nieprzyjemnych okoliczności, to jeden kierowca wyprzedził mnie na trzeciego na wąskiej ulicy zostawiając kilka cm między swoim lusterkiem i moim łokciem. Głupie to było z jego strony, tym bardziej, że zasygnalizowałem zjazd na chodnik, właśnie po to, żeby sobie peleton samochodów mógł przejechać swobodnie zamiast wyprzedzać. Nie udało mi się go potem dogonić. Lepiej prewencyjnie uciekać na chodnik lub pobocze, co zwykłem robić poza terenem zabudowanym, bo statystyki są nieubłagane - im więcej samochodów, tym większe prawdopodobieństwo, że w jednym z nich ktoś o ograniczonej wyobraźni.
Z nieprzyjemnych okoliczności, to jeden kierowca wyprzedził mnie na trzeciego na wąskiej ulicy zostawiając kilka cm między swoim lusterkiem i moim łokciem. Głupie to było z jego strony, tym bardziej, że zasygnalizowałem zjazd na chodnik, właśnie po to, żeby sobie peleton samochodów mógł przejechać swobodnie zamiast wyprzedzać. Nie udało mi się go potem dogonić. Lepiej prewencyjnie uciekać na chodnik lub pobocze, co zwykłem robić poza terenem zabudowanym, bo statystyki są nieubłagane - im więcej samochodów, tym większe prawdopodobieństwo, że w jednym z nich ktoś o ograniczonej wyobraźni.
Wtorek, 7 grudnia 2021Kategoria .Romet., zz Foto zz
Wieczorne miasto
Rower:
Romet21.60 km (0.00km teren) czas jazdy: 01:23 h AVS:15.61km/h
Dzisiaj wyjście z cywilnym ubraniu. Chociaż pod spód założyłem rowerową koszulkę i rowerową kurtkę letnią. Popultałem się co nieco jak zwykle zahaczając o centrum miasta, a potem wróciłem bocznymi uliczkami lub ścieżkami rowerowymi. Był lekki mrozik (bo mróz to raczej nie), ale było sucho. Nie odczuwałem, żeby wiał wiatr.
Przeprowadziłem niezobowiązujący test rękawiczek i butów. Przez pierwszą godzinę wszystko było w porządku. Ostatnie 20 minut poczułem już, że jest zimnawo. Buty z goretexem, rękawiczki też. Potencjał na poprawę jeszcze jest, ponieważ nie ubierałem wełnianych skarpetek, a poza tym jeździłem wolno i sporo razy się zatrzymywałem, więc rozgrzanie się było utrudnione.
Rękawiczki to chyba ubiegłoroczny model Shimano z goretexem i długim mankietem ze ściągaczem. Przeznaczone na temperaturę poniżej 0 *C. Kupiłem rok temu w decathlonie i tylko raz w tamtym sezonie je ubrałem. Tutaj na zdjęciach mankiet rękawiczki jest wewnątrz rękawa kurtki i to może być potencjalnie wiatrochłonne miejsce. Możliwe jest, żeby ubrać to odwrotnie, jednak uznałem, że tak będzie łatwiej. Było szczelnie.
Buty też z decathlona, jakies salomony czy coś takiego. Teoretycznie szczelne, praktycznie chyba też. W ubiegłą zimę chodziłem w nich po śniegu przy minus kilkunastu *C i było ok. Ostatnia deska ratunku w razie, gdybym bardzo chciał wyjść na normalny rower i nie odpłynąć z zimna: pedały bez spd + te buty.
Przeprowadziłem niezobowiązujący test rękawiczek i butów. Przez pierwszą godzinę wszystko było w porządku. Ostatnie 20 minut poczułem już, że jest zimnawo. Buty z goretexem, rękawiczki też. Potencjał na poprawę jeszcze jest, ponieważ nie ubierałem wełnianych skarpetek, a poza tym jeździłem wolno i sporo razy się zatrzymywałem, więc rozgrzanie się było utrudnione.
Rękawiczki to chyba ubiegłoroczny model Shimano z goretexem i długim mankietem ze ściągaczem. Przeznaczone na temperaturę poniżej 0 *C. Kupiłem rok temu w decathlonie i tylko raz w tamtym sezonie je ubrałem. Tutaj na zdjęciach mankiet rękawiczki jest wewnątrz rękawa kurtki i to może być potencjalnie wiatrochłonne miejsce. Możliwe jest, żeby ubrać to odwrotnie, jednak uznałem, że tak będzie łatwiej. Było szczelnie.
Buty też z decathlona, jakies salomony czy coś takiego. Teoretycznie szczelne, praktycznie chyba też. W ubiegłą zimę chodziłem w nich po śniegu przy minus kilkunastu *C i było ok. Ostatnia deska ratunku w razie, gdybym bardzo chciał wyjść na normalny rower i nie odpłynąć z zimna: pedały bez spd + te buty.
Niedziela, 5 grudnia 2021Kategoria .Wheeler., zz Foto zz
Zimowy niewypał
Rower:
Wheeler38.75 km (2.70km teren) czas jazdy: 02:23 h AVS:16.26km/h
Cały mijający tydzień, a szczególnie weekend zapiszą się jako niewypalone rowerowo. Szczególnie żałuję, że wczoraj okoliczności nie przypasowały i dzisiaj musiałem jeździć przy takiej kiepskiej aurze.
Postanowiłem zrobić pętlę. Przejechać od południa szlakiem 20A do Motańca, przekroczyć S10 i wrócić nieco terenem do Szczecina. Niestety jeszcze prawie na samym początku przy wyjeździe z miasta buty wciągnęły mi wodę przez podeszwę i to tak konkretnie. Zupełnie nie spodziewałem się tego, a tym bardziej w takiej skali. Cała jazda była przez to nieprzyjemna. Liczyłem, że wyschnie, ale chyba w czasie jazdy po kałużach zaczęło się jeszcze większe wciąganie wilgoci. Gdy poczułem, że nie dam już rady jechać zgodnie z planem, to skróciłem. Ten kawałek z Płoni był nieciekawy, bo z samochodami. Finalnie wytrzymałem zimno, a kierowcy moje tempo jazdy. Teraz czekam aż buty podeschną i w następnych dniach je sobie nieco uszczelnię. Już dawno miałem to uczynić, ale z lenistwa mi się nie chciało. Na plus, że rękawiczki z Goretexem, które w ubiegłym sezonie użyłem tylko jeden raz, dzisiaj się spisały. Ostatni słaby punkt w zimowych ciuchach to już tylko buty. No tak, zapomniałem jeszcze o tym, że w drodze powrotnej przestał funkcjonować pulsometr. Pobawię się zmieniając znowu baterie i zobaczymy czy nie pójdzie na gwarancję.
Postanowiłem zrobić pętlę. Przejechać od południa szlakiem 20A do Motańca, przekroczyć S10 i wrócić nieco terenem do Szczecina. Niestety jeszcze prawie na samym początku przy wyjeździe z miasta buty wciągnęły mi wodę przez podeszwę i to tak konkretnie. Zupełnie nie spodziewałem się tego, a tym bardziej w takiej skali. Cała jazda była przez to nieprzyjemna. Liczyłem, że wyschnie, ale chyba w czasie jazdy po kałużach zaczęło się jeszcze większe wciąganie wilgoci. Gdy poczułem, że nie dam już rady jechać zgodnie z planem, to skróciłem. Ten kawałek z Płoni był nieciekawy, bo z samochodami. Finalnie wytrzymałem zimno, a kierowcy moje tempo jazdy. Teraz czekam aż buty podeschną i w następnych dniach je sobie nieco uszczelnię. Już dawno miałem to uczynić, ale z lenistwa mi się nie chciało. Na plus, że rękawiczki z Goretexem, które w ubiegłym sezonie użyłem tylko jeden raz, dzisiaj się spisały. Ostatni słaby punkt w zimowych ciuchach to już tylko buty. No tak, zapomniałem jeszcze o tym, że w drodze powrotnej przestał funkcjonować pulsometr. Pobawię się zmieniając znowu baterie i zobaczymy czy nie pójdzie na gwarancję.
Środa, 1 grudnia 2021Kategoria .Romet.
Miasto
Rower:
Romet20.75 km (0.00km teren) czas jazdy: 01:28 h AVS:14.15km/h
Wieczorne miasto. Wiało, nieprzyjemnie się jechało.