Środa, 5 sierpnia 2020Kategoria .Bridgestone.
Pętla przez Dobieszczyn
Rower:
Bridgestone64.42 km (0.30km teren) czas jazdy: 02:32 h AVS:25.43km/h
Wieczorna przejażdżka. Dystans na około 60 km, chociaż bardzo nie lubię jeździć do Dobieszczyna, ponieważ trasa mi się dłuży, jest nudno, ciągle płasko, ciągle podobny las po obu stronach drogi (zwłaszcza powrót z Dobieszczyna na Tanowa).
Wtorek, 4 sierpnia 2020Kategoria .Bridgestone.
Bezrzecze, Wołczkowo
Rower:
Bridgestone41.55 km (0.30km teren) czas jazdy: 01:48 h AVS:23.08km/h
Krótkie wyjście dzisiaj.
Niedziela, 2 sierpnia 2020Kategoria ..>100km, ..>150km, .Bridgestone., zz Foto zz
Wyjazd do Angermunde
Rower:
Bridgestone161.61 km (3.00km teren) czas jazdy: 07:17 h AVS:22.19km/h praca: 5433 kcal
Z racji tego, że zaniedbałem przez ostatnie dni regularne wyjścia na rower, to dzisiaj wybrałem się na krótszą niż w normalnym razie trasę. Punkt docelowy na dzisiaj to Angermunde. Dojazd przez Rosówek, Tantow, Kummerow. Częściowo szlakami rowerowymi, a częściowo po drogach samochodowych. Pojechałem jeszcze potem kawałek na południe za Angermunde zanim rozpocząłem powrót.

Pole kawałek za Tantow



Wiejska wieś

Historyczne budynki gospodarskie




Już prawie Angermunde

Trochę sztuki dla odchamienia się


Ewangelicki kościół parafialny Świętej Marii


Nie wiem co to za ptak, ale wygląda jakby dostał niezły łomot





Nauczka, żeby trzymać się trasy wyznaczonej uprzednio na komputerku, a nie szukać samemu skrótów, czyli spacer z buta z powodu piachowej drogi leśniej

Pole kawałek za Tantow



Wiejska wieś

Historyczne budynki gospodarskie




Już prawie Angermunde

Trochę sztuki dla odchamienia się


Ewangelicki kościół parafialny Świętej Marii


Nie wiem co to za ptak, ale wygląda jakby dostał niezły łomot





Nauczka, żeby trzymać się trasy wyznaczonej uprzednio na komputerku, a nie szukać samemu skrótów, czyli spacer z buta z powodu piachowej drogi leśniej
Piątek, 31 lipca 2020Kategoria .Bridgestone., zz Foto zz
Wypad do Buku
Rower:
Bridgestone51.37 km (0.30km teren) czas jazdy: 02:12 h AVS:23.35km/h praca: 1767 kcal
Standardowa trasa do Buku. Dojazd przez Bezrzecze i Wołczkowo, powrót przez Głębokie. Wahadło koło Glębokiego już zlikwidowane.

Nowe opony. Kilka tygodni temu przez pomyłkę kupiłem w Decathlonie Michelin Pro 3 Race 700x25. Potem z youtuba się dowiedziałem, że obecnie to 25 mm są dziś standardem. Rzeczywiście jedzie się o wiele bardziej komfortowo, nawet po ścieżkach z fazowanej kostki betonowej. Dzisiaj pierwsze wyjście na nowym komplecie.


Nowe opony. Kilka tygodni temu przez pomyłkę kupiłem w Decathlonie Michelin Pro 3 Race 700x25. Potem z youtuba się dowiedziałem, że obecnie to 25 mm są dziś standardem. Rzeczywiście jedzie się o wiele bardziej komfortowo, nawet po ścieżkach z fazowanej kostki betonowej. Dzisiaj pierwsze wyjście na nowym komplecie.

Czwartek, 30 lipca 2020Kategoria .Bridgestone.
Po mieście
Rower:
Bridgestone31.14 km (0.00km teren) czas jazdy: 01:35 h AVS:19.67km/h praca: 939 kcal
Mała przejażdżka wieczorem.
Sobota, 25 lipca 2020Kategoria .Bridgestone., zz Foto zz
Do Niemiec
Rower:
Bridgestone93.49 km (0.30km teren) czas jazdy: 04:38 h AVS:20.18km/h praca: 2935 kcal
Dzisiaj wyszła krótka przejażdżka jak na weekend. Dosyć późno wyjechałem z domu i byłoby nierozsądne pchać się w nocne powroty. Odwiedziłem trochę nowych miejsc. Granicę przekroczyłem rowerowym przejściem koło Rosówka i dalej Tantow, GroB Pinnow do Kummerow. Tutaj zdecydowałem, że zawrócę, ale w drodze powrotnej zmieniłem trasę z uwagi na kiepski stan nawierzchni (Strasen schaden było bardzo upierdliwe). Powrót przez Garz, Mescherin i Rosówek.

Z tymi fantami, które ze sobą zabrałem wyglądałem jak mega lamus. Na bagażniku magiczna torba na kanapki z kotletami schabowymi, a na ramie 2 litry wody ukrywające się pod górną rurą na tle zboża.









Z tymi fantami, które ze sobą zabrałem wyglądałem jak mega lamus. Na bagażniku magiczna torba na kanapki z kotletami schabowymi, a na ramie 2 litry wody ukrywające się pod górną rurą na tle zboża.








Środa, 22 lipca 2020Kategoria .Bridgestone., zz Foto zz, ..>100km
Nowe Warpno wieczorową porą
Rower:
Bridgestone101.92 km (0.10km teren) czas jazdy: 04:17 h AVS:23.79km/h praca: 3266 kcal
W ramach treningu przed sobotnią wycieczką wybrałem się dzisiaj na setkę. Wybór padł na Nowe Warpno. Dojazd przez Bezrzecze, Wołczkowo, Dobrą, Buk, Stolec, Dobieszczyn. Powrót przez Dobieszczyn, Tanowo, Pilchowo. Mało dzisiaj jadłem w ciągu dnia, dlatego w drodze powrotnej ciężej mi
się jechało, ale ogólnie i tak wyjazd był ok. Szkoda, że już o 22:00
robi się prawie całkiem ciemno.
Sprawdziłem ścieżkę w kierunku przejścia granicznego koło Rieth. Po polskiej stronie asfalt, trochę wybojów już jest, jednak można jechać szybko. Po niemieckiej stronie droga gravelowa.


Ratusz w Nowym Warpnie



Sprawdziłem ścieżkę w kierunku przejścia granicznego koło Rieth. Po polskiej stronie asfalt, trochę wybojów już jest, jednak można jechać szybko. Po niemieckiej stronie droga gravelowa.


Ratusz w Nowym Warpnie



Poniedziałek, 20 lipca 2020Kategoria .Bridgestone., zz Foto zz
Wieczorny wyjazd do Trzebieży
Rower:
Bridgestone75.30 km (0.00km teren) czas jazdy: 03:01 h AVS:24.96km/h praca: 2431 kcal
Dzisiaj natchnęło mnie by znowu odwiedzić Trzebież. Tym razem było o dobre pół godziny jaśniej. Dojazd przez Tanowo i Tatynię, powrót przez Police i Gocław.

Przebudowa ulicy Szafera

Się jedzie się!

Widok z pływającego pomostu

Przebudowa ulicy Szafera

Się jedzie się!

Widok z pływającego pomostu
Sobota, 18 lipca 2020Kategoria ..>100km, ..>150km, .Bridgestone., zz Foto zz
Wycieczkowa pętla przez Trzcińsko-Zdrój, Chojną i Schwedt
Rower:
Bridgestone177.55 km (11.00km teren) czas jazdy: 08:47 h AVS:20.21km/h
Na dzisiaj zaplanowałem sobie krótszy wyjazd niż poprzednio. Dystans
taki, jak moment, gdy tydzień temu zaczął mnie łapać zgon. Było
zdecydowanie lepiej, jeszcze trochę zapasu w sobie dzisiaj miałem.


Początek trasy to dojazd do Gryfina, jednak tym razem przez Kołbaskowo i niemieckie wioski. To był bardzo dobry pomysł, ponieważ w mieście i na drodze w kierunku Kołbaskowa był bardzo duży ruch samochodowy.

Widoki z mostu na przejściu granicznym w Mescherin koło Gryfina

Widoki z mostu na przejściu granicznym w Mescherin koło Gryfina

Z Gryfina złapałem szlak rowerowy nr 3 w kierunku Trzcińska-Zdroju.



Trasę narysowałem w Sigma Data Center i ROX miał być pilotem. Szybko jednak musiałem wyłączyć dźwięk, bo najwyraźniej popełniłem błąd w ustawieniach i chciał mnie przerzucać ze szlakow rowerowych na drogi, wymyślał trasy alternatywne lub niedokładność położenia powodowała, że mówił, iż zgubiłem trasę. To jednak tak naprawdę nieistotne drobnostki. Jest 100x lepiej niż korzystając z GPSa w telefonie. Mając narysowaną trasę i przygotowaną wcześniej w głowie i tak jedzie się jak po sznurku, a dodatkowo przeglądanie mapy to bajka.

Nie ma czegoś takiego jak mieć zbyt dużo wody, kiedy się jedzie na długą wycieczkę.
4,5 L wody przyczepione do roweru, ale tym razem bez bagażnika. W plecaku jeszcze 1,0 L i w kieszonkach koszulki 0,6 L. Gdy wróciłem do domu zostało z tego może pół szklanki.
Minus takich zapasów jest oczywiście taki, że czuję się jak ciężarówka, jadę powoli i się dziwię dlaczego tak się dzieje. Dopiero pod koniec w drodze powrotnej mogłem się normalnie rozpędzić.
Z Trzcińska-Zdroju skierowałem się do Chojny, jadąc jak najwięcej po szlaku rowerowym.





Niestety chyba 2-3 km musiałem jechać też po DK26, ale akurat nie było ruchu. W Chojnie zrobiłem sobie krótką przerwę na konsumpcję i przelanie wody do podręcznych butelek.




Kościół Mariacki w Chojnie robi ogromnie wrażenie.

Wieża ma wysokość ponad 100 m. Z bliska prawdziwy gigant.


Wystartowałem w dalszą trasę bocznymi drogami. Kierunek oczywiście na Schwedt.





Paralotnia


Widoki z mostu w Krajniku Dolnym

Widok na polską stronę



Ze Schwedt wyjechałem w miarę szybko, ponieważ koniecznie chciałem zdążyć przejechać leśne odcinki za jasnego, żeby nie wybiegały mi przed koło sarny lub jenoty.




Ostatni postój na najlepszego izotonika, czyli kanapkę ze schabowym.



Koszenie trawy na wale

Niespodzianka, nie można dojechać do Gartz. Na długości około 10 km szlak Odra-Nysa jest w przebudowie i musiałem jechać po drodze B2. Ruch był jednak bardzo niewielki, a niemieccy kierowcy zjeżdżali na drugi pas, gdy mnie wyprzedzali.

Asfaltowe pasy ruchu dla rowerów

Kościół w Gartz nad Odrą

Do domu wróciłem 23:15 w zdecydowanie lepszej kondycji niż ostatnio.
Jeszcze kilka słów o komputerku. Wycieczka zabrała w sumie 11 godzin, z czego 9 godzin jazdy. Komputerek zużył 75 procent baterii (po powrocie było 45%, ale w trasie doładowałem 20% na zapas). 60-65% trasy jechałem bez podświetlenia, ponieważ nic nie dawało w słońcu i samoistnie było widać zawartość ekranu, resztę trasy z niskim podświetleniem. Mając powerbank, to od strony energetycznej nie ma tutaj żadnego limitu właściwie dla wycieczki jedno-, a nawet półtoradniowej.


Początek trasy to dojazd do Gryfina, jednak tym razem przez Kołbaskowo i niemieckie wioski. To był bardzo dobry pomysł, ponieważ w mieście i na drodze w kierunku Kołbaskowa był bardzo duży ruch samochodowy.

Widoki z mostu na przejściu granicznym w Mescherin koło Gryfina

Widoki z mostu na przejściu granicznym w Mescherin koło Gryfina

Z Gryfina złapałem szlak rowerowy nr 3 w kierunku Trzcińska-Zdroju.



Trasę narysowałem w Sigma Data Center i ROX miał być pilotem. Szybko jednak musiałem wyłączyć dźwięk, bo najwyraźniej popełniłem błąd w ustawieniach i chciał mnie przerzucać ze szlakow rowerowych na drogi, wymyślał trasy alternatywne lub niedokładność położenia powodowała, że mówił, iż zgubiłem trasę. To jednak tak naprawdę nieistotne drobnostki. Jest 100x lepiej niż korzystając z GPSa w telefonie. Mając narysowaną trasę i przygotowaną wcześniej w głowie i tak jedzie się jak po sznurku, a dodatkowo przeglądanie mapy to bajka.

Nie ma czegoś takiego jak mieć zbyt dużo wody, kiedy się jedzie na długą wycieczkę.
4,5 L wody przyczepione do roweru, ale tym razem bez bagażnika. W plecaku jeszcze 1,0 L i w kieszonkach koszulki 0,6 L. Gdy wróciłem do domu zostało z tego może pół szklanki.
Minus takich zapasów jest oczywiście taki, że czuję się jak ciężarówka, jadę powoli i się dziwię dlaczego tak się dzieje. Dopiero pod koniec w drodze powrotnej mogłem się normalnie rozpędzić.
Z Trzcińska-Zdroju skierowałem się do Chojny, jadąc jak najwięcej po szlaku rowerowym.





Niestety chyba 2-3 km musiałem jechać też po DK26, ale akurat nie było ruchu. W Chojnie zrobiłem sobie krótką przerwę na konsumpcję i przelanie wody do podręcznych butelek.




Kościół Mariacki w Chojnie robi ogromnie wrażenie.

Wieża ma wysokość ponad 100 m. Z bliska prawdziwy gigant.


Wystartowałem w dalszą trasę bocznymi drogami. Kierunek oczywiście na Schwedt.





Paralotnia


Widoki z mostu w Krajniku Dolnym

Widok na polską stronę



Ze Schwedt wyjechałem w miarę szybko, ponieważ koniecznie chciałem zdążyć przejechać leśne odcinki za jasnego, żeby nie wybiegały mi przed koło sarny lub jenoty.




Ostatni postój na najlepszego izotonika, czyli kanapkę ze schabowym.



Koszenie trawy na wale

Niespodzianka, nie można dojechać do Gartz. Na długości około 10 km szlak Odra-Nysa jest w przebudowie i musiałem jechać po drodze B2. Ruch był jednak bardzo niewielki, a niemieccy kierowcy zjeżdżali na drugi pas, gdy mnie wyprzedzali.

Asfaltowe pasy ruchu dla rowerów

Kościół w Gartz nad Odrą

Do domu wróciłem 23:15 w zdecydowanie lepszej kondycji niż ostatnio.
Jeszcze kilka słów o komputerku. Wycieczka zabrała w sumie 11 godzin, z czego 9 godzin jazdy. Komputerek zużył 75 procent baterii (po powrocie było 45%, ale w trasie doładowałem 20% na zapas). 60-65% trasy jechałem bez podświetlenia, ponieważ nic nie dawało w słońcu i samoistnie było widać zawartość ekranu, resztę trasy z niskim podświetleniem. Mając powerbank, to od strony energetycznej nie ma tutaj żadnego limitu właściwie dla wycieczki jedno-, a nawet półtoradniowej.
Czwartek, 16 lipca 2020Kategoria .Bridgestone., zz Foto zz
Jak zrobić, żeby wartość roweru wzrosła 3-krotnie??
Rower:
Bridgestone26.96 km (0.00km teren) czas jazdy: 01:31 h AVS:17.78km/h
W czasie ostatnich wyjazdów bardzo dawały mi się we znaki spowolnienia związane z szukaniem drogi i czekaniem aż GPS w telefonie złapie sygnał. Aby poprawić sobie komfort, płynność jazdy oraz ograniczyć marnowanie czasu stojąc w miejscu lub kręcąc się w kółko, zamówiłem sobie nową zabawkę do roweru. Wybór padł na Sigmę ROX 12 w wersji ze wszystkimi czujnikami. Ma opcję ładowania powerbankiem, więc teoretycznie powinna wystarczyć na długie lata. Obecny na tym zdjęciu stary licznik jest ze mną od 2006, trochę kontuzjowany, lecz działa.

Bikestats obraca zdjęcia
W ramach testu nie zdjąłem jeszcze starego licznika. Rox nabił nieco więcej km, lecz mniej czasu jazdy. Nie wiem czy wg czujników czy wg GPSu brał statsy, chociaż czujniki poparowane i obwód koła wpisany taki sam jak w BC1606L. Wiem, że będę miał problem z pomieszczeniem się na kierownicy, chyba zainstaluję Roxa na mostku, bo w sumie inaczej nie da się podłączyć ładowania.
Pierwsze wrażenia pozytywne. Teraz mój rower jest 3x więcej wart niż dzień wcześniej.

Bikestats obraca zdjęcia
W ramach testu nie zdjąłem jeszcze starego licznika. Rox nabił nieco więcej km, lecz mniej czasu jazdy. Nie wiem czy wg czujników czy wg GPSu brał statsy, chociaż czujniki poparowane i obwód koła wpisany taki sam jak w BC1606L. Wiem, że będę miał problem z pomieszczeniem się na kierownicy, chyba zainstaluję Roxa na mostku, bo w sumie inaczej nie da się podłączyć ładowania.
Pierwsze wrażenia pozytywne. Teraz mój rower jest 3x więcej wart niż dzień wcześniej.