Informacje

  • Wszystkie kilometry na BS: 78042.99 km
  • Niektóre km w terenie na BS: 8304.55 km
  • Czas na rowerze na BS: 161d 20h 43m
  • Prędkość średnia na BS: 20.08 km/h
  • Więcej informacji

Moje rowery

Tak daję czadu w 2025: button stats bikestats.pl
Tak dawałem czadu wcześniej:

Licznik odwiedzin

od 2025 r.

Statystyki zbiorcze na stronę

Szukaj

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

zz Foto zz

Dystans całkowity:31368.84 km (w terenie 3988.66 km; 12.72%)
Czas w ruchu:1527:04
Średnia prędkość:20.54 km/h
Maks. tętno maksymalne:198 (105 %)
Maks. tętno średnie:141 (75 %)
Suma kalorii:159449 kcal
Liczba aktywności:438
Średnio na aktywność:71.62 km i 3h 29m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 3 listopada 2008Kategoria .Wheeler., zz Foto zz

Po ciemku, ale tylko

Rower:
18.05 km (0.82km teren) czas jazdy: 01:04 h AVS:16.92km/h

Po ciemku, ale tylko po mieście, więc choćby z uwagi na samo to, wypad niegodny zaliczenia do kategorii Night Bike. :)

Wały Chrobrego


A to widok w drugą stronę na Rosyjską Restaurację Ładoga


A tak się parkuje na ul. Wierzbowej oraz Dworskiej
Środa, 29 października 2008Kategoria .Wheeler., zz Foto zz

Wyszedłem sobie dzisiaj zamiast

Rower:
28.34 km (8.91km teren) czas jazdy: 01:40 h AVS:17.00km/h

Wyszedłem sobie dzisiaj zamiast jutro, bo wg meteo jutro ma padać, ale długo nie pokręciłem, bo mi się z niewyspania i zimna za bardzo jeździć nie chciało. Popstrykałem za to całkiem sporo, jak na ostatnie dni fotek. Niestety na Ku Słońcu (to ulica przy, której znajduje się główna brama cmentarza w Szczecinie) na wielki korek już się spóźniłem.
Wypas sprzęcik ;), wprawdzie żeby rok temu go uzimowić musiałem kupić nowe przerzutki, kasetę, łańcuch, zębatkę 32z oraz dla kaprysu suport i jeszcze zaszalałem z nowymi PD-M540, a całość ma masę większą niż 8,5kg, jednak uznałem, że dokupienie kilku drobiazgów to lepszy deal, niż kupienie nowego roweru, a następnie wymienianie w nim połowy nowych części w serwisie.


Oto, co zestaw czterech pisaków do podpisywania płyt może zrobić z Twoim bikiem.






Pilnie strzeżony poligon wojskowy


Niech zgadnę – ten sam koleś co wbija słupy na ścieżkach w mieście stawiał znak. :)

Dobra robota, bo mało brakowało pojechałbym między tymi drzewami z lewej i się zgubił…
Poniedziałek, 13 października 2008Kategoria .Wheeler., zz Foto zz

Pogoda dzisiaj była wprost

Rower:
24.53 km (11.17km teren) czas jazdy: 01:28 h AVS:16.72km/h

Pogoda dzisiaj była wprost wypaśna - termometr w samochodzie wskazywał 19,5*C, extra. Pojechałem do Wkrzańskiej, żeby przejechać żółty szlak i tym razem się nie zgubiłem. Muszę powiedzieć, że w tych rejonach przez, które dzisiaj przejeżdżałem, byłem albo bardzo mało razy albo wcale. Niestety nie chciało mi się zatrzymywać kolejny raz na robienie fotek, a widoki były pierwsza klasa. No powiedzmy przez jakieś 700m. :P







W drodze powrotnej przez miasto jakiś kierowca autobusu zaczął wyjeżdżać z zatoczki na jezdnię w momencie, kiedy byłem już dalej niż na wysokości tylnych kół jego maszyny. Musiałem gościa nauczyć trochę szacunku do innych użytkowników dróg i zakotwiczyłem mu, że wymuszenie pierwszeństwa jest równoznaczne z regulacją bocznego lusterka.
Poniedziałek, 6 października 2008Kategoria .Wheeler., zz Foto zz

Dzisiaj najpierw na Niemierzyn

Rower:
31.90 km (14.45km teren) czas jazdy: 01:58 h AVS:16.22km/h

Dzisiaj najpierw na Niemierzyn i stąd zielonym szlakiem, który później na chwilę zgubiłem, do czerwonego. Stąd kilometr do Dębu Bogusława X, przesiadka na niebieski szlak i nim do Leśna Górnego. Tutaj był fragment, którego chyba nikt nie uczęszcza, tak zarośnięty gałęziami, ale to tylko jakieś 150m. Wyjechałem na asfalt i skierowałem się zjazdem w kierunku wysypiska. Tutaj szlak skręcał w lewo do lasu, jednak wkrótce odbijał znowu na asfalt, czego nie skumałem, ponieważ byłem bez mapy i stwierdziłem, że już długo jeżdżę, więc wracam do domu. Dojechałem asfaltem przez Pilchowo do Głębokiego i stąd wróciłem jak zawsze.

Dzisiaj przetestowałem też kurteczkę od Jeantexu. Dała radę, chociaż spociłem się dość obficie na rękach w czasie podjazdów na zielonym szlaku. Później, jak zrobiło się chłodniej, to założyłem rękawki i było dostatecznie. Dobry zakup... ekhm znaczy się podarek. ;)

Środa, 1 października 2008Kategoria zz Foto zz, .Wheeler.

Chciałem dzisiaj przejechać

Rower:
23.81 km (10.55km teren) czas jazdy: 01:30 h AVS:15.87km/h

Chciałem dzisiaj przejechać niebieski szlak z Głębokiego do Pilchowa i jeśli czas pozwoli, to jeszcze dalej czarnym i wrócić czerwonym, jednak oczywiście oprócz tego, że jechałem zbyt wolno, to jeszcze zgubiłem drogę i zaczął padać deszcz. :)



Przejechałem tylko początek niebieskim szlakiem, dojechałem do początku żółtego i zielonego i stwierdziłem, że jednak biorę żółty. Chwilę później skręciłem w ścieżkę, na której jeszcze nigdy nie byłem i oczywiście znów zgubiłem szlak, ale i tak wkrótce dotarłem do niebieskiego.

Początek niebieskiego szlaku, koło małego jeziorka na wschód od Jeziora Głębokie


Szybkie spojrzenie na mapę i decyzja, że oczywiście zjazdem i oczywiście, że zaczynam już powoli finiszować, bo deszcz już za mocno popaduje.

Prawie jak w górach ;)


Później jeszcze znowu wjechałem na żółty szlak i dojechałem nim na Niemierzyn, a stamtąd normalka przez miasto do domu, jednak w dużej mierze po chodnikach, ponieważ na jezdni czułem, że my ass was getting wetter and wetter by the minute.
Niedziela, 28 września 2008Kategoria Maraton, .Trek., zz Foto zz

Maraton w Szczecinie</big>

Rower:
68.70 km (63.00km teren) czas jazdy: 03:36 h AVS:19.08km/h

Maraton w Szczecinie

Miejsce:
- 15 w M2
- 40 w Open

Miejsce w klasyfikacji generalnej:
- 14 w M2
- 37 w Open

Maraton Gryfa Pomorskiego w Szczecinie. Ostatni w całym cyklu i ostatni mój w tym sezonie. Żeby było fajnie, to nasza drużyna Jeantex-Forumrowerowe.pl zajęła szóste miejsce w klasyfikacji generalnej, a ja wylosowałem pompkę i okulary.

Kolega z forum nie podziela mojej radości


Jechało mi się dobrze, cały maraton cisnąłem bardziej niż zwykle, jednak wypadłem jak zawsze. ;) Na pocieszenie pozostaje mi tylko info od Tomka, że jako jedna z czterech osób podjechałem na pierwszym okrążeniu pod siodło.

Teraz oczekiwanie aż organizator wrzuci zdjęcia w rozdzielczości 320x240 i obrazi się na tych, dla których będą one za małe.
Czwartek, 25 września 2008Kategoria Night Bike, .Trek., zz Foto zz

Dzisiaj po kilkudniowej przerwie

Rower:
56.96 km (21.00km teren) czas jazdy: 02:43 h AVS:20.97km/h

Dzisiaj po kilkudniowej przerwie wreszcie pojeździłem i to jak! Wypad z nieczęstej kategorii Night Bike. Dzisiejszy skład to ja, Kuba vel Jaktro, Przemek vel Kula i Tomek vel Tomek..

Spotkałem się z Kulą o 19:10 pod cool bikiem. Strasznie się antyucieszył, kiedy mu powiedziałem, że Krzysiek nie jedzie. Ruszyliśmy, plan to dojechać na prawobrzeże pod klatkę Tomka. Punktualnie o 19:30 z minutami Kula wcisnął Tomkowi kit, że się spociłem, a potem przemarzłem czekając pod cool bikiem i że jestem w domu. Nie musiałem długo czekać, żeby usłyszeć, jak dzwoni mój telefon i Tomek udziela mi sugestii, że trzeba było jechać do Krzyśka posiedzieć z nim razem w domku. ;)

Od lewej: lampka, lampka, lampka, lampka, lampka, lampka, lampka, lampka oraz lampka


Sama jazda była dosyć krótka, chociaż razem z przerwami na chowanie się i świrowanie wydawało się, że jesteśmy w lesie o wiele dłużej. Śmiało możemy postawić sobie ptaszka w kalendarzu przy dzisiejszym dniu - sarny przestraszone, psy przestraszone, wiewiórki przestraszone, yeti przestraszone, wszystko przestraszone.

Jestem za tym, żeby w przyszłym powtórzyć wypad, ale zacząć minimalnie wcześniej i skończyć po trzech godzinach jazdy w lesie, ale jeden warunek - koniecznie większa frekwencja!
Sobota, 20 września 2008Kategoria ..>100km, Maraton, .Trek., zz Foto zz

Maraton w Wieleniu

Rower:
104.00 km (100.00km teren) czas jazdy: 05:47 h AVS:17.98km/h

Maraton w Wieleniu

Miejsce:
- 15 w M2
- 48 w Open

Zaplanowałem sobie, że w tym dniu przejadę pierwszego Gigacza w życiu, jednak był to już drugi. Tym razem pojechaliśmy pełnym samochodem. Musiałem wstać o 4:40, żeby ze wszystkim zdążyć. Śniadanie, rzeczy do samochodu, rower na dach i parę minut po 6:00 byłem po Kulę. Zapakowaliśmy jego rower do bagażnika i ruszyliśmy po Krzyśka. Jego rower poszedł na dach. Ruszyliśmy jakieś 6:30 z groszami.

Można było jechać trochę ambitniej to może byśmy ominęli wielką kolejkę, a tak przyjechaliśmy i poszliśmy do kolejki, której spędziliśmy ponad pół godziny, po czym ledwo zdążyłem skorzystać z ubikacji i się przebrać. Gdy się ustawiłem na starcie zostało jeszcze jakieś półtorej minuty i ruszyliśmy.

Początek trasy po wyjeździe ze stadionu, to 2,5km odcinek asfaltu. Starałem się, ale nie za wszelką cenę przebić chociaż trochę do przodu, żeby przynajmniej teoretycznie potencjalnie słabszych zawodników mieć za sobą, żeby nie musieć niepotrzebnie tracić czasu w korkach. Była niezła zapierdzielanka. Po km w terenie, średnia dobijała do 30km/h. Oczywiście wkrótce zaczęła spadać, jednak starałem się, żeby pozostała na poziomie ~22km/h, żeby na luzie zmieścić się w limicie czasu na dużą pętlę. Trochę utrudniał to piach, przez który trzeba było prowadzić rower.

Na 27. kilometrze nastąpił rozjazd. Postanowiłem, że od tej pory zwolnię i będę jechał tak, żeby mi starczyło do końca sił. W sumie dwa kilometry później zacząłem żałować, że nie skręciłem w drugą stronę, bo trochę się już zmachałem. Właściwie cała dalsza trasa przebiegała w taki sposób, że jedynie odliczałem kilometry do końca – postępujące zmęczenie w połączeniu z niejedzeniem, gdyż jak zwykle nie miałem ochoty zaowocowało mega zgonem. Do mety oczywiście dojechałem, ale nie obyło się bez prowadzenia roweru parę razy.



Parę razy miałem wrażenie, że jechałem po dzikim lesie, a ścieżka została zrobiona przez ludzi, którzy przejeżdżali tędy przede mną i że żaden człowiek się tutaj nigdy nie zapuszcza, ale to nie było jeszcze takie tragiczne. Gorszy był piach i wszechobecna płaskość. Niestety nie są to zbyt dobre tereny na maraton mtb.

To, co jest fajne na długim dystansie to to, że nie jedzie się w tłoku. Tylko ty i ewentualnie co jakiś czas jedna, dwie osoby. Niestety na krótszych dystansach jest zawsze kupa ludzi (a i końska też się czasami trafi). Minus tego jest taki, że na słabo oznakowanych maratonach można pomylić trasę. Oczywiście nie na BikeMaratonie, gdzie też przejechałem połowę dystansu samemu – tam było genialnie - strzałka na strzałce. W Wieleniu natomiast zgubiłem się trzy razy, dokładając jakieś 3km. Zdecydowanie za mało znaczków, znaczki poukrywane na niewidocznych miejscach. Około 31. kilometra zgubiłem się razem z trzema osobami i dojechaliśmy do kolejnej grupy, która nie wiedziała którędy jechać, tak iż razem było nas z dziesięć osób. Ja i dwaj kolesie zawróciliśmy i znaleźliśmy właściwą drogę, ale tamci faceci tego nie zrobili i biorąc pod uwagę to, że przyjechałem pod sam koniec (jak zwykle zresztą ;)), to ktoś tu sobie chyba przypadkiem lub nie zmienił trasę, bo tych ludków już więcej nie widziałem, a powinni chyba mnie jeszcze wyprzedzić.



Fajna sprawa, że mimo iż dojechałem późno to ludzie od cateringu wciąż przyjeżdżali z ciepłym posiłkiem regeneracyjnym, a na Gryfie 2007 ten, kto przyjechał na końcu mógł się tylko oblizać.

Podsumowując – gdyby nie limitowana liczba znaczków na trasie to byłoby super.
Czwartek, 18 września 2008Kategoria .Trenażer., zz Foto zz

Dzisiaj tylko trenażer. Ustawiłem

Rower:
12.49 km (0.00km teren) czas jazdy: 00:30 h AVS:24.98km/h

Dzisiaj tylko trenażer. Ustawiłem rower i zabrałem się za przełożenie czujnika od licznika na tylne koło, jednak dosyć niefortunnie urwałem kabel, tak iż nie dało rady się podłączyć z powrotem do czujnika. Podjechałem więc do Kadrzyńskiego, gdzie dostałem za free używaną, ale w pełni sprawną podstawkę do licznika Sigmy razem z okablowaniem. Dzięki. Chwila zabawy i wydłużyłem sobie przewody do takiej długości, że teraz spokojnie mogę zostawić czujnik na stałe przypięty do tylnego koła, co jest wygodne i ku uciesze innych użytkowników BS pozwoli mi bić na trenażerze rekordy średniej oraz dystansu bez zbędnej zabawy w przekładanie kabli. ;)

Oprócz tego dzisiaj utworzyłem także kategorię Night Bike oraz dodałem fotki z pierwszych, ale najlepszych wypadów z tej kategorii, czyli wypadu do Puszczy Bukowej oraz wypadu do Puszczy Bukowej . I jeszcze przyszedł do mnie nowy akumulator z Centrum Rowerowego. Nice. :) Znów będzie tak:

Wtorek, 16 września 2008Kategoria .Trek., zz Foto zz

Kręcenie w Lasku Arkońskim,

Rower:
45.37 km (35.20km teren) czas jazdy: 02:20 h AVS:19.44km/h

Kręcenie w Lasku Arkońskim, Puszczy Wkrzańskiej i wokół Jeziora Głębokiego. Prawdę mówiąc to objechałem dzisiaj prawie wszystkie najlepsze znane mi ścieżki, które są w rejonie i niech samo to świadczy o tym, że po prostu nie ma gdzie jeździć na lewobrzeżu. Ciągle jedziesz i kręcisz się przy tych samych miejscach. Podejrzewam, że sto kilometrów i teren, jakim tutaj dysponujemy objechany w całości.




Tylko bez marudzenia w komentarzach na pogodę. ;) Jest całkiem dobra do jazdy – taki październik z dodatkiem zieleni.

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl